Ostatnia taka mistrzyni. Od 60 lat tworzy...kapelusze
Kapelusze tworzy już od ponad 60 lat, jednak wciąż nie brakuje jej nowych pomysłów. Mieszkanka Kielc, pani Danuta Gawryś, modniarstwem zainteresowała się wiele lat temu, jako młoda dziewczyna, a swoją pasję pielęgnuje i rozwija do dziś.
Wieloletnia historia pracowni
- Zakład założyłam w połowie lat pięćdziesiątych, ale tworzeniem kapeluszy zainteresowałam się kilka lat wcześniej. To były ciężkie czasy, a każdy chciał w jakiś sposób uchronić siebie i bliskich przed wywózką do Niemiec. Moja babcia, która uwielbiała kapelusze i stale je nosiła, uznała, że najlepiej będzie jeśli spróbuję swoich sił właśnie w modniarstwie, a dzięki temu zdobędę również dokumenty, które zapewnią mi ochronę – wspomina pani Danuta, dodając: - Na samym początku pracowałam i uczyłam się sztuki w saloniku pani Anny Bagnowskiej. Jeszcze przed tworzeniem kapeluszy, kiedy wycinałam kwiaty i inne ozdoby, zauważyła ona, że całkiem dobrze sobie radzę. Później, w rozmowie z moją babcią, stwierdziła, że mam talent, który należy rozwijać. Dlatego, zawsze po szkole, odwiedzałam pracownię pani Bagnowskiej i tam zdobywałam niezbędne umiejętności – mówi Danuta Gawryś.
Od lat przy ulicy Paderewskiego
Pracownia pani Danuty obecnie mieści się przy ulicy Paderewskiego 47, ale jest to już czwarta lokalizacja, w której modystka sprzedaje wykonane przez siebie kapelusze.
- Na początku, w latach 50., mama sprzedawała kapelusze w maleńkiej budce, która stała w pobliżu ulicy Paderewskiego. Mogła tam wejść tylko jedna klientka, podczas gdy pozostałe chętne musiały zaczekać na swoją kolej przed wejściem. Później pracownia miała jeszcze dwie lokalizacje i trzecią, aktualną, ale wszystkie znajdowały się w tym samym rejonie Kielc, dzięki czemu stałe klientki zawsze mogły ją odnaleźć– opowiada córka pani Danuty, Anna Bednarz, która pomaga mamie w pracowni.
Zachwycała także za granicą
Wiele lat temu pani Danuta wyjechała do Austrii by odwiedzić swoją drugą córkę, Małgorzatę. Tam jej uwagę przyciągnął pewien szczególny sklep, którego wystawa zachwycała niemal wszystkich przechodniów.
- Trudno było mi uwierzyć, że ludzie tworzą takie cuda! Koło wystawy nie dało się przejść obojętnie, dlatego też zdecydowałam się wejść do środka. Tam porozmawiałam z właścicielką, powiedziałam też, że jestem modystką, a ona zaproponowała mi współpracę. Przygotowałam dla niej trzy różne modele, które wyjątkowo przypadły jej do gustu – opowiada Danuta Gawryś. – Pojechałam w odwiedziny, a ostatecznie spędziłam tam niemal 4 miesiące. Zainteresowanie było ogromne! Teraz modystek nie zostało już zbyt wiele. Zawód nie jest popularny, ponieważ robienie kapeluszy stało się zupełnie nieopłacalne. Poza tym, żeby zajmować się tym na co dzień, trzeba po prostu kochać kapelusze. Wszyscy pytają mnie, dokąd zamierzam pracować. Zawsze odpowiadam, że dopóki pozwoli mi na to zdrowie – sama nie zrezygnuję. Nigdy nie byłam gosposią i po prostu nie umiem bezczynnie siedzieć w domu. Niestety nikt nie chce poprowadzić zakładu po mnie – podsumowuje pani Danuta.
Jak mówi córka modystki, interes ten można określić jako sezonowy.
- Zainteresowanie kapeluszami w ciągu całego roku trwa zaledwie kilka miesięcy – od października do stycznia – a później mija. Ten zawód naprawdę trzeba kochać, ponieważ nie zapewnia zysków, ale wynagradza to sporą satysfakcją – mówi Anna Bednarz.
Ponadczasowa moda
Zdaniem pani Danuty, trudno ocenić, jak na przestrzeni lat zmieniały się oczekiwania klientek. Istnieją za to projekty, których popularność nigdy nie słabnie.
- Na co dzień najlepiej sprzedają się małe, sportowe modele. Czasem, na szczególne okazje, klientki zamawiają bardziej ekstrawaganckie kapelusze. Oczywiście gdybym mogła, chętnie poszalałabym i stworzyła coś oryginalnego, ale kto w tym będzie chodził! – mówi pani Danuta pokazując i przymierzając najciekawsze projekty. – Wiele pań zachwyca się niektórymi modelami, ale nie ma odwagi ich kupić – często nie mają też okazji, by je założyć. Klientki od lat kupują stonowane kapelusze, najczęściej w kolorze czarnym, popielatym, beżowym i brązowym. Odwiedzają mnie panie dosłownie w każdym wieku, nie tylko z Kielc, ale z całej Polski.
Różnorodne zamówienia
Klientki pani Danuty najczęściej dowiadują się o jej pracowni przez pocztę pantoflową. Co ciekawe, miejscem interesują się także panowie.
- Wielu mężczyzn przychodzi i pyta o kapelusze, ale męskich modeli właściwie już nie wykonuję. Obecnie większość z nich produkowana jest fabrycznie – mówi Danuta Gawryś, a jej córka dodaje: - Panowie bardzo chętnie doradzają za to żonom. Najbardziej w dobór kapeluszy angażują się szczególnie starsi mężczyźni.
Zamówienia w pracowni Danuty Gawryś składa również Teatr imienia Stefana Żeromskiego.
- Zdarza się, że wykonuję modele do sztuk teatralnych. Wtedy otrzymuję dokładne wytyczne, co do tego, jak takie nakrycie głowy ma wyglądać. Muszę jednak przyznać, że nie lubię, kiedy ktoś narzuca mi projekt. Wolę sama decydować o doborze nawet najmniejszych detali. Pomijając zamówienia do sztuk, kapelusze zawsze od podstaw tworzę sama . Nie wiem, skąd czerpię inspiracje – nie kopiuję tego, co widzę w żurnalach, nie powielam też kapeluszy, które widzę na ulicach. Chyba po prostu mam to w sobie – mówi pani Danuta.
Modystka przyznaje, że kapelusz musi być przede wszystkim odpowiednio dobrany do przyszłej właścicielki.
- Niedobrany kapelusz może wszystko zepsuć. Należy dostosować go przede wszystkim do wieku, typu urody, ale i kształtu twarzy klientki. Najlepiej przymierzać różne modele, ponieważ nie ma tu sztywnych reguł. Klientki często mają własne wyobrażenia co do kapeluszy, ale zazwyczaj, na szczęście, biorą pod uwagę również moją opinię. Ich wygląd jest przecież moją wizytówką! - zaznacza pani Danuta.
Duch przeszłości
Zdaniem właścicielki pracowni, w dzisiejszych czasach zawód modystki należy już do zawodów ginących.
- Czasem wydaje mi się, że w obecnych realiach nie ma już miejsca dla modystek czy krawcowych, które tworzyły rzeczy unikatowe. Teraz ludzie noszą ubrania i dodatki produkowane fabrycznie. To już zupełnie inny świat - podsumowuje Danuta Gawryś.