Pani Wanda ma kondycję lepszą niż czterdziestolatek
Jest już wiosna, więc coraz więcej sępolan chętnie ćwiczy na siłowni zewnętrznej. Nikt się nie wstydzi, że ćwiczy pod okiem przechodniów.
Jest też wiele osób, które ćwiczą niezależnie od pogody. Najczęściej to osoby, które mają sporo wolnego czasu.
Nie chcą siedzieć w domu lub ograniczać się tylko do wyjścia na zakupy do sklepu czy na targowisko. Chcą się trochę rozruszać, a siłownia zewnętrzna w pięknym otoczeniu - wśród drzew - jest jak znalazł. W piątek było zimno - odczucie chłodu potęgował dotkliwy wiatr. Ale około południa na chwilę się wypogodziło i wyszło słonko.
Można już było poczuć wiosnę. - Pilnowałam, aż się zrobi ładniej i się wypogodzi - mówi Wanda Eckert, rencistka z Sępólna. - Czekałam na słoneczko i zaraz gdy się pojawiło, wyszłam na moje codzienne ćwiczenia.
Pani Wanda ćwiczy od kilku miesięcy. I zdradza, że trenuje tak niezależnie od pory roku.
Nawet zimą, wyjątkiem były jedynie szczególnie mroźne dni. Ale tak nic nie jest w stanie jej zniechęcić - nawet śnieg. Ma swoje własne sposoby. Nosi ze sobą w torbie pomocniczy zestaw podręczny.
Najważniejsza jest poduszka i jakaś szmatka do starcia mokrego siedziska na urządzeniach do ćwiczeń.
- Poduszka się przydaje, bo zimą trudno byłoby tak usiąść na zimne - mówi. - To z pewnością nie byłoby dobre dla zdrowia.
Pani Wanda przyznaje, że ma swoje ulubione przyrządy do ćwiczeń. Są takie, na które się nie odważy. Choćby te, gdzie trzeba wykazać się siłą mięśni. Podnoszenie ciężkich ram do góry już nie dla niej. - To raczej dla mężczyzn - mówi.
A urządzeń do wyboru jest naprawdę sporo. Każde ma swoją nazwę. Pani Wanda ma akurat towarzysza. Obok ćwiczy mężczyzna po pięćdziesiątce. Nie znają się. - Przy okazji można pobyć wśród ludzi - mówi „Pomorskiej”. - Ja jednak przede wszystkim ćwiczę i widzę już nawet efekty. Lepiej się po prostu czuję.
Sępolanka ma swoje osobiste postanowienia. Spędza tam zazwyczaj pół godziny. Gdy jest na biegaczu, za każdym raczej liczy do 222. Tak trenuje także szare komórki.