Ostoja Dolina Bogdanki: W Poznaniu powstanie dzielnica-ogród? Miasto jest przeciw
Właściciel prywatnego lasu w zachodnim klinie zieleni podzielił swój teren na mniejsze parcele i chce sprzedać 193 działki. Tym samym pragnie stworzyć wspólnotę Ostoja Doliny Bogdanki i w przyszłości starać się o przeznaczenie tego gruntu pod budownictwo mieszkalne.
Marzy mu się stworzenie dzielnicy – ogrodu. Jak zapewnia – chce tym samym realizować wizje profesorów Czarneckiego i Wodziczki. Miasto ostrzega potencjalnych kupców: Na tym terenie jest las, nie można się budować!
Kliny zieleni w Poznaniu to zdaniem wielu unikatowe zjawisko na skalę europejską. Projekt zakładający utworzenie 10 klinów zieleni wokół miasta, które miały łączyć parki miejskie z podmiejskimi lasami, został stworzony w latach 30. przez wybitnych profesorów: Władysława Czarneckiego i Adama Wodziczko.
Kliny przede wszystkim miały służyć przewietrzeniu miasta, rekreacji, poprawie jakości życia mieszczan. Przez lata zmienił się ich kształt, a niektóre zostały „nadgryzione” przez deweloperów. Jednym z ważniejszych jest zachodni, zwany golęcińskim. Las, który go spina w całość, jest po części w rękach Zakładu Lasów Poznańskich, ale także prywatnych. Szczególnie jeden z lasów prywatnych o powierzchni ponad 20 hektarów jest solą w oku urzędu miasta. Od lat prywatny inwestor prowadzi tam cykliczną wycinkę, pod pozorem tworzenia dróg przeciwpożarowych. O sprawie pisaliśmy już w 2014 i 2017 roku. Zakład Lasów Poznańskich od 2014 roku zgłasza nielegalną wycinkę policji i prokuraturze.
- Ten pan taką wycinka narusza zapisy Uproszczonego Planu Urządzania Lasu (UPUL). Niestety, prawo w tym zakresie nie jest do końca skuteczne i nie możemy wyegzekwować zaprzestania tego procederu
– mówi Mieczysław Broński, dyrektor Zakładu Lasów Poznańskich.
- Każda nielegalną wycinkę zgłaszamy policji, która sprawy kieruje do sądów. Jedna już się zakończyła. Sąd orzekł grzywnę w wysokości 2 tys. zł i przepadek drewna zdobytego podczas niezgodnych z prawem cięć – dodaje Łukasz Antosz, leśniczy.
23-hektarowy las ma kilku właścicieli – w tym Dariusza Kowalczyka, który występuje jako główny inwestor i jest w sporze z miastem i ZLP. Nie uważa on, by był katem drzew. Wręcz przeciwnie.
- Od stycznia tego roku zaczął obowiązywać nowy UPUL, który przewiduje redukcję 70 procent wiekowego drzewostanu. Zobowiązuje nas tym samym do wycinki. Jak to się więc ma do zarzutów dyrekcji ZLP? - pyta Kowalczyk.
Zresztą spór o wycinkę drzew to wierzchołek góry lodowej. Problem jest szerszy. Bowiem Dariusz Kowalczyk ma pewną wizję dla rozwoju tego terenu, z którą zupełnie nie zgadza się urząd miasta.
- Kliny zieleni były stworzone przez prof. Czarneckiego i Wodziczkę nie po to, by planować w nich lasy produkcyjne, a by realizować ideę miasta ogrodu. Ja taką wizję mam – mówi Kowalczyk.
O co chodzi dokładnie? Kowalczykowi marzy się, by zamiast lasu produkcyjnego zrobić zabudowę mieszkalną, nie dużą, ekstensywną, odrobinę luksusową. Tym samym stworzyć osiedle otoczone lasem, parkiem przy wykorzystaniu najnowszych osiągnięć technologicznych w budownictwie. W tym celu rok temu uruchomił firmę o nazwie Ostoja
Doliny Bogdanki, w lipcu tego roku zarejestrował wspólnotę, a teraz sprzedaje teren pod inwestycję. Obecnie niemożliwą do realizacji. Do sprzedania ma 193 działki. Zdaniem leśników wcześniejsza wycinka drzew służyła właśnie temu, by zrobić dojazd do każdej z parceli. Następnie Kowalczyk chciałby je uzbroić.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień