Parówki, piwo i dechy do tańca [wspominamy 22 lipca]
Lipcowe święto było przyjemne. W przeddzień otwierano drogi i mosty, a w dzień wolny władza karmiła lud towarami, których brakowało na co dzień.
Rangę lipcowego święta, które miało zastąpić i wyprzeć z obywatelskiej świadomości dawniej obchodzone dni 3 maja i 11 listopada, przez wszystkie lata PRL starano się podnosić, „celując” dokładnie na ten dzień z ważnymi inwestycjami i wydarzeniami. Najpierw w Warszawie, a potem we wszystkich miastach i gminach w Polsce. Ten zwyczaj utrwalił się tak silnie, że dotrwał do końca PRL.
Kończyć, nadszedł lipiec!
Lista inwestycji, które ukończono w Bydgoszczy i oddano do użytku w przeddzień tzw. Święta Odrodzenia Polski jest długa. Są na niej m.in. linia tramwajowa „Brda” od Babiej Wsi do Łęgnowa i na górny taras (1953), linia na osiedle Leśne (1955), stadion Zawiszy (1957), zajezdnia tramwajowa MPK (1959), gazownia miejska (1967), Pałac Młodzieży (1974) czy Ogród Fauny Polskiej (1978), o dziesiątkach ulic, bloków, kładek, placów czy choćby placów zabaw nie wspominając.
Akademię czas zacząć
Tradycją 22-lipcowego święta stało się organizowanie w jego przeddzień zakładowych akademii, na których dekorowano najbardziej zasłużonych krzyżami i orderami, wypłacano też przy tej okazji ekstra premie.
Lipcowego święto miało zastąpić i wyprzeć z obywatelskiej świadomości dawniej obchodzone dni 3 maja i 11 listopada
Pracownicy różnych firm byli motywowani do specjalnych „czynów” na ten dzień. Polegały one np. na przyjściu do pracy i wykonaniu dodatkowej produkcji bez wynagrodzenia. W sklepach zobowiązywano się do... zwiększenia sprzedaży, w zakładach produkcyjnych - do szybszego wykonania planu.
Zaopatrzone bufety
Już od pierwszych lat PRL-u powszechne były na ten dzień dekoracje ulic i budynków, a także wieczorne oświetlanie miasta specjalnie ustawianymi reflektorami. 22 lipca o poranku otwierano szereg obiektów jak filie bibliotek, świetlice, parki, place zabaw. W ciągu dnia organizowano imprezy sportowe, zbiorowe wycieczki do popularnych podmiejskich miejscowości, jak i cieszące się ogromnym powodzeniem zabawy ludowe z orkiestrami i dobrze zaopatrzonymi bufetami. Często towarzyszyły im kiermasze ludowe.
W kioskach sprzedawano nagromadzone specjalnie na ten dzień zapasy parówek i różnych wędlin.
Na owe popołudnia najbardziej czekali bydgoszczanie. Przy „dechach”, które montowano wcześniej na osiedlach i nad Brdą ustawione były kioski, w których sprzedawano nagromadzone specjalnie na ten dzień zapasy parówek i różnych wędlin. Piwo, które w upalne dni lata trzeba było „zdobywać”, ponieważ z powodu m.in. braku chłodni wytwarzano go za mało, tego dnia było dostępne bez ograniczeń.
Smutne pożegnanie
Tysiące bydgoszczan z przyjemnością korzystało z ceremoniału towarzyszącego lipcowemu świętu. Dlatego, kiedy je likwidowano, zrobiło się trochę smutno. W 1989 roku zamiast czynów i zabaw było składanie wieńców pod pomnikiem na Starym Rynku. „Trudno w sobie wzbudzić dziś świąteczny entuzjazm - pisała prasa. - Nie takiego świętowania oczekiwaliśmy w 45-lecie Polski Ludowej, nie takiego świętowania, jakże gorzkiego i pełnego dramatycznych pytań „dlaczego?” spodziewali się ci, którzy 45 lat temu uchwalali Manifest PKWN”.
Zobacz również:
Policyjna grupa "SPEED" wyrusza na drogi Kujaw i Pomorza