Ma mieć około 16,5 metra długości, być wysoki na trzy metry i być w formie ściany wykonanej z blachy corten, której powłoka przypomina rdzę. To wszystko ma stać na cokole wyniesionym o 15 cm ponad teren. W blasze ma być wycięty znak Solidarności oraz data: 16 XII 1981.
Tak w największym skrócie ma wyglądać pomnik, który ma upamiętnić pacyfikację Ursusa, jak potocznie nazywa się stłumienie strajku w Zakładach Mechanicznych „Gorzów”. Może on stanąć u zbiegu ulic: Woskowa i Grobla, a więc niedaleko miejsca, gdzie przez kilkadziesiąt lat funkcjonował jeden z najstarszych w mieście zakładów.
Pomnik to inicjatywa Gorzowskiego Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym im. Edwarda Borowskiego. O jego postawienie przez wiele lat zabiegał Tadeusz Horbacz, który sam - choć był pracownikiem Zrembu - też był związany ze strajkiem w Ursusie (oba zakłady dzieliła wtedy ul. Przemysłowa) i nawet za niego skazany.
W sierpniu 2019 r. na postawienie pomnika zgodziła się gorzowska rada miasta. W projekcie uchwały wyrażającej zgodę była nawet mowa, że ma on zostać odsłonięty w 2020 r.
Plany jednak mocno się skomplikowały. W zeszłym roku przyszła bowiem pandemia koronawirusa. Opóźniła ona biurokratyczne zabiegi związane z pomnikiem, który miał zostać odsłonięty w trwającym właśnie roku. Do tego też jednak nie doszło i szybko nie dojdzie. Tadeusz Horbacz zmarł bowiem 15 stycznia 2021.
- Dokumentacja jest gotowa. Zostaje tylko zdobywanie funduszy - mówił jeszcze miesiąc przed śmiercią, przy okazji 39. rocznicy pacyfikacji. Budowę pomnika Horbacz szacował na 170 tys. zł, a pieniądze chciał pozyskać m.in. z ministerstwa kultury czy Instytutu Pamięci Narodowej.
Po śmierci Horbacza, głównego inicjatora pomnika, sprawa ucichła.
- Trzeba jednak do niej wrócić. Musimy na nowo się nią zająć - mówił nam Krzysztof Gonerski, jeden z działaczy Solidarności.
Pomnik u zbiegu Woskowej i Grobli jest kolejną koncepcja upamiętnienia pacyfikacji. Od 15 lat, czyli od 2006 r., na ścianie mniejszej hali przy ul. Targowej wisi tablica upamiętniająca strajk w Ursusie. Co roku spotykają się przy niej byli „ursusowcy”.
Działacze Solidarności uznali jednak, że wydarzenia z 1981 r. zasługują na coś bardziej widocznego i kilka lat temu w pobliżu byłego Ursusa chcieli postawić czołg.
Pomysł postawienia T-54 (bo taki właśnie sprzęt został użyty) był jednak kontrowersyjny i nie wszystkim się spodobał.
- Chybiony pomysł. Czołg przywołuje pamięć o oprawcach, a nie robotnikach - mówił Jerzy Synowiec, znany adwokat, który sam ze znajomymi stawia pomniki w Gorzowie. On sam brał udział w spotkaniach przygotowujących strajki.
- Nie widzę w tym sensu - mówił z kolei historyk Robert Piotrowski.
W sprawie pomnika głos zabrały też władze miasta.
- Wiceprezydent i jego ludzie nas przekonali, żeby trochę zmienić i formę pomnika i miejsce. - mówił pięć lat temu T. Horbacz. Ostatecznie stanęło więc ma pomniku z datą pacyfikacji. Jego koncepcję przygotowali znani gorzowscy architekci - bracia Paweł i Jacek Sierakowscy.
Czytaj również:
Kalendarium stanu wojennego: od 11 grudnia 1981 do 22 lipca 1983 roku