Krystyna K. umiała tak opowiadać o sukcesach biznesu z butikami, że zauroczeni wizją zysków małżonkowie pożyczyli jej 800 tys. zł. Niewiele odzyskali z tej kwoty, a sami popadli w ruinę.
Formalnie w firmie Krystyna K. była jedynie pełnomocnikiem syna, ale faktycznie to ona podejmowała decyzje. Chłopak zdawał maturę i dostał się na trzy kierunki studiów, w końcu wyjechał do Chin. Edukację podjął w Hongkongu. Nie miał po ojcu smykałki do biznesu, ale jednak przed eskapadą wziął w banku kredyt 500 tys. zł, by otworzyć w 2009 r., w Centrum Handlowym Bonarka dwa butiki z markowymi ubraniami.
Kredyty i butiki
Matka ze swojej strony zaciągnęła dwa kredyty na jeszcze większe kwoty. W sumie z synem zainwestowali w te sklepy 1,3 mln zł, czyli w ich przygotowanie, w wystrój, wyposażenie i w zakup towaru.
Firma w nazwie miała słowo Medea, czyli imię postaci z mitologii, która truła niewygodne jej osoby eliksirami, zabiła dwoje swoich dzieci i była czarodziejką, która potrafiła rzucać urok na każdego. Krystyna K. też potrafiła czarować słowami i jej ofiarą padło małżeństwo Ewa i Michał Sz.
Wiele lat prowadzili sklep motoryzacyjny, ale okazało się, że zostaną wywłaszczeni. Na ich gruncie powstało rondo Ofiar Katynia. Otrzymali odszkodowanie w wysokości 1,2 mln zł. Niby dużo, ale zastanawiali się, czy to wystarczy, by otworzyć kolejny biznes w innym miejscu. Już nieraz bywało, że ludzie nie radzili sobie z taką fortuną, gdy wpływała na ich konto z dnia na dzień. Nie codziennie człowiek zostaje milionerem, czasem to zbyt duży ciężar dla psychiki. W tym przypadku również tak było.
Interes z Krystyną K.
Postanowili poradzić się znajomego, w jaki interes można zainwestować takie pieniądze. Podpowiedział im, że ma znajomą Krystynę K., która prowadzi sklepy z ubraniami, jest wypłacalna, radzi sobie w tym dochodowym biznesie, ale brakuje jej gotówki na zakup towaru.
Państwo Sz. przystali na spotkanie. Krystyna K. oprowadziła ich po swoich sklepach, mówiła, że otwiera trzeci butik w Centrum Handlowym Bonarka, ale ma już plan na kolejny w Galerii Krakowskiej przy Dworcu Głównym. Pokazała biznesplan, mówiła o zyskach i że sama już zainwestowała ponad milion złotych w małe odzieżowe imperium.
25 października 2010 r. małżonkowie podpisali umowę pożyczki wynoszącej 800 tys. zł (oprocentowanie miało wynosić 12 proc. w skali roku). Zabezpieczeniem był weksel na tę kwotę. Natychmiast przelali 100 tys. zł na konto partnera Krystyny K. za dostawę nowej kolekcji ubrań, dwa dni potem już na konto kobiety wysłali 600 tys. zł. Poprosiła o kolejne 100 tys. zł na zakup torebek do tej nowej kolekcji i tę sumę też otrzymała.
Czytaj dalej, a dowiesz się:
- Jakie tajemnice miała Krystyna K.
- Co stało się z małżeństem państwa Sz.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień