Po wygranym meczu z Belgią, o szansach na wyjazd na igrzyska, grze na dwóch libero i dekoncentracji w drugim secie, Paweł Zatorski, libero reprezentacji Polski opowiada w rozmowie z Pawłem Skrabą i Tomaszem Więcławski
- Wygraliśmy 3-0 z Belgami, ale wynik może zmylić. Wcale nie było łatwo.
- Dokładnie. Przestrzegałem przed lekceważeniem przeciwników, bo to dobry zespół. Znacząco poprawili swoją grę w ostatnim czasie. Groźni są przede wszystkim w zagrywce. Przycisnęli w II secie i o mały włos by go wygrali. Na szczęście zachowaliśmy chłodną głowę i szybko możemy się udać do hotelu. Ale tu każdy mecz będzie bardzo trudny, bo nikt się nie położy. Przecież igrzyska, o które walczymy, to najważniejsza impreza czterolecia.
- Co stało się w II secie? Prowadziliśmy grę i nagle zdarzył się przestój. To dekoncentracja?
- Nie. Graliśmy skoncentrowani, ale wywarli na nas w pewnym momencie większą presję, a nam nie udało się skończyć kilku ataków i było groźnie. Na szczęście opanowaliśmy sytuację.
- Jutro gramy z Niemcami o pierwsze miejsce w grupie. Trzeba walczyć o zwycięstwo, żeby ominąć Francuzów w półfinale?
- Nie będziemy kalkulowali. Chcemy wygrywać kolejne mecze i osiągnąć założony cel. Minimum to awans do turnieju interkontynentalnego, który daje drugie bądź trzecie miejsce w tym turnieju. Najlepiej byłoby jednak wygrać i już teraz mieć zapewniony wyjazd do Rio de Janeiro.
- Zmieniacie się na boisku z Damianem Wojtaszkiem. Ty odpowiadasz za przyjęcie, a on za obronę. Dobrze to wygląda jak na razie.
- Cieszę się. To dla nas sytuacja nowa, bo w klubie gramy na pełnym dystansie, ale staramy się realizować założenia trenera, jak tylko potrafimy. Oby szło nam przynajmniej tak dobrze, jak do tej pory.