Oszust złapał ofiarę za serce i portfel
162 420 zł, 14 060 euro oraz 100 franków łatwowierna torunianka przekazała 36-letniemu Łukaszowi S. Mężczyzna przekonywał, że choruje na raka przez co popadł w problemy finansowe. Pieniądze miały zostać przeznaczone na leczenie w Szwajcarii.
Torunianka poznała oskarżonego, kiedy ten zajmował się usuwaniem awarii w budynku, w którym mieszkała.
Od początku nie był szczery wobec kobiety, podając jej nieprawdziwe nazwisko. Niewykluczone, że już wtedy planował wyciągnąć od niej pieniądze.
- Podczas spotkań towarzyskich, Łukasz S. przekazał pokrzywdzonej - wprowadzając ją w błąd, że choruje na nowotwór, leczy się, ma problemy finansowe, ale oczekuje spadku w postaci kamienicy - relacjonuje prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Zakochana kobieta zaproponowała mężczyźnie pieniądze. W okresie od maja 2016 r. do kwietnia 2017 r. z przeznaczeniem na leczenie, które miał kontynuować w Szwajcarii, tłumaczenie dokumentacji medycznej oraz spłacenie zadłużeń otrzymał łącznie 162420 zł, 14060 euro oraz 100 franków szwajcarskich.
36-latek z Torunia usłyszał łącznie 20 zarzutów: 19 oszustw i fałszerstwo umowy o sprzedaży samochodu.
- W toku postępowania Łukasz S. przyznał się do postawionych mu zarzutów - informuje Andrzej Kukawski.
Wobec oskarżonego sąd zastosował areszt tymczasowy oraz zabezpieczenie majątkowe.
12 lat więzienia?
Łukasz S., który dopuścił się oszustwa, był w przeszłości karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Dlatego za ostatni wyskok grozi mu aż 12 lat pozbawienia wolności.
Na akt oskarżenia składa się 20 zarzutów: 19 oszustw i sfałszowanie umowy o sprzedaży samochodu. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o zdarzenie z tego roku, kiedy 36-latek podrobił podpis konkubiny.
Łukasz S. przyznał się do postawionych mu zarzutów W toku postępowania śledczy odzyskali mniejszą część wyłudzonych pieniędzy, dokładnie 10 400 euro oraz 12600 złotych.
Niestety, samotne kobiety, często padają celem oszustów.
22 tysiące złotych straciła mieszkanka gminy Lubicz, po tym jak wiosną 2016 roku na jednym z portali randkowych nawiązała kontakt z mężczyzną podającym się za amerykańskiego żołnierza. Mężczyzna miał jej obiecywać przez internet, że sprowadzi się do Polski z Wielkiej Brytanii i spędzić z nią resztę życia. Ale do tego potrzebna była gotówka. Przekonywał on kobietę, że aby przywieźć do Polski swoje mienie musi zapłacić 300 tysięcy złotych opłat celnych i właśnie na ten cel mieszkanka Lubicza wysłała mu te 22 tysiące. Do przeprowadzki mężczyzny nigdy nie doszło, a kobieta o oszustwie zawiadomiła toruńską prokuraturę, której niestety nie udało się ustalić, kto ją nabrał. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa.
Jak "tulipan"
W lipcu w Lublinie tamtejsza policja zatrzymała „tulipana”, który oszukał mieszkankę tego miasta oraz toruniankę. Mężczyzna poznawał je na popularnych portalach randkowych lub okazyjnie, nawiązywał z nimi kontakty towarzyskie, wzbudzał ich zaufanie, a następnie pożyczał pieniądze. Przy okazji pobierał weksle in blanco, które fałszował w taki sposób, że wyglądały jakby to ofiary pożyczały pieniądze.
Do jednego z najgłośniejszych przypadków z toruńskim wątkiem doszło w Krakowie. Tamtejszy sąd skazał go na 1,5 roku więzienia za to, że od Moniki W. wymuszał pieniądze. Groził jej wycięciem nerki, strzelał z pistoletu.
W śledztwie wyszło, że na sumieniu ma aż kilkanaście kobiet.
Torunianin wybierał je według klucza: im słabsza psychicznie, tym lepsza. Poznawał je w internecie, rozkochiwał i naciągał finansowo. „Pożyczał” pieniądze, nakłaniał do zawierania kosztownych umów na telefony komórkowe. Mówił, że jest sierotą i że do pieniędzy i wysokich stanowisk doszedł ciężką pracą. Wspominał też o tym, że kiedyś kobieta złamała mu serce, stąd wie, co to znaczy cierpieć.