Pas drogowy na prywatnej działce. Sprawa mieszkańca Stypułowa
- Po publikacji artykułu w Gazecie Lubuskiej odezwał się do mnie radca prawny, który obiecał pomoc w mojej sprawie przyznaje Tadeusz Idczak ze Stypułowa. W poniedziałek mężczyzna nie doczekał się w poniedziałek wizyty geodetów. Ostatnio z pola, które ma być pasem drogowym, wyprosili ich członkowie jego rodziny.
Tadeusz Idczak nie wie co będzie dalej. Zastanawia się, czy ta sprawa nie skończy się w sądzie. Nie chce jednak odpuścić sobie w sytuacji, kiedy czuje, że po ludzku dzieje mu się wielka krzywda. Pas ziemi, na którym są drzewa i rosną rośliny ma być nieużytkowany. Tylko dlatego, że na to pozwala prawo, a konkretnie „specustawa o ziemi”. - Czekamy na nich.
Po publikacji artykułu w Gazecie Lubuskiej odezwał się do mnie radca prawny, który obiecał pomoc w mojej sprawie. Być może będzie możliwość wywalczenia większego odszkodowania. To ważne, gdyż w zeszłym roku postawiłem ogrodzenie i zamontowałem bramę, która chyba będzie musiała zostać zdemontowana. To moja strata finansowa. Zobaczę co zrobię, gdyż nie mam żadnej decyzji w tej sprawie, tylko informację o podziale mojej działki na dwie mniejsze. Nawet jeżeli miałbym teraz stracić swoją ziemię, to odzyskam ją, jeżeli będzie tylko taka możliwość - zapowiada zdecydowanie Tadeusz Idczak.
W poniedziałek do godziny szesnastej geodeci na polu w Stypułowie, gdzie jest planowany pas drogowy, nie pojawili się.