Pałacyk Gościnny: Od Littererów do Herbstów
W tym tygodniu pozostaniemy przy ul. Kilińskiego 6, aby śledzić dalsze losy Pałacyku Gościnnego. Przypomnę w skrócie, że budynek ten powstał ok. 1770/1771 r. i miał początkowo służyć jako tzw. dom dla przyjemności, w którym Izabela Branicka mogła spędzać czas z dala od zgiełku dworskiego życia.
W chwili śmierci Jana Klemensa Branickiego budynek nie był jeszcze ukończony. W kolejnych latach został przekształcony w oficynę mieszkalną. W latach 1795-1807 rezydowali w niej prezydenci Kamery Wojny i Domen. Następnie do ok. 1834 r. z „kamienicy nad kanałem” korzystał hrabia Jan Potocki. Po 1834 r. właścicielem nieruchomości został Nochum Minc, który w ogrodach z tyłu pałacyku założył fabrykę włókienniczą. Po śmierci Minca fabrykę wraz z pałacykiem przejęła jego córka, Małka Frydland, po czym w 1876 r. sprzedała ją pruskiemu przedsiębiorcy Frydrychowi Friszowi. Firma splajtowała po dwóch dekadach i w 1896 r. posesja wraz z pałacykiem i okazałych rozmiarów fabryką została zasekwestrowana przez Wileński Bank Ziemski. Dwa lata później sprzedano ją na publicznej licytacji, którą wygrał Henryk Litterer.
Wygrana Litterera nie była przypadkowa. Już wcześniej ratował on firmę Frydrycha Frischa kolosalną pożyczką, toteż zakup dokonany w 1898 r. stanowił po części rekompensatę za niezwrócony dług. Ale nie był to jedyny powód. Jeden z synów Henryka ożenił się z córką Frydrycha Frischa, łączyły więc ich bliskie więzi rodzinne. W zasadzie zmiana właściciela była tylko przejściem nieruchomości między spowinowaconymi ze sobą familiami.
Kim był Henryk Litterer? O jego pochodzeniu i wczesnej młodości wiadomo niewiele. Udało się ustalić, że urodził się w 1838 r., a między 1854 a 1869 r. przeprowadził się do Warszawy, gdzie znalazł zatrudnienie w dużym domu handlowo-ekspedycyjnym Chrystiana Augusta Herbsta (1801-1882). Mieszkał i pracował przy ul. Senatorskiej 25. Być może dzięki swojej pracowitości i przedsiębiorczości zaskarbił sobie duże zaufanie właściciela firmy, czego przejawem było małżeństwo zawarte przed 1874 r. między Henrykiem Littererem a Emilią Herbst, bratanicą Chrystiana Herbsta.
Żeby lepiej zrozumieć znaczenie tego małżeństwa trzeba kilka słów powiedzieć o rodzinie Herbstów. Głowa rodu, Gustaw Edward Herbst, przybył z Saksonii i początkowo osiedlił się w Przedborzu, gdzie pracował jako buchalter w tamtejszej fabryce włókienniczej. Tu urodziła się Emilia, przyszła żona Henryka Litterera oraz Ludwika. Później Gustaw Edward przeprowadził się do Radomia, gdzie otworzył własne przedsiębiorstwo i tam na świat przyszli Edward oraz Henryk Wilhelm. Gustaw Edward zmarł nagle w 1848 r., a wdową i czwórką dzieci zaopiekował się starszy brat, znany nam już Chrystian August.
Jak wspomniałem, Chrystian wydał Emilię za swojego pracownika, Henryka Litterera. Natomiast szczególnie faworyzował Edwarda Herbsta (młodszego). Posłał go do Szkoły Handlowej w Warszawie, którą ten ukończył w 1869 r. po czym przeprowadził się do Łodzi. Znalazł tam zatrudnienie w fabryce Karola Scheiblera. Szybko zdobył uznanie i sympatię szefa, dlatego w 1875 r. poślubił jego najstarszą córkę Matyldę (ur. 1856), stając się współwłaścicielem zakładu. Karol ufundował im wspaniałą willę w Łodzi, zachowaną do dziś. Co ciekawe, młodsza siostra Matyldy, Adela, została wydana za Adolfa Gustawa Buchholtza, właściciela fabryki w Supraślu. Po śmierci Karola Scheiblera w 1881 r. jego synowie Karol i Adolf wraz z Edwardem Herbstem i Georgiem von Kramstem, utworzyli spółkę akcyjną do zarządzania fabryką. Głównym dyrektorem został Herbst. Później pełnił funkcję prezesa Banku Handlowego w Łodzi, protegował „Dziennik Łódzki”, popierał budowę cerkwi św. Aleksandra Newskiego w Łodzi, tam też z żoną ufundował szpital dziecięcy. Drugą rezydencję rodzinną wybudował w Sopocie, gdzie bywał coraz częściej, angażując się w życie tamtejszej społeczności. Tam też zmarł i został pochowany w 1921 r.
Trzeba wreszcie dodać, że inna linia Herbstów wywodząca się od brata Gustawa Edwarda, Henryka Wilhelma (1803-1876), mistrza piekarskiego w Łowiczu, związała się z Białymstokiem. Jeden z jego trzech synów, Gustaw Albert (ur. 1847), założył w 1877 r. fabrykę włókienniczą nad rzeką Białą tuż za miastem, na terenie wsi Skorupy. Był on bratem stryjecznym Emilii Herbst, żony Henryka Litterera, co także z pewnością miało wpływ na późniejsze kontakty Litterera z Białymstokiem.
Tak więc od 1898 r. właścicielem posesji z fabryką i dawnym Pałacykiem Gościnnym, stanowiącym do niedawna rezydencję członków rodziny Frischów, został Henryk Litterer, mający silne powiązania rodzinne i biznesowe z Białymstokiem oraz wielkimi fabrykanckim rodami Królestwa Polskiego. Natychmiast przystąpił do remontu zabudowań zakładu produkcyjnego, które znajdowały się w tragicznym stanie. Zamówił w tym celu plany w kijowskim przedsiębiorstwie projektowym, rozbudował główny gmach fabryczny, sprowadził nowe kotły parowe, w 1905 r. zastąpione elektrycznymi (w tym celu zamontował agregat, ponieważ miasto wciąż jeszcze nie posiadało własnej elektrowni). Firma działała znowu pełną parą. W 1907 r. w przędzalni zatrudnionych było 91 robotników, a 21 w wytwórni wełny ponownej. Szczęście nie trwało jednak długo. W 1910 r. główna hala produkcyjna spłonęła w ogromnym pożarze, po którym przedsiębiorstwo nie zdołało podnieść się z upadku. Może stres związany z tym wydarzeniem przyspieszył śmierć Henryka Litterera, która nastąpiła 28 stycznia 1911 r. Został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.
Jeszcze przez jakiś czas nieruchomość przy ul. Kilińskiego 6 posiadali spadkobiercy Henryka Litterera, po czym sprzedali ją wujowi Edwardowi Herbstowi. O dalszych losach posesji opowiem za tydzień.