Ostatnie lato meleksów?
Urzędnicy miejscy planują wyrzucić pojazdy elektryczne poza I obwodnicę od listopada br. Meleksiarze oburzeni: dostali pismo bez podstawy prawnej, że nie będą mieli wjazdu w obręb Plant.
Tegoroczne lato może być ostatnim, gdy meleksy będą jeździć po Starym Mieście w obrębie Plant. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu planuje drastyczne ograniczenie ruchu w tym rejonie Krakowa. Meleksy na obecnych wystawionych przez urzędników wjazdówkach mają jeździć tylko do końca października. Powód? Na kierowców elektrycznych wózków narzeka część mieszkańców. Według nich, kolorowe pojazdy kiepsko wyglądają, a ponadto stwarzają niebezpieczeństwo na ulicach pełnych pieszych.
Magistraccy urzędnicy i ZIKiT mieli w ostatnich latach uregulować ruch meleksów w porozumieniu z przewoźnikami - ustalić dopuszczalną liczbę pojazdów, wprowadzić ujednolicenie wyglądu i kolorystyki. Ale poszli na łatwiznę i meleksiarzy po prostu chcą wyrzucić poza Planty. Przez to jednak problem nie zniknie, tylko przeniesie się na I obwodnicę Krakowa. Branża przewoźników już zarzuca urzędnikom brak chęci porozumienia, zapowiada protesty, a nawet zawiadomienie Centralnego Biura Śledczego.
Wjazdówki do listopada
- Dyskusja o meleksach wynika z różnych aspektów. Jeden to ruch wewnątrz Plant, który dotyczy wszystkich pojazdów. On powinien być minimalny. Mówią także o tym zapisy o parku kulturowym - zaznacza Łukasz Franek, wicedyrektor ZIKiT do spraw transportu.
Dlatego obecne identyfikatory dla meleksów, które są wydane do końca października, nie zostaną przedłużone. Elektryczne pojazdy będą mogły swobodnie jeździć w pozostałych częściach miasta. Czyli po ulicach pierwszej obwodnicy, Kazimierzu, Zabłociu czy Podgórzu. Nie będzie regulowana ich liczba. Nie ma wjazdówek, więc nie ma takiej potrzeby.
Meleksy stracą obecne miejsca postojowe wewnątrz pierwszej obwodnicy. Nowe mają być zaproponowane poza jej obrębem. Uchwała w sprawie powyższych zmian zostanie przygotowana na koniec wakacji. Na razie nie ma nawet jej projektu.
Park Kulturowy a meleksy
O ruchu meleksów wspomina się w kontekście Parku Kulturowego Stare Miasto. Dokument z 2010 roku nie mówi co prawda nic o transporcie, ale ma się to zmienić w nowelizacji szykowanej na ten rok. Opracowujący ją zespół ds. Parku Kulturowego zwraca uwagę na negatywne zjawiska, takie jak „nadmierny ruch różnego rodzaju pojazdów (wózki wolnobieżne typu melex, trójkołowe motorowery z napędem elektrycznym) oraz urządzeń służących do przemieszczania się (typu segway i podobne)” - czytamy w sprawozdaniu zespołu za rok 2016. Nowelizacja Parku Kulturowego miała być gotowa na I kwartał br., ale wciąż jej nie ma.
Dyrektor Franek tłumaczy, że wewnątrz pierwszej obwodnicy docelowo będą mogły poruszać się tylko auta mieszkańców, dostawy w wyznaczonych godzinach i taksówki.
Miasto z meleksami nie radzi sobie od lat. Z jednej strony to branża, która daje zatrudnienie i wozi turystów elektrycznymi, ekologicznymi pojazdami. Z drugiej pojawiają się narzekania, że ich kierowcy jeżdżą bez respektowania przepisów ruchu drogowego, że meleksy są brzydkie i szpecą wizerunek Krakowa. Meleksiarze z kolei mają pretensje, bo często malowali swoje pojazdy na kolory, które sugerowali urzędnicy, a ci w trakcie zmieniali zdanie. Magistrat nie odpowiedział nam, czy pracuje teraz nad nową kolorystyką.
Meleksiarze kontra urząd
W urzędzie miasta nie lubią meleksów, co nieoficjalnie przyznają radni miejscy. Pod koniec marca ZIKiT u zbiegu ulic Józefa i Wąskiej zamontował betonowy separator ruchu i dokonano korekty istniejącego oznakowania. Urzędnicy tłumaczyli, że w tym miejscu kierowcy, głównie pojazdów elektrycznych, robili sobie skrót.
Meleksiarze obśmiali działania urzędników. Opublikowali film po zmianach, na którym widać, że problem nie dotyczy tylko meleksów. Pod prąd, łamiąc zakaz wjazdu, wjeżdżają zwykłe samochody.
Rok temu zarządzeniem prezydenta miasta próbowano zmniejszyć liczbę meleksów z 260 do 130, z których połowa miała jeździć naprzemiennie w dni parzyste i nieparzyste. Zarządzenie uchylił jednak wojewoda. Meleksiarze zrobili wtedy protest pod magistratem. Teraz również nie zamierzają siedzieć bezczynnie. Mówią, że ZIKiT z nimi nie rozmawia. Dostali tylko informację, że nie otrzymają przedłużenia wjazdówek. W związku z tym myślą o zawiadomieniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- Dyrektor Franek wydał decyzję administracyjną, która nie ma żadnego umocowania w obowiązujących przepisach. Opiera się na uchwale, która może dopiero zostać uchwalona. Dlatego chcemy złożyć wniosek do CBA - zaznacza Grzegorz Kompa, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pojazdów Elektrycznych.
Takie podejście ZIKiT krytykują też radni miejscy.
- Jaka jest podstawa prawna dla decyzji? Szanujmy prawo, bo to ośmieszanie miasta. Zwłaszcza, że meleksiarze są zorganizowaną grupą, która ma prawników i działa skutecznie na rzecz swojego interesu - mówi Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w radzie miasta.
Przewodniczący klubu radnych PO ma podobne zdanie.
- Poczekajmy na projekt nowelizacji uchwały o Parku Kulturowym. Dyrektor Franek dużo mówi, a potem wychodzi inaczej - kwituje Andrzej Hawranek.