W 1050. rocznicę chrztu Polski papież Franciszek na Jasnej Górze dziękował polskim matkom i babciom za przekazywanie wiary pokoleniom.
Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności - mówił papież Franciszek w homilii wygłoszonej w czwartek na Jasnej Górze. - Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli - mówił papież.
Na spotkanie z papieżem na Jasnej Górze przybyły setki tysięcy pielgrzymów z Polski oraz uczestników Światowych Dni Młodzieży ze świata. Franciszek przewodniczył celebracji porannej mszy świętej dziękczynnej z okazji jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski.
Papież przyjechał z Krakowa samochodem, a nie helikopterem, jak wcześniej zapowiadano. Po drodze, jeszcze w Krakowie, odwiedził przebywającego w szpitalu kardynała Franciszka Macharskiego i modlił się przy jego łóżku.
Po przybyciu do jasnogórskiego sanktuarium Ojciec Święty modlił się najpierw krótko przed cudownym obrazem i podarował klasztorowi złotą różę.
W czasie homilii nawiązującej do fragmentu Ewangelii opisującego wesele w Kanie Galilejskiej Franciszek podkreślał, że Bóg „nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny”. Nie zajmuje się kwestiami władzy, ale woli dać się ogarnąć przez coś, co jest małe, konkretne bliskie. - Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie - mówił Franciszek.
Stwierdził, że „Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca”. Papież wskazał tu na przykład świętej Faustyny i Jana Pawła II. - Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia - mówił Franciszek.
Ojciec Święty apelował do Polaków, by wiara mobilizowała ich do działania. - Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem, biorąc go za rękę i towarzysząc mu w wielu sytuacjach. Także jako Kościół jesteśmy powołani, by to zawsze czynić: słuchać, angażować się i stawać się bliskimi, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, poprzez przejrzystość życia - mówił Franciszek.
Oddał hołd Polakom, którzy przez wieki nieśli wiarę. - Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć jako pielgrzym, a którą pozdrowiliśmy w psalmie jako „chlubę naszego narodu” (Jdt 15, 9). My tutaj zgromadzeni właśnie na Nią patrzymy - mówił Franciszek.
Po Eucharystii odleciał do Krakowa, gdzie na wieczór zaplanowano spotkanie na Błoniach z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży.