Oto Constadt, czyli Wołczyn sprzed 200 lat
Na początku XIX wieku to było małe, ciche, prowincjonalne miasteczko z 3 bramami. Wołczyn nazywał się wówczas Constadt.
Dwieście lat temu Europa została politycznie podzielona po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku.
- Wołczyn, który wówczas nazywał się Constadt, podlegał władzom państwa pruskiego, Prusy zaś należały do Związku Północnych Niemiec, składającego się z 39 państewek - przypomina Jerzy Kuras, znawca historii Wołczyna.
- 1 maja 1816 r.nastąpił nowy podział rejencji śląskiej. Wołczyn nadal podlegał władzom we Wrocławiu - dodaje Jerzy Kuras.
Miasto było wówczas własnością spadkobierców doktora Schneidera, którzy byli także właścicielami Ligoty Wołczyńskiej i Ligoty Małej. Władze Wołczyna były właścicielami 6 budynków użyteczności publicznej w mieście.
Ze skrupulatnych pruskich statystyk wiadomo, że zabudowa miejska w Wołczynie na początku XIX wieku miał powierzchnię 30 mórg (w pruskim systemie miar 1 morga reńska to 2553,21 m kw.). Grunty orne, łąki i ogrody wokół miasta miały 1257 mórg, natomiast lasy 474 morgi.
- Miasteczko leżało w rozwidleniu dwóch rzeczek, jednej mającej źródła pod Szymonkowem i drugiej wypływającej spod Brzezinek - mówi Jerzy Kuras.
Na dzisiejszej ul. Kluczborskiej był most kamienny, natomiast na drodze do Brzezinek był drewniany most. Drewnianych mostów było w mieście więcej: mały mostek zbudowano na rowie śluzowym, dwa kolejne łączyły zaułki Przedmieścia Namysłowskiego gruntami rolnymi pod miastem.
Oprócz rynku dawny Constadt miał bowiem dwa Przedmieścia: Kluczborskie i Namysłowskie. W odróżnieniu od sąsiednich miast: Kluczborka i Byczyny, Wołczyn nie miał murów obronnych.
Dawny Constadt miał za to trzy bramy przy drogach wjazdowych do miasta: Bramę Kluczborską, Namysłowską i Byczyńską.
200 lat temu w Wołczynie stało 173 prywatnych budynków, z czego tylko 11 było zbudowanych z cegieł. Reszta wzniesiona została z drewnianych bali i pokryta gontami. Na przedmieściach stały 73 stodoły kryte drewnianymi gontem lub słomianymi strzechami. Najwięcej stodół znajdowało się przy dzisiejszych ulicach.Opolskiej i Poznańskiej. Miasto liczyło wówczas 1449 mieszkańców.
W 1816 roku ukończono brukowanie kamieniami polnymi rynku, Szosy Kluczborskiej i Szosy Namysłowskiej.
Władzę sądowniczą sprawował Królewski Sąd Miejski w Kluczborku. Sędziowie przyjeżdżali jednak na procesy do Wołczyna. Rozprawy odbywały się w wynajętym budynku.
Na początku XIX wieku burmistrzem Wołczyna był George Benyamin Regehly, a pastorem ewangelickim George Carl Gottlob Prusse. Z jego inicjatywy w 1816 r. przy dzisiejszej drodze do Byczyny, w miejscu zburzonego w roku 1461 grodu rozbójników utworzono nowy cmentarz.
Na miejscu działała też wartownia z dwiema celami dla aresztantów. Wołczyna strzegło też dwóch stróży nocnych. W wartowni było także miejsce do przechowania sprzętu gaśniczego.
- Miasto oświetlała tylko jedna latarnia stojąca na rynku przed główną wartownią - dodaje Jerzy Kuras.
Wśród rzemieślników najwięcej było szewców - aż 46 plus 17 czeladników.
- Wołczyńskie obuwie było uznawane jako bardzo dobre, kupowano je nie tylko na całym Śląsku, ale także w Wielkopolsce i Małopolsce - informuje Jerzy Kuras.
Gospód i restauracji było w Wołczynie 17, a sklepów 46. - Liczba rzemieślników różnych profesji była jak na ówczesne czasy bardzo liczna – podkreśla Jerzy Kuras. - Miasto było pod każdym względem samowystarczalne.
Symboliczną datą końca starego Wołczyna jest rok 1888. Wtedy rozebrano ostatni drewniany dom na rynku. Mieściła się w nim apteka. Zlikwidowano altany przed domami stojącymi na rynku.
Miejsce dawnych drewnianych budynków na Wołczyńskim rynku zajęły hotele. Na Rynku były dwa: Hotel pod Białym Orłem, należący Marii Grünberg, oraz Hotel pod Cesarzem, którego właścicielami była rodzina Palmerów.