Oto siedem grzechów głównych naszych Beskidów
Sezon wakacyjny w pełni,pogoda jak z bajki, więc Beskidy przeżywają oblężenie - tysiące turystów korzysta z dobrodziejstw regionu. Ale wypoczynek w górach, prócz ewidentnych plusów, ma też trochę dokuczliwych minusów, o których staramy się szybko zapomnieć, by nie psuć sobie urlopu.
Co roku wylewa się morze atramentu na opisanie tego, jakie to te nasze Beskidy kochane, atrakcje oferowane przez górali jedyne na świecie, a wypoczynek w południowej części regionu niezapomniany. Faktycznie, lista zalet jest długa, ale wad też nie brakuje. Najważniejsze, by plusy nie przysłaniały nam minusów, które - w miarę możliwości - czym prędzej powinny być usunięte. Oto co nas najbardziej irytuje podczas wypoczynku w Beskidach.
1. Korki
Na pierwszy rzut oka wszystko jest cacy - do wyboru ekspre-sówka S1 oraz droga krajowa 81, zwana wiślanką, do tego drogi wojewódzkie, powiatowe oraz gminne, więc z dojazdem w Beskidy nie powinno być problemu. Tymczasem wystarczy, że drogowcy zaczną dłubać w asfalcie na wysokości Pszczyny (a robią to notorycznie w środku sezonu wypoczynkowego) lub zamkną jakiś pas ruchu na wiślance, na przykład w rejonie Skoczowa, co też się zdarza nader często, i od razu tworzą się gigantyczne korki, które nawet świętego potrafią wyprowadzić z równowagi. Nad dojazdem/wyjazdem z Wisły czy Szczyrku, kiedy zaczyna się np. Letnie Grand Prix w skokach narciarskich lub Tydzień Kultury Beskidzkiej, nie będziemy się znęcać, bo każdy kierowca wie jak jest. Ale to i tak nie wszystko - jeśli ktoś nie dysponuje samochodem, a chciałby się wybrać pociągiem z Bielska-Białej do Cieszyna, zabierając ze sobą rower, by pojeździć po Śląsku Cieszyńskim, to konia z rzędem temu, kto znajdzie takie połączenie. Ze stolicy Podbeskidzia ciężko dojechać pociągiem nie tylko do Cieszyna, ale także Wisły czy Ustronia. Skandal!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień