Paweł Zalewski: Sytuacja wymaga dziś od Schetyny wielkiej odpowiedzialności
Musimy wyciągnąć wnioski. Być może wybory nowego szefa Platformy powinny zostać radykalnie przyspieszone - żeby nie kolidowały z kampanią prezydencką - mówi Paweł Zalewski, nowo wybrany poseł PO.
Przegrana czy jednak jakieś moralne zwycięstwo? Jak pan ocenia wynik Koalicji Obywatelskiej w wyborach?
Wynik był bardzo bliski temu, co dawały nam sondaże, więc nie było ani specjalnego zaskoczenia, ani rozczarowania. Niemniej szliśmy do wyborów z określonym celem - by PiS nie miał samodzielnej większości. To się nie udało. Ale też niewiele brakowało.
Może i niewiele brakowało, ale Koalicja Obywatelska ma dziś jednak znacznie mniej posłów niż wynosiła suma mandatów PO i Nowoczesnej w 2015 roku.
Owszem, ale też doskonale pan wie, że liczba mandatów dla Platformy w tamtych wyborach była w pewnej mierze wypadkową tego, że do Sejmu nie weszły oba ugrupowania lewicy i partia Korwina. Tak działa ordynacja d’Hondta, która premiuje największe ugrupowania kosztem tych, które nie dostały się do Sejmu. Tym razem było zupełnie inaczej - bo liczba głosów na lokalne listy, które nie przekroczyły progu, była minimalna.
Mówimy więc o osiągnięciu celu, czy jednak o rodzaju porażki?
Jeżeli naszym celem było niedopuszczenie do samodzielnych rządów PiS, to nie da się ukryć, że mamy do czynienia z porażką. Niemniej jednak w sytuacji, w której udało nam się wygrać w Senacie, jesteśmy bliżej remisu niż przegranej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień