Ostatnia droga „Inki” i „Zagończyka” [zdjęcia]
Na godny pochówek Danuta Siedzikówna „Inka” i Feliks Selmanowicz „Zagończyk” czekali 70 lat. Wczoraj żegnały ich tłumy ludzi.
Trumny złożono niemal dokładnie w tym miejscu cmentarza garnizonowego, gdzie po egzekucji z 28 sierpnia 1946 r. oboje zostali skrycie pochowani. Wczoraj hołd bohaterom II wojny światowej i tzw. II konspiracji oddało państwo polskie z prezydentem na czele.
- To nie tylko pogrzeb, ale także polityczna manifestacja zadośćuczynienia państwa wobec bohaterów. Państwo polskie po 27 latach odzyskuje godność - mówi prezydent, nawiązując do problemów III RP, która w pierwszych latach istnienia nie potrafiła zająć się w należyty sposób bagażem powojennej historii. Przykładem są poszukiwania ofiar reżimu komunistycznego. Rozpoczęły się one dopiero na początku minionej dekady i doprowadziły do tak spektakularnych odkryć, jak odnalezienie mogił mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” czy też „Inki” i „Zagończyka”.
W swoim wystąpieniu podczas mszy św. żałobnej prezydent zwrócił uwagę na zachowanie sprawców zbrodni: - To niezwykle okrutne tak się obejść. Ale oni to umieli. Dzisiaj za wszelką cenę walczą, żeby nie były wymieniane nazwiska tych, którzy zamordowali żołnierzy niezłomnych. Chluba bohaterów spływa na kolejne pokolenia, ale piętno zdrady też jest bardzo trwałe.
Słowa Andrzeja Dudy były przerywane burzą oklasków, podobnie jak wcześniejsza homilia abp. Sławoja Leszka Głódzia. Metropolita gdański oprócz przypomnienia walorów osobistych i bohaterskiej postawy „Inki” i „Zagończyka” w obliczu śmierci zwrócił też uwagę na znaczenie patriotyzmu.
Przy okazji podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do odnalezienia szczątków bohaterów, zwłaszcza ekipie IPN z profesorem Krzysztofem Szwagrzykiem, wolontariuszom oraz genetykom.
Brawami i okrzykami „Cześć i chwała bohaterom” przyjęto postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy o pośmiertnym odznaczeniu Feliksa Selmanowicza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i awansowaniu szeregowej Danuty Siedzikówny do stopnia podporucznika. Jednocześnie minister obrony narodowej awansował ppor. Feliksa Selmanowicza do stopnia podpułkownika.
Po uroczystości w bazylice Mariackiej tysiące ludzi odprowadziły „Inkę” i „Zagończyka” na miejsce spoczynku na cmentarzu. Okryte biało-czerwonymi flagami trumny przewieziono na lawetach armatnich w asyście wojska. Spoczęły one w skromnych żołnierskich mogiłach, które aż do tej pory były grobami symbolicznymi.