Pobudka jest przed szóstą. Ale nie ma czego żałować. W tym domu i tak nie da się spać, bo albo ktoś chrapie, albo dyszy. Ten, który niedowidzi, potyka się, gdy idzie w nocy napić się wody, a ten, który niedosłyszy, piekli się, że ni stąd, ni zowąd przewraca się na niego ten niedowidzący.
A jeszcze tamtemu trzeba co jakiś czas zmierzyć cukier (z cukrzycą nie ma żartów!).
Śniadanie jest około siódmej. Cóż, napełnienie 17 wyszorowanych i wyparzonych jeszcze wieczorem misek trochę trwa. Trzeba zadbać, by stanęły dokładnie na swoich stałych miejscach, bo nie każdy chce jeść śniadanie z każdym, a o konflikt nietrudno.
- Rywalizują o naszą uwagę. Każdy choć przez chwilę chciałby być w centrum: i ten z krótszą nogą; i ten z rakiem trzustki; ta, która jest tak słaba, że o własnych siłach nie wychodzi z domu; i ten, który ma tyle energgii, że do domu potrafi wejść taranem, nie otwierając drzwi. Mają tu jak w domu - mówi Monika. Razem z Rafałem, swoim życiowym partnerem, i siostrą Pauliną prowadzą Fundację „Ostatnia Przystań” we Wtelnie pod Bydgoszczą. Trzy lata temu sprowadzili się do domu na wsi. Duży ogród - to był warunek konieczny, bo ich podopieczni potrzebują spokoju i przestrzeni. Swoje w życiu przeszli.
Bohaterka bez nogi
Pierwszy był Bary. Poprzedni właściciel siedliska zwyczajnie zostawił go na podwórzu przywiązanego do budy. Stary był, niepotrzebny. Dziś mieszka tu już 17 psich seniorów. Niektóre czworonogi są w niezłej kondycji, inne potrzebują opieki i w dzień, i w nocy.
W dalszej części artykułu:
Losy pupili, którymi opiekują się prowadzący Fundcję "Ostatnia Przystań". Skąd się wzięły psiaki, co wcześniej przeżyły? Jak żyje się z 17 podopiecznymi, schorowanymi, starymi zwierzętami?
Zapraszamy do lektury!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień