Osoby spod tych znaków zodiaku są najbardziej... przesądne
Czarne koty, piątki trzynastego, znaki zodiaku i talizmany przynoszące szczęście. Skąd bierze się wiara w przesądy i horoskopy?
Wydawać by się mogło, że w XXI wieku wróżby i zabobony to jedynie element dawnego folkloru, wspomnienie po czasach, gdy nasi przodkowie szukali w siłach nadprzyrodzonych odpowiedzi, których nie potrafiła jeszcze udzielić im nauka. Tymczasem do wiary w przesądy wciąż przyznaje się prawie połowa Polaków, a artykuły typu „Co mówi o tobie twój znak zodiaku?” pojawiają się w sieci nie tylko na plotkarskich portalach, ale też w poważnych - lub udających poważne - serwisach informacyjnych. Dlaczego myślenie magiczne wciąż jest takie popularne?
- Ludzie lubią chodzić na skróty. Jak widzą krótszą ścieżkę, to po co mają się wysilać i iść naokoło? Podobnie jest z naszym życiem intelektualnym. Wolimy w coś wierzyć, niż zastanowić się, czy jest tak naprawdę, bo to wymagałoby od nas refleksji. Poświęcenia czasu na zdobycie wiedzy. A powiedzmy sobie wprost - nie każdemu chce się to robić. Stąd pojawiają się skróty myślowe, stereotypy i właśnie przesądy. Upraszczają nam życie, ale tylko w krótkiej perspektywie, bo brak wiedzy powoduje lęk i frustrację, a one często często prowadzą do gniewu i agresji - mówi dr Michał Cichoracki z Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy.
Bez refleksji
Socjolog tłumaczy, że wiara we wróżby i zabobony dla wielu osób stanowi tarczę chroniącą przed tymi lękami i frustracjami. Pozwala łatwo wytłumaczyć zjawiska, na które nie mamy wpływu i zdejmuje odpowiedzialność za niepowodzenia, których przyczyn inaczej musielibyśmy szukać w samych sobie. A gdy już nasz umysł zacznie podążać tą ścieżką, nie łatwo jest mu zawrócić na racjonalne myślenie.
Siła wiary w przesądy polega na bezrefleksyjnym charakterze.
- Siła wiary w przesądy polega na bezrefleksyjnym charakterze. Podświadomie szukamy tego, co je wzmacnia i eliminujemy to, co im zaprzecza. Jeśli czarny kot przejdzie nam drogę i przydarzy nam się coś nieprzyjemnego, to nasz umysł skojarzy ze sobą te dwa wydarzenia. Ale jeśli spotkamy tego czarnego kota i nic się nie wydarzy, to już tego nie odnotujemy. Poza tym cechą naszego myślenia jest konserwatyzm. Jeśli już raz przyjmiemy jakieś zdanie, to trudno nam jest je porzucić, nawet gdy przedstawia nam się dowody na to, że jest inaczej - dodaje naukowiec.
W rozmowie z dr Cichorackim przytaczam badanie CBOS sprzed kilku lat, w którym do wiary w przesądy przyznała się blisko połowa ankietowanych. Socjolog zwraca uwagę, że pewnie wierzy w nie jeszcze więcej osób niż się przyznaje i choć możemy odwoływać się do logiki, pewnie znalazłoby się parę rzeczy, które sami robimy, a których nie da się w sposób racjonalny wytłumaczyć. Zaczynam się zastanawiać, gdzie leży granica między przesądem a zwyczajem, bo np. przed maturą faktycznie przestałem ścinać włosy. Ale nie dlatego, że wierzyłem, iż wpłynie to jakoś na wynik, tylko dlatego, że wielu znajomych też nie ścinało i ciekawiło mnie, jak bardzo zarosnę.
- Zadaniem zwyczajów jest regulowanie norm i zachowań w danym społeczeństwie. To, że nadajemy pewnym zjawiskom to samo znaczenie, które nadają inne osoby w naszym otoczeniu, i to, że w określonych sytuacjach postępujemy tak samo, jak nasi znajomi, buduje między nami więź społeczną. Pod tym względem przesądy i zwyczaje są do siebie podobne. Dla budowania więzi i poczucia solidarności ważniejsze jest bowiem nadawanie tych samych znaczeń, niż to, czy to znaczenie ma tak naprawdę sens - mówi wykładowca.
Wróżki i horoskopy
Według raportu CBOS „Co przyniesie przyszłość” spada liczba osób czytujących horoskopy. W 2006 roku sięgało po nie 58 proc., a w 2018 roku już średnio 45 proc. ankietowanych. Co prawda 57 proc. czytelników nigdy nie przywiązuje wagi do wyczytanych w horoskopie informacji, traktując taką lekturę jak zwykłą rozrywkę, ale to oznacza, że wciąż blisko 20 proc. Polaków bierze pod uwagę, że wróżby mogą mówić prawdę. Co więcej - tylko, albo aż - 3 proc. czytelników zawsze stosuje się do zawartych w horoskopach zaleceń.
Jeśli wierzymy, że coś się wydarzy, podświadomie kierujemy swoim życiem tak, żeby się wydarzyło.
- Jeśli wierzymy, że coś się wydarzy, podświadomie kierujemy swoim życiem tak, żeby się wydarzyło. To taka samospełniająca się przepowiednia. Życie jest bardziej skomplikowane niż horoskopy, które podają pewną skończoną liczbę wydarzeń i opisują je w taki sposób, by można było zinterpretować to na wiele sposobów. Przewidzenie pewnych rzeczy nie jest więc zbyt trudne, bo nawet jeśli wydarzy się coś innego, nasza podświadomość i tak to odczyta w świetle tego, co przeczytaliśmy w horoskopie. To ten sam mechanizm, co w przypadku wiary w przesądy - mówi dr Michał Cichoracki.
Statystycznie w moc przeznaczenia i tajemnice skrywane w gwiazdach częściej wierzą kobiety. Podczas gdy horoskopy czytuje co trzeci mężczyzna (34 proc.), sięga po nie ponad połowa pań (55 proc.). Kobiety też prawie czterokrotnie częściej niż mężczyźni (22 proc. do 6 proc.) deklarują, że skorzystały kiedyś z usług wróżki lub jasnowidza. Spada liczba osób, które udawały się na takie konsultacje częściej niż raz, ale jeden na stu ankietowanych wciąż odwiedza wróżbitów mniej lub bardziej regularnie.
Podczas gdy dane CBOS sugerują, że w Polsce wiara w astrologię powoli maleje, na świecie wciąż ma się dobrze. Według raportu National Science Foundation w 2004 roku 66 proc. Amerykanów uważało astrologię za „pozbawioną jakichkolwiek naukowych podstaw”. W 2012 roku takiej odpowiedzi udzieliło już tylko 55 proc. ankietowanych. W najmłodszej grupie wiekowej - od 18 do 24 roku życia - odsetek osób całkowicie niewierzących w astrologię był najniższy i wyniósł tylko 42 proc. Ponad połowa amerykańskiej młodzieży w różnym stopniu wierzy więc w sprawczą moc ciał niebieskich. Lub… nie odróżnia astrologii od astronomii.
Talizman na szczęście
Bez względu na to, czy powyższe statystyki są wynikiem wiary w czary, czy błędnego zrozumienia pytania, nie zmienia to faktu, że rynek wszelkiego rodzaju usług ezoterycznych zyskuje na wartości. Według instytutu IBISWorld jego wartość przekroczyła już 2,2 mld dolarów, a za wzrost zainteresowania astrologią odpowiadają m.in. coraz popularniejsze wśród młodych osób aplikacje do wróżb i usługi astrologiczne online.
Jedną z rozwijających się gałęzi mistycznego biznesu jest też sprzedaż talizmanów, czyli przedmiotów, które mają odczyniać uroki, chronić przed ciemnymi mocami lub po prostu przynosić szczęście. W Polsce jedynie 5 proc. osób deklaruje, że posiada obecnie taki przedmiot, choć 14 proc. przyznaje, że na pewnym etapie życia się nim posługiwało. Badanie CBOS nie precyzuje niestety, czy ankietowani za swój talizman obrali specjalnie zakupiony w tym celu mistyczny amulet, czy po prostu drobiazg, który kojarzy się z przyjemnym, a więc „szczęśliwym” wydarzeniem.
Te drugie talizmany popularne są wśród sportowców, często uważanych za jedną z najbardziej przesądnych grup społecznych. Ale zdaniem części psychologów, w tym szaleństwie jest metoda. Słynne „szczęśliwe skarpetki” nie wpłyną oczywiście w żaden sposób na przebieg losowych wydarzeń, ale jeśli ich właściciel w to uwierzy, zyska pewność siebie, która może zadecydować o jego wydajności na boisku. A jeśli jego drużyna przegra? Tego podświadomość nie połączy już z przykładowymi skarpetkami.
Nie zawsze szukamy prawdy i w pewnych kwestiach lubimy się oszukiwać.
- Skoro na przestrzeni lat nie pozbyliśmy się przesądów i zabobonów z naszego życia i tyle osób nadal w nie wierzy, to prawdopodobnie pełnią ważną funkcję dla określonych grup i środowisk. Zaspokajają jakąś wewnętrzną potrzebę. Na pewno przesądy pomagają nadać strukturę naszej wiedzy o świecie. I to, że jest to wiedza często nieprawdziwa, nie ma tu większego znaczenia. Paradoks życia społecznego polega na tym, że nie zawsze szukamy prawdy i w pewnych kwestiach lubimy się oszukiwać - podsumowuje dr Michał Cichoracki.