Pacjenci szpitala podzieleni. Nie wszyscy otrzymują chemioterapię na miejscu
Onkologiczni pacjenci szpitala przy ul. Arkońskiej są podzieleni. Jedni na miejscu otrzymują kompleksową pomoc, inni na chemioterapię muszą jeździć do innych placówek. Wszystko przez program lekowy finansowany przez NFZ, którego szpital nie ma.
- Od czterech lat leczę się na raka jelita grubego z przerzutami do wątroby i do płuc - mówi pan Jan (imię zostało zmienione). - Byłem pod opieką szpitala przy ul. Arkońskiej. Mam ponad 60 lat, przyzwyczaiłem się do tego miejsca, do lekarzy, czułem się tutaj spokojniejszy. Przeszedłem tutaj operację jelita grubego oraz wątroby. Niestety, choroba cały czas postępuje i okazało się, że teraz zmiany są gdzieś blisko aorty i z możliwości leczenia zostaje mi tylko chemioterapia. Jest lek, który może mi pomóc, ale niestety moi lekarze nie mogą mi go podać. Powiedziano mi, że mam jeździć do szpitali klinicznych lub na ul. Strzałowską. Zastanawiam się, gdzie ta koordynacja i kompleksowość. Napisałem list do NFZ z prośbą, bym mógł lek przyjmować w swoim szpitalu. Dostałem odmowę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień