Oskarżony o pedofilię: walczę o swoje dobre imię
Prawie pięć godzin składał zeznania oskarżony o pedoflię Adam H., były pedagog żarskiego ośrodka dla głuchych.
Toczący się od nowa proces jest w całości wyłączony z jawności. - Ze względu na ważny interes prywatny – mówi przewodnicząca składu sędziowskiego Monika Bogusławska. – Mamy już opinie biegłych psychologów, dwóch seksuologów, psychiatry. Pierwsze trzy terminy przeznaczone były na składanie wyjaśnień oskarżonego. Na maj i czerwiec zaplanowaliśmy siedem terminów rozpraw. Do przesłuchania jest 123 świadków, w tym 23 pokrzywdzonych. Od kolejnej rozprawy będą już przesłuchiwani świadkowie, oczywiście z udziałem biegłego tłumacza języka migowego.
Sędzia Bogusławska tłumaczy, że będzie to ten sam tłumacz, który uczestniczył w toczącym się poprzednio procesie, choć jego kompetencje kwestionował oskarżony. Adam H. sam biegle włada językiem migowym z racji wykonywanej w ośrodku pracy. Przez wiele lat był też instruktorem nauki jazdy dla niesłyszących. – Biegłą jest osoba, która od dziecka posługuje się tym językiem, poza tym zna sprawę i posiada wysokie kwalifikacje – tłumaczyła sędzia wybór biegłego.
37 poszkodowanych nieletnich wychowanków figuruje w akcie oskarżenia przeciwko Adamowi H.
Prokuratura postawiła w 2014 roku Adamowi H., byłemu już wychowawcy ośrodka dla dzieci z wadami słuchu i mowy, aż 37 zarzutów wykorzystywania wychowanków. Z aktu oskarżenia wynika, że proceder trwał 12 lat. Podczas przeszukania w domu i miejscach pracy dziś już 40- letniego mężczyzny kryminalni zabezpieczyli służbowe komputery i telefony komórkowe z nagraniami z dziećmi. Śledztwo w tej mrocznej sprawie toczyło się ponad rok.
Były już nauczyciel ośrodka został skazany w 2014 roku na osiem lat więzienia. W areszcie spędził prawie 4 lata. Po odbyciu kary miał trafić do ośrodka zamkniętego. Sąd orzekł wobec niego zakaz wykonywania zawodu na 10 lat, a przez pięć lat nie może zbliżać się do pokrzywdzonych. Po apelacji, w sierpniu zeszłego roku, wyrok uchylono ze względu na błędy proceduralne, a oskarżony wyszedł na wolność.
- Teraz przynajmniej mam możliwość obrony – mówił oskarżony tuż przed wejściem na salę rozpraw. – Moje wyjaśnienia mają 120 stron. Podczas pierwszego procesu nie miałem takiej możliwości. Jestem niewinny i zamierzam to udowodnić przed sądem, choćbym miał walczyć o to do końca życia. Moje uniewinnienie zdejmie też jarzmo z tych dzieci: one dokładnie wiedzą, że ich nie skrzywdziłem.
Autor: Lucyna Makowska