Paweł Bugdol, wójt Gaszowic: Jadąc na urlop zostawiłem piękną gminę, a zastałem obraz po katastrofie
Po piątkowej trąbie powietrznej, jak mieszkańcy określili zjawisko, które przeszło przez Gaszowice, jednym z pierwszych, którzy rzucili się w wir pomocy, był wójt gminy Paweł Bugdol. To jego pierwsza kadencja, a już musiał zmierzyć się z tak trudnym zadaniem. Jak mówi, sytuację udało się opanować dzięki pomocy wielu osób, a klęska, która dotknęła małą gminę, pokazała prawdziwą ludzką solidarność. W budżecie gminy mają nastąpić przesunięcia ok. 300 tys. złotych, które mają trafić do poszkodowanych jak najszybciej, bo wielu w wyniku kataklizmu utraciło cały dorobek życia.
Rozmawiamy z Pawłem Bugdolem, wójtem Gaszowic.
Jaki jest bilans strat po piątkowej nawałnicy?
W poniedziałek do naszego Ośrodka Pomocy Społecznej wpłynęło prawie 80 wniosków mieszkańców o wsparcie finansowe. Pracownicy byli w terenie, ale na razie nie udało się jeszcze przeprowadzić wszystkich wywiadów. Pozostało ok. 15 wniosków do weryfikacji. Można powiedzieć, że szkody wystąpiły w. 80 gospodarstwach domowych, tych mieszkańców. Są jeszcze jednak tacy, którzy jeszcze nie zgłosili nam szkody. Wiemy, że 30 domów jest bez dachu.
Czy rodziny, które jeszcze nie zgłosiły szkód, mogą to zrobić?
Tak. Nasi pracownicy, mając też wykaz z ochotniczych straży pożarnych, wiedzieli gdzie trzeba iść w pierwszej kolejności i którym rodzinom pomóc trzeba najszybciej. To jest już zdiagnozowane, ale wnioski będą nadal rozpatrywane. Te zagwarantowane 6 tys. złotych jest dla tych, których dotknęła klęska żywiołowa i stracili dach nad głową, którzy szukają schronienia gdzie indziej lub też ponieśli bardzo duże szkody.
Które miejscowości w gminie najbardziej ucierpiały?
Zdecydowanie najbardziej Piece, później Szczerbice. Mamy też zgłoszenia z Czernicy, Łukowa i Gaszowic, ale nie są to tak duże szkody jak w Piecach i Szczerbicach.
Wywiad z Pawłem Bugdolem, wójtem Gaszowic - ZOBACZ WIDEO:
Jak będzie wyglądało wypłacanie pieniędzy dla poszkodowanych?
Została zwołana sesja rady gminy Gaszowice, na której będziemy dokonywać zmiany w budżecie. Po tej sesji, mam nadzieję, że pieniądze znajdą się w odpowiednim miejscu i Ośrodek Pomocy Społecznej będzie mógł już informować mieszkańców. Później w budżecie gminy środki zostaną uzupełnione z tego, co dostaniemy z budżetu województwa. To przesunięcie środków w budżecie gminy ma tylko przyspieszyć wypłatę pomocy. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, w ciągu kilku dni.
Miał pan wypoczywać na urlopie...
Tak, ale przerwałem urlop, bo tego wymagała sytuacja. W piątek, w godzinę po przejściu nawałnicy przez Gaszowice, wróciłem z wyjazdu. Nawet nie zdążyłem wypakować z samochodu walizek, a już miałem na podwórku grupę sąsiadów, którzy nie wiedzieli co mają robić w obliczu tej tragedii. Od razu wróciłem do pracy, aby im pomóc. Zaangażowałem także posła Grzegorza Matusiaka i wojewodę Jarosława Wieczorka, by sprawdzać najbardziej poszkodowane miejsca. W Gaszowicach utworzony został sztab kryzysowy. Czułem obowiązek działania, dlatego naturalną była decyzja o przerwaniu urlopu.
Zastany widok był szokiem?
Wyjeżdżając zostawiłem piękne Gaszowice, a powitał mnie obraz po katastrofie. Aby dojechać do domu, musiałem nawet przejechać po fragmencie zerwanego dachu. Przekazy medialne realnie pokazują nasze nieszczęście. Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają tak tragicznego zdarzenia. Od razu po przyjeździe kontaktowałem się z Ochotniczymi Strażą Pożarną, jeździłem w te najbardziej dotknięte żywiołem miejsca. Byliśmy przygotowani na tego typu kłopoty, ale nie w tak dużym zakresie. Poprosiliśmy o pomoc naszych przedsiębiorców.
Pojawił się moment zwątpienia?
W piątek nie, bo widziałem ogromne zaangażowanie naszych służb, strażaków i samych mieszkańców. W pogotowiu byli też policjanci z naszego komisariatu, chętni do niesienia pomocy. Gdy widziałem pracę tych wszystkich ludzi i solidarność, wiedziałem, że damy radę zabezpieczyć uszkodzone domy. Zwątpienie pojawiło się natomiast w sobotę rano, kiedy dowiedziałem się, że przez okolicę znów mają przetoczyć się nawałnice. Myśl, że cała ta praca wszystkich ludzi w naszej gminie może pójść na marne, była dołująca. Na szczęście burze w sobotę nas ominęły. Muszę bardzo podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w pomoc, mieszkańcom, również pracownikom naszego urzędu i urzędu wojewódzkiego.
Rozmawiał Szymon Kamczyk