Jerzy Byszewski należy do dziewiątego pokolenia, które z przerwą na okres komunistyczny, opiekuje się pałacem w miejscowości Kadzewo (gmina Śrem). Jak sam wspominał, od dawna z rodziną szukał pomysłu na zagospodarowanie tego sporego kawałka terenu.
Kadzewo jest małą, urokliwą wsią położoną około 6 km na południe od Śremu. Miejscowość tę spośród okolicznych wyróżniają z pewnością dwa kompleksy. Pierwszy, to sporych rozmiarów zespół folwarczny, na którego terenie prowadzi swoją działalność firma Spójnia Hodowla i Nasiennictwo Ogrodnicze. Drugim charakterystycznym budynkiem jest zaś nieco już podniszczony pałac z XIX wieku, zamieszkany od pokoleń przez rodzinę Jerzego Byszewskiego. On sam niedawno wrócił w rodzinne strony ze swoim pomysłem na wykorzystanie tego terenu.
- Mimo, iż moja rodzina odkupiła pałac już ponad dwadzieścia lat temu, przez ten cały czas mieliśmy problem z wprowadzeniem w życie pomysłu, który wykorzystywałby potencjał tego miejsca. Wcześniej myśleliśmy o utworzeniu w tej lokalizacji hotelu czy domu gościnnego, ale okolice nie należą do najchętniej odwiedzanych przez turystów, więc koncepcja ta upadła. Wokół znajduje się jednak sporo terenów rolniczych. Może właśnie należy iść w tym kierunku? - wspominał Jerzy Byszewski.
Pomysł ten narodził się w głowie Jerzego jeszcze gdy uczęszczał do śremskiego ogólniaka. Wtedy wiedział już, że chce studiować rolnictwo, ze szczególnym uwzględnieniem gospodarowania ziemią w sposób ekologiczny. Wybór jego padł na Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Niestety, na specjalizację z rolnictwa ekologicznego zebrało się ostatecznie zbyt mało chętnych. Nie przekreślało to jednak planów Jerzego Byszewskiego.
- Pracę inżynierską popełniłem już z projektu gospodarstwa ekologicznego, osadzonego w lokalnych realiach. Magisterka natomiast opierała się na ankietach, które przeprowadziłem z rolnikami konwencjonalnymi oraz ekologicznymi z powiatu śremskiego. Kilka z nich wypełnili także rolnicy ze Szwecji
- zwracał uwagę Byszewski.
Wymienione wyżej państwo skandynawskie nie znalazło się w pracy magisterskiej przypadkiem. Jerzy Byszewski miał
okazję pracować jako wolontariusz w trzech szwedzkich gospodarstwach ekologicznych w okolicach Sztokholmu
- Jeszcze nie tak dawno temu całe rolnictwo było ekologiczne: w sklepach nie można było kupić środków ochrony roślin, a nawożenie było tylko i wyłącznie organiczne. Większość współczesnych gospodarzy wprowadza nowinki technologiczne bez większego zastanowienia, które rolnicy ekologiczni traktują z dystansem. Nie oznacza to jednak, że ci drudzy pozostają w tyle. Rolnicy ekologiczni aplikują w swoich działaniach innowacyjne pomysły, sposoby działania, a nie produkty agrobiznesu. Rolnictwo ekologiczne wiąże się z zupełnie innym sposobem podejścia do pracy w gospodarstwie - przekonywał rozmówca „Tygodnika Śremskiego” .
Jerzy Byszewski prowadząc swoje gospodarstwo wychodzi z założenia, że należy opiekować się glebą, a nie uprawiać rośliny. Przy odpowiednim zadbaniu o ziemię wzrost roślin jest już naturalną konsekwencją, Jako przykład podawał w rozmowie chociażby to, że na jego polu pojawiają się owocniki różnych grzybów, których w takiej formie trudno doszukiwać się na polach rolników konwencjonalnych. Co jeszcze uprawia młody mieszkaniec pałacu w Kadzewie?
- Mamy grządki permakulturowe utworzone na gruncie, który od ponad 10 lat nie był uprawiany. Wysypałem około 20 centymetrów kompostu, słomy od sąsiada i utworzyłem grządki o szerokości około 75 centymetrów. Mam nadzieję, że tak przygotowana ziemia już niedługo wyda dużo rzodkiewek, sałat, bobu, groszku cukrowego, pietruszki, kolendry, marchewki czy cebuli
- wyliczał Jerzy Byszewski.
Obok grządek, o których wspominał, powstały także trzy tunele. W zamyśle młodego rolnika, mają one zostać przeznaczone pod uprawę pomidorów, ogórków, arbuzów i melonów. Warto zaznaczyć, że nim Jerzy Byszewski rozpoczął działalność jako rolnik ekologiczny, miejsce, które pokazywał, było wcześniej całkowicie zarośnięte. Przed rozpoczęciem jakiejkolwiek uprawy teren trzeba było wykarczować.
- W dużej mierze ziemię oczyściłem sam, ręcznie, zapobiegając degradacji życia w glebie przez ciężki sprzęt, częściowo pomogli mi wolontariusze z Workaway. Jest to portal, który łączy ludzi potrzebujących w pewnych pracach pomocy z tymi, którzy chcą pomóc. Z tego co wiem, na całą Polskę jest zarejestrowanych około dwudziestu gospodarstw chętnie przyjmujących wolontariuszy. Ja zacząłem przyjmować do siebie ludzi od połowy września. Miałem okazję gościć m.in. parę z Francji, Amerykanina, Irlandczyka, Tajwańczyka czy dziewczynę z Litwy - wspomniał Jerzy Byszewski.
Młody rolnik swoją działalność oficjalnie rozpoczął na początku lutego tego roku. Już teraz jednak ma mnóstwo klientów. Pewnie wkrótce będzie ich jeszcze więcej, ponieważ rozpoczął proces certyfikacyjny swojego gospodarstwa ekologicznego. Pierwsze kontrole mają odbyć się już za dwa miesiące.
- Moimi klientami są przeważnie rodziny, które poszukują produktów wysokiej jakości, w przystępnej cenie, bez marży sklepowej i ze sprawdzonego źródła. Firmuję moje produkty nazwiskiem ale i twarzą, biorąc za nie pełną odpowiedzialność. Kupujący są dla mnie inspiracją, dodają mi energii dopytując się o postępy prac w gospodarstwie i wyrażają swoje opinie na temat produktów podczas cotygodniowych dostaw - przekonywał Jerzy Byszewski.
Ojcowizna, to nazwa którą wybrał dla swojego ekologicznego gospodarstwa. Nawiązuje ona oczywiście do miejsca, gdzie pradziadowie Jerzego Byszewskiego gospodarowali.
Więcej informacji ze Śremu o okolic znajdziesz w serwisie Śrem Nasze Miast.