Patostreamer „Magical” uziemiony. Zamiast fejmu i pieniędzy zbiera wyroki
Jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe. Patostreamerzy robili kariery, stawali się idolami młodzieży i zarabiali kokosy na internetowych transmisjach. Nikt ich nie ścigał. W końcu jeden z najbardziej znanych - „Magical” z Torunia - skutecznie zamilkł.
Czym jest patostream? Najgorszym szambem, jakie wylewa się z internetowej sieci na żywo, obserwowanym (niestety!) przez młode pokolenie i hojnie opłacanym „donejtami”, czyli datkami wpłacanymi podczas tych transmisji przez obserwatorów.
Wtorek: za Pawła Adamowicza
Daniel Z., czyli patostreamer „Magical” z ulicy Urzędniczej w Toruniu był jednym z najbardziej znanych przedstawicieli tego gatunku w kraju. Na żywo pokazywał w sieci sceny życia swojej rodziny przy ul. Urzędniczej 2 (adres był słynny): pijatyki, bijatyki, alkoholizm własnej matki. Ośmieszał policjantów (pokazywał ich na żywo podczas interwencji, nieświadomych transmisji), obrażał i upokarzał ludzi.
Już w najbliższy wtorek, 28 stycznia, „Magical” usłyszy w Sądzie Rejonowym wyrok za publiczne pochwalanie przestępstwa, a konkretnie - zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. I będzie to kolejny wyrok, przed którym skłoni głowę (a zaczął to robić). Dziś streamu z ul. Urzędniczej praktycznie już nie ma. Co było konieczne do zahamowania tego szamba? Prześledźmy krok po kroku.
Kontrola społeczna
Tak zwane organy ścigania na poziomie 200-tysięcznego miasta, jakim jest Toruń, nie zajmują się z własnej inicjatywy śledzeniem ciemnej strony internetu. Potrzebują impulsu. W przypadku patologicznej aktywności „Magicala” kontrola społeczna w postaci reakcji normalnych internautów i zdrowo myślących sąsiadów adresu „ulica Urzędnicza 2” pojawiła się szybko. Zanim jednak policja czy prokuratura zorientowały się, że prośby o interwencję i zgłoszenia to naprawdę poważny kaliber, minęło sporo czasu.
Ludzie jednak nie odpuszczali. Zresztą trudno było ignorować powtarzające się ewakuacje z ul. Urzędniczej po fałszywych alarmach bombowych (ewidentny efekt patostreamów) czy wciąż napływające sygnały o znieważeniach, burdach etc. Stawało się jasne, że adres na lewobrzeżu Wisły w Toruniu to ognisko czegoś nowego, groźnego, szkodliwego. Pytanie brzmiało, czego dokładnie?
Zaangażowani śledczy
- Musiałam „TO” obejrzeć - mówi prokurator Joanna Becińska z Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.
To w ręce tej prokurator trafiły postępowania dotyczące „Magicala”, jego matki i innych uczestników patos-treamów. Przed jedną z kolejnych rozpraw, na sądowym korytarzu opowiadała dziennikarzom, jak przy pierwszej ze spraw zaczęła robić rozeznanie w temacie. Od własnego dziecka w wieku szkolnym dowiedziała się, że „przecież wszyscy ich znają”, „przecież wszyscy oglądają”. Gdy odkryła, co konkretnie śledzą, zbladła.
Pokazywanie na żywo upadku własnej matki, pijanej i agresywnej, upijania się na umór z wszelkimi możliwymi ekscesami (także fizjologicznymi), sceny przemocy i ekstremalnej wulgarności - to właśnie tak bardzo wciągało nastolatków, a nawet dzieci. Na tym też patostreamer zarabiał coraz większe pieniądze.
Nie ma paragrafu na patostream - tak potocznie można ująć wyzwanie, z którym kilka lat temu spotkały się prokuratury w kraju. Sposobem okazało się to, co zrobiła i czyni nadal toruńska prokuratura. Krok po kroku wyłuskiwała z patologicznych transmisji poszczególne zachowania prawem ścigane: znieważenia, zniesławienia, znęcanie się nad bliską osobą (widoczne podczas transmisji), nakłanianie innych osób do składania fałszywych zeznań na policji (również podczas patostreamów), publiczne pochwalanie przestępstwa.
Z tych właśnie postępowań śledczych zrodziły się akty oskarżenia przeciwko Danielowi Z. „Magicalowi”, jego matce Małgorzacie Z. (w kręgach odbiorców kobieta lepiej znana jest jako „Goha”) i innym uczestnikom patologicznych streamów z ulicy Urzędniczej w Toruniu.
Warto podkreślić, że prokuratura już w trakcie prowadzenia śledztwa mogła, i w Toruniu zrobiła to, zakazać patostreamerowi aktywności w internecie w dotychczasowym wydaniu.
Mądre wyroki sądowe
Druga połowa roku 2019 i początek roku bieżącego to w Toruniu „czas wyrokowania”. „Magical” i jego bliscy zamiast zbierać fejm (czyli sławę) i pieniądze - kolekcjonują sądowe orzeczenia.
Co ważne w tej recepcie na zahamowanie patostreamu, wyroki muszą być kompleksowe. To znaczy, że winny nie tylko karać za przestępstwa, ale i zabezpieczać społeczeństwo - jakby to wzniośle nie zabrzmiało. Prześledźmy przykładowe orzeczenia, które w sprawie ul. Urzędniczej w Toruniu już zapadły.
Zakaz patostreamu w wyroku
Jesień 2019 roku. Rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata próby, zakaz streamowania, dozór kuratora, jak również nakaz podjęcia stałej pracy - to wyrok dla patostreamera Daniela „Magicala” za nakłanianie do składania fałszywych zeznań.
- Wszelkie streamy z udziałem alkoholu, przemocy i wulgaryzmów są dla pana wykluczone - podkreślała 23 października Aleksandra Marek-Ossowska z Sądu Rejonowego w Toruniu, ogłaszając wyrok dla „Magicala”.
Do składania fałszywych zeznań na policji Daniel Z. nakłaniał swoją matkę i jej kon-kubenta „Jacę” przed sprawą dotyczącą znęcania się kobiety nad partnerem (właśnie tak!). Oczywiście nakłaniał ich do tego podczas internetowej transmisji.
„Magical” przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i wniósł o możliwość dobrowolnego poddania się karze. Broniący go aplikant radcowski Mikołaj Twerd zaproponował karę 1 roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata próby. Prokuratura na to przystała, ale dołożyła kilka dodatkowych środków, które sąd uwzględnił, a które ścięły „Magicala” z nóg.
Wyrok dla patostreamera brzmiał tak: 1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata próby, dozór kuratora na czas próby, nakaz podjęcia stałej pracy zarobkowej oraz zakaz tworzenia i udostępniania w jakichkolwiek mediach streamów (czy innych inscenizacji), w których pojawiłyby się alkohol, przemoc lub wulgaryzmy. Niezależnie od tego, czy byłyby to streamy z udziałem jego samego czy innych osób.
Odwyk w wyroku
Matka „Magicala” wyrok za wspomniane wyżej znęcanie się nad konkubentem oraz znieważenie (na wizji) pewnej toruńskiej fryzjerki też już usłyszała. I też można go nazwać kompleksowym.
Kobieta przyznała się do obu przestępstw i dobrowolnie poddała się karze, ustalonej z prokuraturą. Skazana została łącznie na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata próby. Przez te 3 lata dozorować będzie ją kurator. Zobowiązana została również do poddania się terapii odwykowej i zaprzestania nadużywania alkoholu. Nałożono na nią też obowiązek przeproszenia konkubenta i fryzjerki oraz zapłacenia pokrzywdzonej 1000 zł nawiązki. Na dokładkę przez 3 lata Małgorzata Z. nie może uczestniczyć w streamach z udziałem wulgaryzmów, alkoholu czy przemocy.
A jeśli łamią zakazy?
Już we wtorek, jak wspomnieliśmy, „Magical” usłyszy kolejny wyrok - za publiczne pochwalanie przestępstwa. Wraz z nim usłyszy go również matka - za ten sam czyn oraz zniesławienie Jerzego Owsiaka, zaś jej znajomy - za zniesławienie o. Tadeusza Rydzyka.
Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że Daniel Z.i jego bliscy bez bólu zrezygnują z łatwego zarobku. Nigdy nie mieli więcej pieniędzy niż w czasach kwitnącego patostreamu. Stąd próby reaktywowania internetowej aktywności, na granicy łamania sądowego zakazu.
Co wtedy się dzieje? Wracamy do początku układanki. Do gry znów wkracza kontrola społeczna. Przemocowy i wulgarny stream z ul. Urzędniczej z 6 grudnia ub.r. obserwatorzy zgłosili policji i nagłośnili w mediach. Sygnał szybko trafił do sądu. Tutaj z łamania zakazu mogą być wyciągnięte przykre konsekwencje dla "Magicala".