Pani Teresa walczy w sądzie o emeryturę. - Działania ZUS-u rozumiem tak: „jak się nie uciszysz, to zapłacisz” - mówi bydgoszczanka
Pani Teresa pracowała od 1971 roku jako sekretarka. - Od września - uściśla. Pensję miała dobrą, więc liczyła na dobrą emeryturę. Ale przeszła na nią, mając 47 lat, po to, by opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem. I choć osiągnęła już wiek emerytalny i nieprzerwanie pracuje, jej emerytura co miesiąc jest pomniejszana. Postanowiła zawalczyć w sądzie o jej ponowne przeliczenie. Wyrok w pierwszej instancji był dla niej (przynajmniej w części) korzystny, jednak ZUS nie składa broni.
Pani Teresa przeszła na wcześniejszą emeryturę ze względu na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem, jednak pracuje nieprzerwanie do dziś - aktualnie dorabia, sprzątając. Wiesław, jej syn, także znalazł pracę. Zarabia, zakręcając butelki, choć orzeczono u niego znaczny stopień niepełnosprawności.
1300 zł mniej
Pani Teresa urodziła się w 1953 roku, na wcześniejszą emeryturę przeszła w wieku 47 lat. W 2013 roku, gdy osiągnęła wiek emerytalny, ZUS przyznał jej emeryturę w zwyczajnym trybie, jednak w wysokości pomniejszonej o sumę kwot pobranych wcześniej emerytur. Według jej wyliczeń ZUS pomniejsza świadczenie o 1300 zł miesięcznie.
6 marca Trybunał Konstytucyjny uznał jednak taki sposób przeliczania emerytur kobiet urodzonych w 1953 r. za niekonstytucyjny. To dodało odwagi pani Teresie. Zwróciła się do ZUS-u z wnioskiem o uchylanie decyzji o przyznaniu emerytury i powtórne jej przeliczenie - właśnie w oparciu o orzeczenie TK. ZUS się nie zgodził, sprawa trafiła do sądu.
Przeczytaj ciąg dalszy artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień