Panie z Komprachcic skrzyknęły się i szyją maseczki
Nawet tysiąc maseczek dziennie produkują panie z gminy Komprachcice. Bywa, że babcia szyje, a wnuczka tnie gumki. Odbiorcami są opolskie szpitale, ratownicy medyczni, instytucje publiczne i firmy…
Produkcja ruszyła spontanicznie i z odruchu serca. Zaczęło się od pomysłu mieszkanki Komprachcic Ireny Kacuby.
- W nocy przeglądałam internet i trafiłam na jedną z pierwszych podobnych akcji, gdzieś daleko w kraju - mówi pani Irena. - Obdzwoniłam kilka instytucji i okazało się, że potrzeby są ogromne. Zaczęło się od czterech krawcowych, dziś w produkcję maseczek zaangażowanych jest już ponad dwadzieścia osób. Mamy tu małą fabrykę.
Centrum logistyczne akcji mieści się na hali sportowej, którą udostępnił Arkadiusz Tabisz, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Myślałem, że to będzie szycie dziesięciu-dwudziestu maseczek dziennie, a to już tysiącami wychodzi - mówi Arkadiusz Tabisz. - Wszystko jest genialnie zorganizowane i to z zachowaniem surowych zasad epidemicznych. Na hali pracuje maksymalnie pięć osób, a większość wolontariuszy działa w rozproszeniu.
- Wczoraj tylko jedna nasza pani skroiła aż trzy tysiące maseczek! - mów Irena Kacuba. - Używamy specjalnej włókniny medycznej o gramaturze M50, zszywamy ją podwójnie. Robimy też maseczki z bawełny. Panie krawcowe po zakończonej pracy dają nam znać i koordynator odbiera uszytą partię maseczek przewieszoną przez płot. Wszystko oczywiście w rękawiczkach. Pracują z nami także emerytki. Jedna z nich jest wspierana przez wnuczkę, która tnie gumki...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień