Pamiątki po sulechowskim olbrzymie
- Olbrzym? U nas? To chyba jakieś żarty - śmieją się mieszkańcy Sulechowa. I nie chcą uwierzyć w tajemniczego, groźnego Schrecka.
Znacie legendę o sulechowskim olbrzymie? - pytamy spotkanych w centrum miasta przechodniów. - O kim? Olbrzymie? Pierwsze słyszę - mówi kobieta i patrzy pytająco na towarzyszącego jej mężczyznę. - Ja też nic nie słyszałem. To bajki jakieś. Państwo poważnie pytacie? - śmieje się.
Pewnie, że poważnie. W końcu w Sulechowie po tajemniczym olbrzymie zostało kilka pamiątek, między innymi na wieży ratuszowej, na jednym z osiedli. - A kiedyś taka pamiątka wisiała też w farze - mówi Marek Maćkowiak, prezes Sulechowskiego Towarzystwa Historycznego, który opracowuje legendy z całej gminy.
Legenda pochodzi prawdopodobnie z ok. XVII wieku i nawiązuje do ówczesnego herbu miasta, czyli lancknechta stojącego pomiędzy dwiema wieżami. Symbolizował on strażnika broniącego miasta. Ów lancknecht miał być właśnie legendarnym olbrzymem. - Okazuje się, że olbrzym, wcale nie był taki dobry. Zajmował się bowiem rabunkiem, napadał na ludzi, a nawet mordował. No i tak się dawał we znaki okolicznym ludziom, że w końcu chłopi z Mozowa zasadzili się na niego... i go zabili - opowiada M. Maćkowiak. Ciało olbrzyma przysypali kamieniami, bojąc się tego, by się nie obudził.
Jednak... zanim Schreck zginął, zdążył jeszcze zostawić po sobie dwie pamiątki. Jedną z nich jest wyrzeźbiona na wieży ratuszowej twarz, znajdująca się na wysokości około ośmiu metrów - ponoć był tak wysoki. Druga, to ogromny głaz, który leży w okolicy koszar, na jednym z osiedli. - Kamień uwierał Schrecka w bucie. Zatrzymał się więc i go wyrzucił. I tak... stoi tu do dziś - opowiada pan Marek.
- A no, mijam ten kamień od lat, ale nie słyszałam, że on olbrzymowi z buta wypadł - śmieje się pani Teresa, która mieszka tu od urodzenia. Z podobną reakcją spotkaliśmy się ze strony większości mieszkańców pytanych o olbrzyma.
Według Marka Maćkowiaka nieznajomość legendy może wynikać z tego, że starsza jej wersja została odkryta nie tak dawno temu. - Ludzie bardziej znają wersję młodszą, w której olbrzym jest Sulechem. Postacią szlachetną, walczącą z Niemcami - mówi historyk. A szkoda, bo jednym z wątków wersji starszej zainteresował się nawet angielski badacz Nicholas Redman, który przyjechał do Sulechowa w 2006 r. Sprowadziło go tu żebro wiszące niegdyś w farze na ścianie wieży zegarowej. Badacz przeczytał o nim w jednej z niemieckich gazet z 1935 r. Żebro miało należeć do zabitego Schrecka. Choć, zdaniem badacza, było prawdopodobnie kością wieloryba.