Pan Andrzej jeździ rowerem nawet... na balkonie

Czytaj dalej
Fot. Archiwum prywatne Andrzeja Jakubaszka
Jarosław Miłkowski

Pan Andrzej jeździ rowerem nawet... na balkonie

Jarosław Miłkowski

Balkon Andrzeja Jakubaszka ma gdzieś z metr na półtora. W sam raz tyle, by zmieścił się tutaj rower. Tylko w maju gorzowski senior przejechał na nim 300 km!

- Gdzie się jeździ lepiej? Oczywiście, że na drodze. Tylko, że jazda z maseczką na twarzy to żadna przyjemność – mówi nam Andrzej Jakubaszek. To znany gorzowski senior. Działa w Gorzowskiej Radzie Seniorów, już dwukrotnie zorganizował festyny dla babć i dziadków z okazji ich święta, a swoich rówieśników zachęca do tego, by emerytury nie spędzali przed telewizorem.

Pan Andrzej na co dzień jest także miłośnikiem kolarstwa. Do śniadania ogląda wyścig Giro d’Italia, do obiadu Tour de France, a do kolacji Vuelta a Espana. W międzyczasie jeździ oczywiście na rowerze.
- W zeszłym roku przejechałem 4 tys. km. Najczęściej jeżdżę na Lipy, do Santocka czy nad jezioro Marwicko. Wiele tras wokół Gorzowa przejechałem już niezliczoną liczbę razy – opowiada gorzowianin.

Wycieczki na rowerze pan Andrzej planował także w tym roku. Niestety, plany wzięły w łeb w marcu, bo przyszedł koronawirus i trzeba było zostać w domu. Jak się okazało, miłość do roweru jednak zwyciężyła.

- W kwietniu kupiłem sobie trenażer, czyli urządzenie, które pozwala popedałować na rowerze w domu. Ustawiłem go na balkonie. Wstawiłem do niego rower. I „jeżdżę”. Początkowo robiłem to na minuty. Teraz na liczbę samochodów. Siedząc na rowerze, widzę z poziomu siodełka przez balkon, ile jeździ aut. Gdy doliczę się 50 samochodów przejeżdżających przed blokiem, robię sobie przerwę na uzupełnienie płynów. A później znów wsiadam na rower – opowiada nam pan Andrzej, który przed koronawirusem regularnie zapraszał innych seniorów na rowerowe rajdy dookoła miasta.

50 aut gorzowianin nie dolicza się w kilka minut. Jakubaszek mieszka bowiem przy ul,. Sportowej, a droga przed jego wieżowcem nie należy do ruchliwych.
- Mieszkam na pierwszym piętrze i chyba dzięki temu dla swoich „jazd” mam nawet kibiców. Część sąsiadów dopinguje mnie z balkonów obok. Inni widzą mnie, idąc po chodniku. Zawsze przy okazji kręcenia pedałami jest też okazja, by zamienić z kimś kilka słów – mówi pan Andrzej.

Czytaj również:
[Rowerzystów czekają w Gorzowie zmiany. Będą mogli... jeździć pod prąd

Jarosław Miłkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.