Ostrołęka. Opłata od psa: 30 zł. Mieszkanka pyta: Z jakiej racji?!
Wspólnota Mieszkaniowa w marcu tego roku na zebraniu przyjęła uchwałę o dodatkowej opłacie. Mają ją wnosić mieszkańcy, którzy mają więcej, niż jednego psa.
- Czyli chodzi o mnie - mówi Magdalena Nowakowska, która ma niewielkie mieszkanie w bloku. - Mam sześć psów. Chcą ode mnie 120 zł miesięcznie. Za co? W piśmie stoi, że za utrzymanie czystości na klatce schodowej i pasach zieleni. A nawet pojemników na odchody nie ma.
Ratuje zwierzęta
W kawalerce mieszkają dwie osoby i sześć psów. Gdy odwiedziliśmy panią Magdalenę, na powitanie wyszły Drops, Roko oraz Biała. Lara została w drugim pokoju, bo ekscytuje się, gdy przychodzi ktoś obcy. Pozostałe dwa były na spacerze. To psy uratowane wskutek interwencji: wyciągane z placów budowy, z pustostanów, następnie leczone, pielęgnowane, socjalizowane, za pieniądze prywatne właścicielki oraz darczyńców.
Do niedawna było ich mniej. - Tak się złożyło, że wszystkie zostały ze mną - mówi właścicielka, która od lat zajmuje się ratowaniem bezdomnych zwierząt. Ona i jej znajomi interweniują w sprawach ok. 100 psów rocznie.
- Sezon zaczyna się od pierwszej majówki - mówi Magdalena. - Znajdujemy szczenne suki, porzucone szczeniaki, wyrzucane z domów starsze i chore psy. Leczymy je, szukamy domów. Miasto oszczędza dzięki nam na schronisku, bo za złapanego i wywiezionego tam psa płaci się i to niemało. My działamy jako wolontariusze.
Psy szczekają
Inaczej sprawę widzi Stefan Tyl, prezes wspólnoty mieszkaniowej od marca tego roku.
- To jest blok, nie dom prywatny. Mieszkania znajdują się obok siebie, a ściany są cienkie. Wystarczy, że ktoś na dole zadzwoni domofonem, albo otworzy drzwi kluczem i wejdzie na klatkę, żeby te psy zaczęły szczekać. Ludzie wracają do domu o różnych godzinach, pracują na zmiany, potrzebują się wyspać. Małe mieszkanie w bloku to nie jest dobre miejsce na prowadzenie schroniska dla psów.
Na pytanie, dlaczego wprowadzono dodatkową opłatę, tłumaczy, że sprzątanie po psach jest uciążliwe.
- Wystarczy się przejść po schodach, żeby sprawdzić, gdzie się kończy naniesiony piasek i sierść.
Chce się wyprowadzić
Z tym nie zgadza się Magdalena Nowakowska. Mówi, że sprząta po psach, dla niej to oczywiste.
- Ktoś nasłał na nas Straż Miejską. Kazali okazać książeczki psów i dokument, że mamy opłacony podatek za psy. Powiedziano mi również, że za uciążliwego psa mogę odpowiedzieć z Kodeksu wykroczeń . To jest nękanie, żeby nas doprowadzić do sytuacji, że się wyprowadzimy. Jesteśmy na skraju wytrzymałości psychicznej. Usłyszałam też, że mam oddać psy do schroniska. Niby na jakiej podstawie? Wspólnota równie dobrze może nałożyć opłatę za posiadanie dzieci, bo hałasują pod oknem.
Właścicielka jest zrezygnowana. Myśli o wyprowadzce. Szuka kogoś, kto mógłby jej udostępnić działkę na małe przytulisko. Najlepiej - z dala od ludzi.
Czuję się zastraszana. Pomagam psom, które zostały skrzywdzone przez ludzi, w zamian spotykają mnie przykrości ze strony Wspólnoty Mieszkaniowej - mówi mieszkanka bloku przy ul. 11 Listopada 9