Gdyby to była piłka nożna, po takich dwóch „szybkich żółtych kartkach” Łukasz Kulik wyleciałby z boiska. Analogia jest uzasadniona, bo brak absolutorium oznaczać może... referendum w sprawie odwołania prezydenta. To jednak teoretyczna możliwość, z której rada miasta raczej nie skorzysta...
Rada miasta zagłosowała przeciw udzieleniu prezydentowi wotum zaufania po przedstawieniu przez niego raportu o stanie miasta. Za udzieleniem wotum zaufania głosowało tylko czterech radnych, 18 było przeciw. Rada miasta nie udzieliła też prezydentowi absolutorium z wykonania budżetu za 2019 rok. „Za” głosowało tylko 9 radnych.
Coroczny raport o stanie miasta i debata nad nim zakończona udzieleniem - bądź nie - wotum zaufania prezydentowi to stosunkowo nowy mechanizm. Nie należy go mylić z corocznym udzielaniem absolutorium z wykonania budżetu miasta.
Tylko czworo ufających
Wotum zaufania to - w zamyśle ustawodawców - coś w rodzaju całościowej oceny zarządzania i kreowania polityki samorządu. Oceny wystawianej prezydentowi przez radę. Czym skutkuje nieudzielenie wotum zaufania? W bliskiej perspektywie… niczym. Jeśli jednak rada miasta dwa lata z rzędu nie udzieli prezydentowi wotum zaufania, to będzie mogła ona zarządzić referendum w sprawie odwołania prezydenta.
W zeszłym roku prezydent Kulik (po raz pierwszy weszły wówczas w życie te przepisy) wotum zaufania uzyskał. W tym roku było inaczej.
Po debacie nad raportem o stanie miasta za wotum zaufania dla prezydenta zagłosowali jedynie: Andrzej Jaskólski, Ewa Szatanek, Stanisław Szatanek i Mariusz Łuba, czyli radni z prezydenckiego klubu, stanowiącego mniejszość w radzie.
Nieobecny na sesji był radny Jan Rzewnicki, wszyscy pozostali radni - 18 osób - głosowali przeciw udzieleniu prezydentowi wotum zaufania.
Sama dyskusja miała dość osobliwy przebieg. Zaczęło się sennie, skończyło sporymi emocjami. Na początku przewodniczący Wojciech Zarzycki poinformował, że do rady miasta nie wpłynęło żadne zgłoszenie do debaty. Wyjaśnijmy, że prawo udziału w takiej debacie ma każdy mieszkaniec, który wylegitymuje się poparciem określonej przepisami liczby osób.
W tej sytuacji przewodniczący Zarzycki zapytał prezydenta, czy chce wprowadzić radnych w dyskusję nad raportem o stanie miasta.
- To już drugi raz, jak się spotykamy przy dyskusji nad raportem - zaczął prezydent Kulik. - I pierwszy raz, kiedy ja w całości odpowiadam za budżet miasta. Podsumowując 2019 rok, trzeba zacząć od przypomnienia końcówki roku 2018. Po 12 latach mieszkańcy zdecydowali, że chcą, by miasto było zarządzane w inny sposób. Już końcówka 2018 roku była bardzo trudna - mówił Łukasz Kulik. - Rok 2019 też nie był łatwy. Najtrudniejsze dla mnie było spięcie budżetu, patrząc na to z perspektywy cieszę się, że dochody zostały wykonane na przyzwoitym poziomie.
To był bardzo trudny rok
Dalej prezydent mówił o inwestycjach.
- Musiałem się mierzyć z tym co zostało zaczęte i powinno być skończone. Pierwsza rzecz to most, zamknięcie tak dużej inwestycji bez większych opóźnień należy zaliczyć jako sukces. Udało się też sfinalizować dokończenie budowy Muzeum Żołnierzy Wyklętych.
Prezydent wspomniał też o kłopotach związanych z opóźnieniem, rozpoczętych jeszcze przez jego poprzednika, kilku dużych inwestycji (ul. Ostrowska i Słowackiego, ścieżka rowerowa przy alei Wojska Polskiego, ul. Blachnickiego).
- Niewątpliwie był to rok bardzo trudny - podsumował swój wstęp prezydent.
Po czym przewodniczący Zarzycki poprosił radnych o zgłaszanie się do dyskusji. I… zapanowała cisza. Po chwili zgłosiła się radna Ewa Żebrowska-Rosak.
- Powiedział pan, że w 2018 roku mieszkańcy chcieli zmiany. Tylko czy takiej zmiany? Myślę sobie o oświacie. Zastanawiam się nad losami wszystkich, którzy stracili pracę, godziny. Również zastanowiło mnie słowo o dokończeniu inwestycji. Dlaczego nie padło żadne słowo o nowych inwestycjach, o nowych dotacjach. Od razu zaznaczam, że nie oczekuję odpowiedzi. Chciałam tylko kilka słów od siebie powiedzieć - mówiła radna.
Po niej nadal nikt nie zgłaszał się do głosu. Długa chwila konsternacji…
- To może pan prezydent podsumuje ten głos i przejdziemy do głosowania - zaczął Wojciech Zarzycki, sam chyba zdziwiony, że cała debata potrwa nieco ponad kwadrans.
Prezydentowi nie dane było jednak „podsumować dyskusji”. Radni jakby uzmysłowili sobie, że debata nad raportem jest jednak ważna i zaczęli zabierać głos.
- Ostrołęka jest miastem bogatym. W rankingach znajdujemy się w czołówce, jeśli chodzi o dochody miasta i w końcówce, jeśli chodzi o wydatki inwestycje. Pan prezydent przed wyborami mówił, że nurtuje go, że Ostrołęka się wyludnia. Panie prezydencie - do niczego dobrego pan nie doprowadzi, stosując taką politykę. Nie widać aktywności w zakresie przygotowywania nowych inwestycji, pozyskiwania środków - to opinia Mariusza Popielarza.
- O inwestycjach nie będę mówił. Pan jest głową, pan odpowiada za cały urząd. Jestem zażenowany reorganizacją pracy urzędu. Ona nie może trwać wiecznie. Panie prezydencie, człowiek, który nie wie czy za miesiąc będzie pracował, nie może pracować efektywnie. Przykłady mógłbym podawać przez rok! Pana pracownicy powinni wykonywać pana politykę, oni muszą wiedzieć co mają robić. Pana reorganizacja to huśtawka kadrowa - to głos radnego Grzegorza Gołasia.
- Kto jeszcze chce zabrać głos? - po raz kolejny pytał przewodniczący Zarzycki, widząc, że lista chętnych do zabrania głosu jakoś się nie zapełnia…
Zbierze urodzajne plony?
- Skoro nie ma chętnych, a jednak ustawodawca wymaga dyskusji nad raportem o stanie miasta… - to dość osobliwy wstęp do wystąpienia radnego Pawła Niewiadomskiego.
Wystąpienia - w imieniu klubu Nasza Ostrołęka - krytycznego w stosunku do prezydenta Kulika. A jego podsumowanie było jasną wskazówką, jak klub zagłosuje w sprawie wotum zaufania.
- Trzymając się piłkarskiej terminologii, to będzie żółta kartka - mówił radny Niewiadomski.
Potem głos zabrali radni popierający prezydenta. Trzeba powiedzieć, że były to dość ogólnikowe oceny. Ich kwintesencją niech będzie cytat z wystąpienia (odczytanego z kartki) Ewy Szatanek:
- Dobry gospodarz zarządza tak, żeby w perspektywie czasu zbierać urodzajne plony. I tak właśnie działa prezydent Ostrołęki. Prezydent Łukasz Kulik jest rzetelnym gospodarzem stawiającym sobie wysokie cele, które przyczynią się do rozwoju i rozkwitu naszego miasta.
Prezydent: wiem jak zagłosujecie
Po kolejnych głosach przyszedł w końcu czas na podsumowanie:
- Ja dziś chodzę po mieście i rozmawiam z mieszkańcami. Nawet na trudne tematy często. Nie odwracam głowy - mówił prezydent. - Wiemy jaki będzie wynik głosowania. Ja wiem po rozmowach z wami, że indywidualnie każdy z was by mi to wotum zaufania dał, ale działacie w klubach i tak dalej. I nie będę postępował jak poprzednik, który jak nie dostał jakiegoś głosu od radnego z danego osiedla, to potem na tym osiedlu nic się nie działo - konkludował Łukasz Kulik.
I nie pomylił się. Radni w większości - zdecydowanej - opowiedzieli się przeciw udzieleniu wotum zaufania prezydentowi Łukaszowi Kulikowi.
Na tej samej sesji radni głosowali także nad udzieleniem prezydentowi absolutorium z wykonania budżetu za 2019 rok. Tu także radni byli krytyczni wobec prezydenta: 13 radnych zagłosowało za nieudzieleniem prezydentowi absolutorium z wykonania budżetu za 2019 rok; 9 radnych było za udzieleniem absolutorium; nikt się nie wstrzymał.
Decyzja rady miasta o nieudzieleniu prezydentowi absolutorium może - ale nie musi - mieć poważne konsekwencje. Jeśli uchwała się uprawomocni, rada miasta może zdecydować o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania prezydenta Łukasza Kulika.
Z zakulisowych rozmów wynika jednak, że rada takiego scenariusza realizować nie będzie. Skończy się na - już nie jednej - ale dwóch żółtych kartkach dla prezydenta...