Papież-filozof, czy człowiek z pomnika? Ks. prof. Alfred Wierzbicki: - Jana Pawła II trzeba na nowo odczytywać

Czytaj dalej
Fot. Anna Kurkiewicz/archiwum
Piotr Nowak

Papież-filozof, czy człowiek z pomnika? Ks. prof. Alfred Wierzbicki: - Jana Pawła II trzeba na nowo odczytywać

Piotr Nowak

- Jan Paweł II przez większość Polaków nie został zrozumiany - twierdzi ks. prof. Alfred Wierzbicki. Z filozofem i etykiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego szukamy śladów Karola Wojtyły w Lublinie i próbujemy uchwycić najważniejsze elementy nauczania papieża Polaka.

Przez dziewięć lat kierował ksiądz profesor katedrą etyki KUL. Tą samą, której szefem, w czasie swojej działalności naukowej na tej uczelni, był ks. Karol Wojtyła.
Od tego czasu minęło już ponad 40 lat, ale w pracy etyków lubelskich nadal można zauważyć pewien rys wojtyłowski. Mam na myśli personalistyczny model uprawiania etyki. Karol Wojtyła zainicjował przebudowę etyki w oparciu o zasadę personalistyczną. Z jednej strony utrzymywał kontakt z tradycją, z drugiej odnosił się do problematyki z nowych nurtów, jak fenomenologia, egzystencjalizm, a także częściowo marksizm. Prowadził dialog zarazem krytyczny i twórczy, gdy znajdował ziarno prawdy, to przyswajał je swemu własnemu myśleniu.

Ksiądz, biskup, a później kardynał Karol Wojtyła pracował na KUL aż do października 1978 r. Ks. prof. Tadeusz Styczeń, przyjaciel i współpracownik Ojca Świętego wspominał, że był on „świetnym nauczycielem - dyskretnym, nie narzucającym swojego zdania, ciepło zdystansowanym, pełnym szacunku dla myśli drugiej osoby, co więcej autentycznie zainteresowanym tym, co mówi i kim jest. Traktował pracę studentów poważnie, podobnie jak swoją pracę.” Kiedy ksiądz spotkał się z nim po raz pierwszy?
Pierwszy raz spotkałem go podczas Festiwalu Piosenki Religijnej „Sacrosong” w 1976 roku. Chyba był jednym z jego promotorów, bo wziął udział w rozpoczęciu festiwalu w kościele św. Michała Archanioła na Bronowicach. Stałem chyba 5-6 metrów obok. W 1977 r., gdy byłem na drugim roku studiów w seminarium, poszedłem na jego wykład na KUL. Informację znalazłem w ogłoszeniu. Na sali było może 20 osób. Nie więcej. Kard. Wojtyła wrócił właśnie z synodu biskupów poświęconego katechezie. Zaskoczyło mnie jego podejście do tematu. Mógł poprowadzić swój wykład według zagadnień, ale zrobił co innego. Powiedział, że problemy katechezy są różne na różnych kontynentach i omawiał je kontynent po kontynencie. Bardzo spodobało mi się, że można myśleć o problemie w nawiązaniu do sytuacji kulturowej i geograficznej. Wówczas pierwszy raz spotkałem się z geografią Kościoła. Ten charakterystyczny sposób patrzenia na Kościół, jego zróżnicowanie kontynentalne przypomniało mi się, kiedy Jan Paweł II zwoływał synody dla poszczególnych kontynentów. To była nowość w dziejach Kościoła.

Czy ksiądz pamięta 16 października 1978 r. i wybór kard. Wojtyły na papieża?
Doskonale pamiętam ten dzień. Byłem wtedy na trzecim roku studiów teologii w seminarium. Znajdowałem się w grupie delegatów KUL na obchody 60-lecia uczelni na Jasnej Górze. Obchody były w sobotę i niedzielę. W poniedziałek wróciliśmy do Lublina. Wtedy przyszła wiadomość o wyborze Jana Pawła II. Wieczór zamienił się w święto radości.

Pamiętam, że po mszy świętej w kościele akademickim na frontonie uniwersytetu pojawił się transparent z napisem: „Nasz Profesor Papieżem!”. Był to kawałek zwykłego płótna, który jeszcze przez kilka tygodni obwieszczał tę niesłychaną nowinę.

Jan Paweł II raz powrócił na KUL. Było to podczas trzeciej pielgrzymki do Polski w 1987 r. Wcześniej bywał tu dużo częściej. Czy moglibyśmy się pokusić o stworzenie mapy Lublina śladami Karola Wojtyły?
Proponowałbym zacząć od dworca kolejowego. Był tu częstym gościem odkąd w latach 50-tych zaczął wykładać na KUL. Z jego wspomnień wynika, że przyjeżdżał nocnym pociągiem, żeby w Lublinie być wczesnym rankiem. Następnie szedł z dworca w kierunku Starego Miasta. Przechodził przez stary most na Bystrzycy, dochodził do katedry i odprawiał mszę świętą. Później przeniósł się z katedry do dominikanów, gdzie zaprosił go ojciec Mieczysław Albert Krąpiec. Po mszy świętej szedł pieszo na zajęcia na uczelni.

Ile czasu w tygodniu spędzał w Lublinie?
Przyjeżdżał na 2-3 dni, żeby wypełnić pensum dydaktyczne. W pierwszych latach nocował u sióstr urszulanek przy ulicy Narutowicza. Później pojawiła się możliwość korzystania z pokoju gościnnego przygotowanego dla dojeżdżających profesorów w domu przy ulicy Chopina, obok biblioteki akademickiej. Lubelski szlak Karola Wojtyły można jeszcze przedłużyć o Poczekajkę, gdzie dzisiaj znajdują się gmachy kulowskie. Wtedy ten teren należał do sióstr urszulanek. Tam odbywały się spotkania o charakterze towarzyskim między studentami i profesorami. Są wspomnienia, z których wynika, że Karol Wojtyła w nich uczestniczył. Odwiedzał też swoich przyjaciół z uczelni, którzy mieszkali przy ul. Chopina. Zwłaszcza prof. Irenę Sławińską, polonistkę i prof. Leokadię Małunowiczównę, filologa klasycznego. Obie panie bardzo głęboko zaprzyjaźniły się Karolem Wojtyłą.

W poniedziałek obchodziliśmy 100. rocznicę urodzin Karola Wojtyły. Z tej okazji słowo do Polaków skierował papież Franciszek. Ojciec Święty powiedział m.in. że miłość i troska o rodzinę jest szczególną cechą Jana Pawła II.
Jan Paweł II mówił, że jest papieżem rodziny i świadomego rodzicielstwa. Powtarzał to kilka razy przy różnych okazjach.

Papież Franciszek zacytował fragment pierwszej encykliki Jana Pawła II pt. Redemptor hominis, w której mówi: „Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca […] musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym”. Czy między nauczaniem Jana Pawła II i papieża Franciszka widać ciągłość?
Oczywiście. Widzę wręcz idealną harmonię. Inaczej stawiają akcenty, bo Jan Paweł II był myślicielem, a Franciszek jest bardziej człowiekiem czynu, pasterzem. Jednak w zasadzie to jest ta sama wizja chrześcijańskiego humanizmu. Franciszek sam podkreśla że po Janie Pawle II kontynuuje nauczanie związane z miłosierdziem bożym. I rzeczywiście, to była wielka karta nauczania Jana Pawła II. To, co Jan Paweł II głęboko przemyślał z właściwym sobie talentem filozoficznym - to był rzeczywiście filozof papież - to Franciszek intuicyjnie kontynuuje. To piękne, bo to przypomina, że chrześcijaństwo jest nie tylko doktryną, nie tylko teorią. Chrześcijaństwo jest przede wszystkim żywą wiarą i świadectwem życia.

Jak Polacy zapamiętali Jana Pawła II? Poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie poświęcił ksiądz profesor książkę pt. „Kruche dziedzictwo. Jan Paweł II od nowa”. Odpowiedź chyba nie jest optymistyczna.
Niestety. Jan Paweł II przez większość Polaków, w tym także duchownych i biskupów, nie został zrozumiany. Myśmy się zachwycali papieżem Polakiem i emocjonalnie przeżywaliśmy jego pielgrzymki, ale zagubiliśmy wiele wątków z nauczania. Bez Jana Pawła II pewnie nie nastąpiłby przełom 1989 r. w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. To jemu zawdzięczamy wielkie otwarcie na dialog z judaizmem i islamem. Pod tym względem rzeczywiście nastąpiła pewna refleksja, ale moim zdaniem zbyt wątła. Był chyba jedynym współczesnym papieżem, który miał doświadczenie ciężkiej pracy fizycznej. Przecież w czasie wojny był robotnikiem. Stąd wspaniała część jego nauczania dotyczy sytuacji człowieka pracy i praw człowieka w pracy. Sądzę, że Jana Pawła II trzeba ciągle przypominać, ale jak to czynić, skoro stał się dla nas postacią z pomnika i potrafimy powtarzać tylko kilka zbanalizowanych formuł. Najgorsze co się mogło stać, to sprowadzenie Ojca Świętego do folkloru, typu kremówki papieskie.

To jak scharakteryzować jego nauczanie?
Bardzo trudno jest je ująć integralnie. Warto zacząć od podstawowej kategorii, czyli scalania. Ten termin pojawia się już we wczesnych tekstach Karola Wojtyły, jako filozofa. Pisze o potrzebie scalania różnych wątków myślowych. Nigdy nie należał do jednej szkoły. Łączył tomizm z fenomenologią, myśl klasyczną z nowożytną. W dziedzinie polityki był wielkim wizjonerem jedności Europy. Myślę, że dziś o tym zapomnieliśmy, przez to odbieramy go bardzo polonocentrycznie. A Jan Paweł II problematyzował rozumienie polskości. W swojej ostatniej książce pt. „Pamięć i tożsamość” zawarł dwie myśli, które warto przypomnieć. W pierwszej przypomina, że kultura polska w XV i XVI wieku wypracowała idę unijności. Jako dowód przytaczał unię Polski z Litwą, ale też unię chrześcijan zachodnich i wschodnich. Zwraca uwagę na zdolność syntezy różnorodności i szukania wspólnych płaszczyzn. Jeszcze mocniej akcentuje myśl, że polskość miała różne idee, ale najbardziej dojrzałą z nich jest idea jagiellońska. Z pewnym smutkiem dodaje, że niestety jest to idea odchodząca, ale później przypomina, że polskość to nie jest ciasna jednolitość, tylko różnorodność tradycji i doświadczeń. Myślę, że Jana Pawła II trzeba na nowo odczytywać.

Piotr Nowak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.