Panie z grup śpiewaczych ćwiczą choreografię. Tańczą nie tylko polskie "kawałki"
Panie z gminy wiejskiej Żary uczyły się tradycyjnych tańców, poznawały ich genezę. A co najważniejsze, doskonale relaksowały się we własnym gronie.
Warsztaty taneczne dla pań z zespołów Gminnego Stowarzyszenia Śpiewajmy Razem były nie tylko czasem na naukę, ale i niespotkanym relaksem. Od początku listopada przez siedem kolejnych sobót ćwiczyły choreografie, uczyły się podstawowych kroków tradycyjnych europejskich, ale i arabskich tańców. Wszystko pod czujnym okiem pani Marii, instruktorki tańca.
Zbieramy się dla siebie, uczymy się technik decoupage, robimy barwne stroiki, które potem sprzedajemy na jarmarkach
- Dzięki projektowi napisanemu właśnie pod kątem pracy w grupach śpiewaczych, udało się nam wyciągnąć z domów panie, które początkowo krępowały się przyjść- tłumaczy Teresa Kowalczewska, z zespołu śpiewaczego Bieniowianki.- Bały się, że ludzie wezmą je na języki. Niepotrzebnie, bo po pierwszych zajęciach dopytywały o kolejne. Doszłyśmy do wniosku, że najlepiej byłoby spożytkować pieniądze na coś, co pomoże nam na scenie. Nowe choreografie, walka z tremą...Zaczynałyśmy od ćwiczeń rozluźniających, potem wprowadzane były elementy tempa, by po trzech godzinach skończyć na skocznych rytmach tańców greckich, żydowskich, arabsko-żydowskich czy naszych tradycyjnych polskie. Prowadząca przy okazji opowiadała o genezie tańców, kulturze krajów, z których pochodzą.
Podstawową zasadą były zajęcia w kole, chodziło przekazywanie sobie energii, wspieranie się, dawanie sobie ciepła, wsłuchiwania się w siebie.
Na warsztatach są też panowie. Jednym z nich jest Sławomir Wójtowicz, który wraz z żoną występuje w zespole Złoty Kłos w Marszowie. Bardzo sobie chwali warsztaty.
W zajęciach uczestniczy 30 osób. Cieszą się uznaniem, bo to taki rodzaj powrotu, do tego, czym zajmowały się koła przed laty.- Zbieramy się dla siebie, uczymy się technik decoupage, robimy barwne stroiki, które potem sprzedajemy na jarmarkach.