Pax americana [komentarz]
Państwo Islamskie to bandycka organizacja składająca się zarówno z prymitywnych fanatyków, jak i wykształconych cyników werbujących samobójców.
Zamach w Manchesterze pokazał zbrodnicze oblicze religijnego szaleństwa. Ale jest i druga strona islamskiego medalu. To wpływ Zachodu, szczególnie USA, niszczący kraje arabskie. O tym bardzo mało się mówi, ale warto przytoczyć kilka liczb.
Międzynarodowe organizacje medyczne opublikowały raport o ofiarach prowadzonych przez USA wojen w Iraku, Afganistanie i Pakistanie po zamachach na WTC. Zginęło już ponad 1,3 mln ludzi! Niezależne agencje szacują, że w Iraku zginęło ok. miliona osób, 220 tys. w Afganistanie i 80 tys. w Pakistanie. I to bez ofiar z Jemenu, Somalii, Libii i Syrii zaatakowanych przez amerykańskie i sojusznicze armie.
Ale prawdziwą puszkę Pandory otworzył prezydent USA George W. Bush i żydowskie lobby na początku wieku. Bush kłamliwie i absurdalnie zapewniał, że USA niosą krajom islamskim... zachodnią demokrację! I ten durny argument Amerykanie powtarzali przez lata, także z pokojowym noblistą Barackiem Obamą. Nie wspomnieli natomiast, gdzie zniknęły miliardowe aktywa finansowe Iraku i Libii i kto położył łapę na bliskowschodniej ropie.
Oczywiście, terroryzm arabski nie zaczął się w XXI wieku, ale pod bliskowschodnią beczkę prochu zapalił lont Izrael, brutalnie mordując i wysiedlając Palestyńczyków z ich ziem po 1946 roku. A później kradnąc ich terytoria i budując na nich nielegalne żydowskie osiedla. Nie mówiąc o przejmowaniu całej Jerozolimy. Rezolucje ONZ sprzeciwiające się łamaniu przez Izrael prawa międzynarodowego blokowane są od dziesięcioleci przez USA.
A wojna w Syrii, która pochłonęła już blisko 350 tysięcy ofiar? To wynik rywalizacji USA z Rosją. Syria to ostatni już bastion Moskwy na Bliskim Wschodzie, z którego nie zrezygnuje. Nie usprawiedliwia to bandytów Państwa Islamskiego, ale warto pamiętać, kto zarabia miliardy dolarów na hasłach tzw. zachodniej cywilizacji.