Osiedlowy handel w Nowej Soli na nowo
Zamiast kilku brzydkich kiosków, dwa estetyczne budynki. Zakupy w nowych pawilonach już niedługo będą możliwe. Nowe lokale powinny zacząć funkcjonować w przeciągu najbliższych kilku tygodni lub miesięcy. Jednocześnie stare kioski zaczną systematycznie znikać.
- Zbliża się kres „pawilonów – koszmarków” wzdłuż ulicy Jana Pawła II - poinformował niedawno za pośrednictwem facebooka wiceprezydent Nowej Soli, Jacek Milewski. Wspomniane koszmarki to różnej maści osiedlowe sklepiki, które, choć lubiane przez mieszkańców, nie zawsze oferują sprzedawcom i klientom takie warunki, jakie wszyscy chcielibyśmy widzieć. O estetyce nie wspominając.
- Dobiegają końca prace przy budowie dwóch kompleksów pawilonów obok „Orlika” na osiedlu Konstytucji 3 Maja. Ogromnie się cieszę, że udało się nam wspólnie z panią architekt Iwoną Kubacką-Kazieczko dojść do porozumienia z handlowcami w tej sprawie. To dobra wiadomość z punktu widzenia poprawy wizerunku tego rejonu naszego miasta - czytamy we wpisie J. Milewskiego.
W sumie powstały dwa budynki, zlokalizowane między przedszkolem a blokiem nr 12. Mniejszy pawilon to w sumie cztery lokale, w większym jest ich dwa razy więcej, z czego trzy na piętrze.
Handlowcy będą mieć prawo pierwokupu nieruchomości za cenę równą kwocie pięcioletniego najmu.
Wjeżdżając na osiedle pierwszym sklepikiem, który rzuca się w oczy jest warzywniak Mieczysława Piróga. Można powiedzieć, że pan Mietek jest tam od zawsze, bo punkt kupił od poprzedniego właściciela jeszcze w 1996 roku. Wcześniej były tam kurczaki z rożna, a jeszcze wcześniej, również warzywniak.
- Nie ukrywam, że trochę obawiam, bo to zawsze jakieś nowe doświadczenie. Trzeba też pamiętać, że wszyscy tu jesteśmy otoczeni marketami - mówi. Czy nowa lokalizacja w nowym budynku pozwoli na nowo zawalczyć o klientów? Pewnie tak, choć gdy pytam o reakcje klientów warzywniaka na wieść o przeprowadzce, odpowiedź jest co najmniej ciekawa. - Jasne, że klienci pytają o nowe miejsce - wyjaśnia M. Piróg. - Ale nie wszyscy są zadowoleni, bo ci co mieli blisko, teraz będą mieć dalej - śmieje się pan Mietek. - No ale ci co mieli dalej teraz będą mieć bliżej - dodaje po chwili.
M. Piróg nie spieszy się z przeprowadzką. Dał sobie czas do końca lipca.
W pobliżu nowych pawilonów spotykam panią Krystynę Piątek, która właśnie zrobiła zakupy w kolejnym warzywniaku. - Bardzo się cieszę, że sklep się przeprowadza - mówi. - Bo choć towar mają bardzo dobry i świeży, to jednak jest tam trochę ciasno - przyznaje. - Niedawno przeprowadziłam się ze Wschowy, żeby być blisko córki. Mieszkam na tym osiedlu dopiero dwa lata, ale bardzo mi się tu podoba. A teraz będzie jeszcze ładniej! - dodaje pani Krystyna.
Mimo, że większość lokali jeszcze stoi pusta, to dwa punkty zaczęły działalność już kilka czy kilkanaście tygodni temu, gdy wokół pawilonów krzątali się budowlańcy. Jednym z nich jest sklep z pieczywem, który do tej pory mieścił się w starym, odrapanym kiosku. Od pani, która zaopatruje co rano mieszkańców w chleb usłyszałem, że mimo gorszych warunków we wspomnianym kiosku, sentyment do starego miejsca pozostał.
- Jak przyjechał dźwig, żeby ten kiosk zabrać, to mnie akurat nie było. Na szczęście kolega z warzywniaka nagrał mi film, żebym miała na pamiątkę - opowiada z uśmiechem.