Osy zaatakowały mężczyznę. 34-latek został kilkukrotnie użądlony
Pracownik firmy zajmującej się koszeniem trawy natknął się na gniazdo os Rozjuszone owady żądliły go wiele razy, powodując u niego reakcję uczuleniową.
Ogromnego pecha miał miał wczoraj pracownik firmy zajmującej się koszeniem trawy przy drodze krajowej nr 71 w Porszewicach (gmina Pabianice). Podczas pracy natknął się na gniazdo os ukryte w ziemi. Rozjuszone owady wielokrotnie żądliły go po całym ciele, powodując u swojej ofiary silną reakcję uczuleniową. 34-latek zaczął się dusić... Na szczęście na miejscu był jego kolega z pracy, który natychmiast zadzwonił po pogotowie ratunkowe.
Na podstawie rozmowy z mężczyzną dyżurny dyspozytor ocenił stan 34-latka jako zagrażający życiu i wysłał na miejsce helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na miejsce wezwano także strażaków, którzy zabezpieczali lądowisko.
Użądlony mężczyzna po otrzymaniu leków i poprawie stanu zdrowia odmówił hospitalizacji.
Jeszcze tego samego dnia ratownicy usuwali gniazdo szerszeni, które znajdowało się w ociepleniu budynku hotelowego przy ul. Ignacew w Konstantynowie Łódzkim. Później pomagali także mieszkańcom Chechła, którzy na terenie swojej posesji także natknęli się na rój szerszeni.
Jak twierdzą specjaliści, owady błonkoskrzydłe, bo do takiej grupy należą osy i szerszenie, są bardzo aktywne w dzień, dlatego najlepiej jest usuwać gniazda w godzinach wieczornych, gdy wszystkie już wrócą do „domu”.
Należy być przy tym bardzo ostrożnym, bo użądlenia os i szerszeni są bardzo bolesne i uczulają. O ile jad os jest niebezpieczny tylko dla osób na niego uczulonych, o tyle jad szerszeni jest silnie trujący i może prowadzić do śmierci użądlonego.
- Ponieważ owady błonkoskrzydłe są niebezpieczne dla człowieka, najlepiej zadzwonić po fachową pomoc - mówi Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. - Do czasu pojawienia się ratowników, radziłbym nie zbliżać się do gniazda, a już z pewnością nie drażnić jego lokatorów.