Paweł Pawlikowski: Twórca uniwersalny i nostalgiczny
Trzy lata temu Paweł Pawlikowski zdobył Oscara za „Idę” w kategorii „Najlepszy film nieanglojęzyczny”. W tym roku za „Zimną wojnę” otrzymał nagrodę za reżyserię. Oba filmy zyskały uznanie krytyki i widzów. Za co go cenią i jedni i drudzy?
Poszukiwanie własnej drogi
O kinie Pawlikowskiego mówi się, że jest owiane tajemnicą. Jak on sam przyznaje w wywiadzie dla „The Telegraph” ma ambicję, by kręcić filmy inne od wszystkich, jakie powstały do tej pory, mające własną logikę, ale przykuwające uwagę.
Pawlikowski jest pierwszym polskim filmowcem nagrodzonym w Cannes za reżyserię. Film entuzjastycznie przyjęty przez krytyków z pewnością stanie się polskim kandydatem do Oscara.
Jeszcze niedawno Brytyjczycy określali Pawlikowskiego jako jednego z najzdolniejszych angielskich reżyserów, a o jego filmach mówiono, że zawierają czystą esencję angielskości. On jednak odżegnywał się od tego, twierdząc, że choć kręcił filmy w Wielkiej Brytanii zawsze odstręczało go ich zaangażowanie społeczne. Krytycy nie mogą w nim dopatrzyć się w nim śladów kina moralnego niepokoju, czy szkoły polskiej. Widoczne jest natomiast w kinie Pawlikowskiego zainteresowanie francuską nową falą.
Pawlikowski wymyka się jednak wszelkim utartym schematom. Szuka własnej drogi i nie chce być kojarzony z żadnym trendem. Sam o sobie mówi, że jest kulturowo niezdefiniowany. Charakteryzuje go nostalgia, choć on sam mówi, że nie uchodzić za sentymentalistę. Nie potrafi się jednak od tego uwolnić. Wpływ na to ma jego życiorys, w który wpisane są nagły wyjazd z kraju i tęsknota za miejscem urodzenia.
Dlaczego Paweł Pawlikowski nie chce kręcić filmów w Hollywood? M.in. o tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień