W tym roku w bydgoskiej klinice przeprowadzono dwa rodzinne przeszczepienia nerek. Wśród potencjalnych dawców są osoby bardzo zdeterminowane, by oddać bliskiej osobie narząd.
Ojciec mówi, że Krystian jest skryty. Może dlatego, że tak długo chorował. Pewnie chciał tej operacji, ale nigdy mu tego nie powiedział. - Naprawdę, w tych sprawach trzeba być twardym - stanowczo podkreśla tata 21-latka.
Czerwone wybroczyny na nogach dziecka. I diagnoza: choroba Schönleina-Henocha.
- Krystian miał wtedy dziesięć lat - wspomina Sławomir, ojciec młodego dziś mężczyzny. - Pojechaliśmy do szpitala. Syn miał wysoką gorączkę.
Choroba, która atakuje chłopców
W przebiegu plamicy Schönleina-Henocha dochodzi do zapalenia małych naczyń krwionośnych, czyli tętniczek i żyłek, w konsekwencji do zapalenia, np. przewodu pokarmowego, stawów i nerek.
- To taka przypadłość, która atakuje chłopców - tłumaczy ojciec.
Od dnia, w którym lekarze rozpoznali chorobę, Krystian był pod opieką lekarzy w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Dziewięć lat spokoju i choroba dała o sobie znać - plamica zaatakowała akurat nerki.
Ojciec: - Syn zdał maturę w technikum i zdecydował, że będzie studiował we Wrocławiu. Niedługo po rozpoczęciu roku akademickiego katastrofa, bo na nogach pojawiła się opuchlizna. Był listopad 2017 roku.
Na nerki zapadł wyrok.
Dlaczego pan Sławomir zdecydował podzielić się nerką? Jak teraz wygląda życie jego i jego syna? Czytaj w dalszej części artykułi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień