W Ostrowi Mazowieckiej brakuje mieszkań komunalnych i socjalnych. Decyzja o rozbudowie trzech budynków komunalnych przy ul. Wołodyjowskiego była więc racjonalna.
Na nowych trzecich kondygnacjach będzie 12 mieszkań socjalnych, co powinno ucieszyć rodziny i osoby znajdujące się na miejskiej liście oczekujących na lokum.
Nie wszystkich to cieszy
Nie cieszy to jednak mieszkańców rozbudowywanych jednopiętrowych budynków, zwłaszcza tych z pierwszego piętra. Skontaktowali się z nami lokatorzy dwóch mieszkań z bloku nr 23 B.
Krzysztof Lewicki z synem Tomaszem zajmują mieszkanie nr 6 na pierwszym piętrze.
- Mieszkamy tu od ponad 20 lat, ale takiego czegoś jeszcze nie było - mówi Krzysztof Lewicki. - W naszym bloku rozpoczęli roboty w marcu. Wtedy zdjęli dach i potem już zalewało nas kilka razy, co widać na sufitach i ścianach. Nie byli w stanie dobrze zabezpieczyć stropu i lało się do naszych mieszkań strumieniami. Wszystkie pomieszczenia wymagają teraz kapitalnego remontu.
- U nas jest podobnie - mówi Artur Bujno, który z żoną i dziećmi mieszka pod „dziewiątką”.
Magdalena Bujno pokazuje filmik nagrany komórką w czasie jednego z ulewnych deszczów i tuż po nim. Widać na nim całe rzędy wiader i innych naczyń poustawianych tam, gdzie lało się z sufitu najbardziej. I słychać odgłosy wody kapiącej z sufitu.
Można było nie dopuścić?
- Tak się lało, że dzieci nie miały gdzie spać, bo łóżka też były pozalewane - wspomina. - I tak było kilka razy. Teraz wszystko trzeba remontować. Także podłogi, bo panele też się zwichrowały.
Lokatorzy z bloku nr 23 B twierdzą, że do takich sytuacji można było nie dopuścić, gdyby budową zajmowali się lepsi fachowcy.
- Jak się obserwuje tę budowę, to widać, że pracownicy często się zmieniają i nie zawsze są to dobrzy fachowcy - mówi Krzysztof Lewicki. - To dobrze, że rozbudowują te bloki, ale powinno się to tak robić, żeby nie krzywdzić innych.
- Boimy się, że budowa się skończy, a my zostaniemy z tymi swoimi zniszczonymi mieszkaniami - mówi Artur Bujno. - Byliśmy w tej sprawie u kierownika w Towarzystwie Budownictwa Społecznego, który to nadzoruje. Obiecał, że wszystko będzie, jak należy, a nawet pismo jakieś dostaliśmy od niego, ale jak wiadomo papier wszystko przyjmie. Tu zeskrobanie zacieków i pomalowanie od nowa ścian i sufitów nie pomoże, bo to wszystko trzeba najpierw dobrze wysuszyć. Obawiamy się, że odszkodowania będą niewysokie i wypłacą je nam po to tylko, abyśmy się odczepili, ale nie pokryją one kosztów remontu.
- Raz chodziła tu jakaś kontrola, ale nawet za specjalnie się nie przyglądali tym zniszczeniom, tylko szybko przeszli po pomieszczeniach i poszli dalej - mówi Krzysztof Lewicki. - Ich zupełnie nie interesują nasze zniszczone mieszkania. Bardziej ich zajmuje rodzaj terakoty, jaki będzie na klatce schodowej. I o to nas dopytywali, czy wybrana terakota będzie ładna, a nie o nasze zniszczone mieszkania.
Zapłacą z ubezpieczenia
Uwagi lokatorów przekazaliśmy do Urzędu Miasta, który jest inwestorem na Wołodyjowskiego, ale najpierw rozmawialiśmy z osobami nadzorującymi prace przy Wołodyjowskiego z firma Gab-Bud z Łochowa, która wygrała przetarg. Usłyszeliśmy, że mieszkańcy powinni się cieszyć, bo będą mieszkać w zupełnie innych warunkach niż do tej pory.
Prace przy rozbudowie trzech budynków komunalnych polegają nie tylko na samej dobudowie nowej kondygnacji i urządzeniu mieszkań, ale także na doprowadzeniu instalacji gazowej do budynków i zmianie systemu ogrzewania. Do tej pory były piece kaflowe, teraz będzie centralne ogrzewanie (każde mieszkanie ma osobny piec gazowy).
Zupełnie odnowione będą klatki schodowe i przebudowane piwnice. Zanim ocieplono ściany, wymieniono też wszystkie okna. To oznacza, że ogrzewanie wcale nie będzie takie drogie. Budynki będą miały nową elewację, co wyglądać będzie ładnie i estetycznie, co widać już na gotowym budynku nr 23.
Co do pozalewanych mieszkań na ostatniej kondygnacji, to firma wykonująca roboty ma wykupioną polisę ubezpieczeniową i w ramach tego ubezpieczenia mieszkania będą odnawiane.
Potwierdzono nam to także w Urzędzie Miasta.
- Koszty powstałe na skutek zalania zostaną pokryte przez wykonawcę i ubezpieczyciela wykonawcy - mówi Daniel Choinka, dyrektor wydziału rozwoju gospodarczego Urzędu Miasta.
Mamy nadzieję, że zostanie to zrobione rzetelnie i mieszkańcy wielokrotnie zalewanych mieszkań nie będą musieli znów interweniować w naszej redakcji.
PS. Dwa dni po naszej rozmowie w rozbudowywanym i zalewanym bloku nr 23 B, znów zatelefonował do redakcji jeden z mieszkańców.
- Dziś w nocy mocno padało i nasze mieszkania znów są zalewane - powiedział nam.
I znów poprosił o pomoc.