Państwo ma chrapkę na majątki gangsterów [rozmowa]
Rozmowa „Gazety Pomorskiej“ z prok. Jackiem Skałą, szefem Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP, o konfiskacie przestępczych dochodów.
- Ministerstwo Sprawiedliwości planuje kolejne zmiany w kodeksie karnym. Przestępcy, zgodnie z założeniami, mieliby tracić swoje majątki. Państwo mogłoby je skonfiskować i to przestępca musiałby się tłumaczyć, a nie sąd udowadniać mu, że się dorobił na przykład na nielegalnym biznesie. To jest realne?
- Takie regulacje działają we wszystkich państwach mających większe doświadczenia w walce ze zorganizowaną przestępczością. Mówię tu o państwach unijnych. Chodzi o zasadę mówiącą, że w przypadku poważniejszych przestępstw następuje zmiana, odwrócenie reguł gry dowodowej. Jeśli mamy podejrzenie, że majątek pochodzi z czynu zabronionego, na przykład z przestępczości zorganizowanej, to sprawca, podejrzany musi wykazać w postępowaniu, że nabył go w sposób legalny, zgodny z prawem. Występuje tu zatem domniemanie przestępczego pochodzenia majątku.
- To może szokować, bo przecież mówiąc „państwo prawa”, automatycznie nasuwa się na myśl zasada domniemania niewinności.
- We wszystkich państwach prawa, państwach demokratycznych obowiązuje zasada domniemania niewinności, a na gruncie prawa karnego mówimy o funkcji ochronnej i funkcji gwarancyjnej. I zasada domniemania niewinności stanowi pewien wyraz tej funkcji gwarancyjnej, ale w przypadku kiedy chodzi o interes państwa, o interes ekonomiczny - kiedy chodzi o najgroźniejszą przestępczość - to robi się odstępstwa na rzecz funkcji ochronnej - państwa, obywateli przed przestępcami. Następuje wtedy odwrócenie tego ciężaru dowodowego na zasadzie takiej, że sprawca musi wykazać - jeśli chce zachować majątek - iż wszedł w jego posiadanie w legalny sposób. I takie rozwiązania działają we Włoszech, Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii. Wszędzie, poza Polską. U nas do tej pory tego nie ma.
- Dlaczego polski system prawny jest tak pobłażliwy dla przestępców, którzy bezkarnie zbijają majątki? I dlaczego jednocześnie ten system uniemożliwia odzyskiwanie pieniędzy zdobytych kosztem państwa, innych obywateli?
- To wynika z rozbudowanego do granic możliwości systemu gwarancji. W konsekwencji dochodzi do takich sytuacji jak z grupą pruszkowską i innymi. Grupa zbijała ogromny kapitał w latach 90. i później. Zakończył się duży proces, w wyniku którego Skarb Państwa odzyskał... 300 złotych. Dla porównania - we Włoszech, jeśli mamy zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - a mówimy o mafiach - to tam funkcjonuje coś takiego jak konfiskata majątku. Jeżeli ktoś jest skazany za udział w grupie przestępczej, to automatycznie stosuje się wobec niego konfiskatę całego majątku.
- Według nowych przepisów, nie mają być sądzeni wszyscy przestępcy, a tylko ci, którym grozi skazanie na „dłuższą odsiadkę”.
- Chodzi o zagrożenie karą powyżej 5 lat pozbawienia wolności. Plan zakłada, że w takim przypadku takie rozwiązania mogą, ale nie muszą być stosowane. Przy tej okazji, trzeba wrócić do źródła tej regulacji, którą jest konwencja europejska z 2014 roku o tak zwanej konfiskacie rozszerzonej. I tam ustawodawca europejski wprowadza próg, jeśli chodzi o zagrożenie karą pozbawienia wolności czterech lat. Polskie projektowane rozwiązania są zatem łagodniejsze wobec sprawców niż to, co wynika z konwencji. Ciekawostką jest, że w 2013 roku, kiedy jeszcze trwały prace nad tą konwencją, Polska jako jedyne państwo członkowskie UE opowiadała się przeciwko rozwiązaniom takim jak konfiskata rozszerzona, konfiskata wobec osób ukrywających się czy chorych, konfiskata bez wyroku sądowego i konfiskata mienia osób trzecich. Polska, reprezentowana przez ministra Królikowskiego, w oparciu o opinię stworzoną w biurze analiz sejmowych głosowała wtedy przeciwko.