Ostatnie blokady to dopiero początek protestów rolników
Rolnicy z całej Polski mają dość bezczynności rządu w walce z afrykańskim pomorem świń. Grożą, że w styczniu sparaliżują całą południową Wielkopolskę, ale i inne województwa. - Straty są olbrzymie, na granicy opłacalności produkcji - mówią rolnicy.
Rozgoryczenie wśród rolników jest coraz większe. Nastroje te utrzymują się nie tylko na wschodzie Polski, ale także w Wielkopolsce. Od momentu pojawienia się pierwszych ognisk wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń) ceny żywca w skupach każdego roku drastycznie spadają. Dodatkowo rolnicy muszą spełniać coraz więcej wymagań Głównego Inspektoratu Weterynarii. Jeśli tego nie robią, nie mają co liczyć na wypłatę odszkodowań.
- Nawet jeśli lekarze weterynarii nie wykrywają nieprawidłowości w gospodarstwach, to nie są nam wypłacane pieniądze
- mówi Michał Kołodziejczak, przewodniczący ruchu Agro Unia. To z jego inicjatywy około stu rolników, także z Wielkopolski, w zeszłym tygodniu zorganizowało blokadę autostrady A2 w kierunku Warszawy. Protestujący domagali się wypłaty odszkodowań za wybite urzędowo świnie, w ramach walki z wirusem ASF, niezależnie od decyzji podjętych w tej sprawie przez weterynarię.
- Chcemy też znakowania produktów flagą kraju produkcji oraz prowadzenie realnych kontroli jakości żywności. A także przywrócenia eksportu produkcji rolnej na rynki wschodnie, do Rosji. To skandal, że z czerwonej strefy nie można wywozić mięsa, ale już przyjmowanie go z Litwy nie budzi zastrzeżeń - dodaje Kołodziejczak.
W dalszej części tekstu przeczytasz:
- Kto jest nazywany "drugim Lepperem"?
- Dlaczego blokady mogą okazać się skuteczną formą protestu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień