Biskup kaliski Edward Janiak tuszował przypadki pedofilii podległych mu księży - taki zarzut postawili bracia Sekielscy w swoim najnowszym filmie „Zabawa w chowanego”. Jeden z przypadków tuszowania ma dotyczyć Wielkopolski i przenoszenia księdza Arkadiusza H. na kolejne parafie.
Jest 2016 rok. Biskup Edward Janiak od czterech lat kieruje diecezją kaliską. Dowiaduje się wtedy o skandalu związanym z księdzem Arkadiuszem H., bardzo lubianym proboszczem parafii w Chwaliszewie pod Krotoszynem. Skargę na Arkadiusza H. składają rodzice dorosłego dziś mężczyzny. Opowiadają, że przed laty, w innej parafii, ksiądz Arkadiusz H. wykorzystywał ich syna.
Swoją rozmowę z biskupem Janiakiem nagrali. Z nagrania z 2016 roku wynika, że biskup Janiak nie jest zainteresowany dłuższą rozmową. Rodziców ofiary nazywa „osobami trzecimi”. Wskazuje, że do kurii powinien zgłosić się ich syn, jeśli czuje się ofiarą.
Dziś kuria kaliska twierdzi, że podczas tamtej rozmowy biskup Janiak powiedział rodzicom ofiary, że powinni jak najszybciej zgłosić się do prokuratury. Sam biskup prokuratury nie zawiadamia. Nie ma takiego prawnego obowiązku.
Konieczność zgłaszania takich przypadków organom ścigania zostanie wprowadzona do polskiego prawa rok później, w 2017 roku.
Po rozmowie z rodzicami ofiary, biskup Janiak podejmuje jednak decyzję. W nagłym trybie, bez podania przyczyny, odwołuje księdza Arkadiusza H. z parafii w Chwaliszewie. Przenosi go na inną parafią.
Mieszkańcy Chwaliszewa nie poznają powodów tej decyzji. Są wzburzeni, bo bardzo cenią księdza Arkadiusza. Wsiadają w dwa autokary i jadą do Kalisza, by w twarz powiedzieć biskupowi, co sądzą o odwołaniu lubianego przez nich kapłana.
Biskup zaprasza na bezpośrednią rozmowę trzech członków delegacji. Jak się dowiadujemy, zanim powie im o szczegółach, każe im przysiąc na Biblię, że zachowają w tajemnicy szczegóły rozmowy. Po chwili mówi im, że wobec księdza Arkadiusza są wątpliwości dotyczące nadużyć seksualnych.
Wśród tych trzech osób, które weszły do biskupa, był Andrzej Piesyk, leśniczy z Chwaliszewa. Kilka dni temu zadzwoniliśmy do Piesyka.
- Niech pan posłucha - zaczyna Andrzej Piesyk.
- Jeżeli ktoś by przyszedł do szefa pana redakcji i powiedział, że chce od niego pieniądze, bo prawdopodobnie molestował pan jakąś osobę, to co by on zrobił? Też by powziął najpierw środki zapobiegawcze. W tej sprawie nie było dowodów i uważam, że ksiądz biskup postąpił prawidłowo. To była zbyt delikatna sprawa, żeby cokolwiek mówić, bo nie było dowodów. Słowo na słowo
- mówi Andrzej Piesyk.
Czytaj też: Abp Juliusz Paetz zmarł w listopadzie 2019 roku. Pojawiły się kontrowersje ws. miejsca jego pochówku
Podczas wizyty w kurii diecezjalnej w Kaliszu delegaci z Chwaliszewa dowiedzieli, za co został przeniesiony ksiądz Arkadiusz. Biskup Janiak kazał im przysiąc na Biblię, że te informacje nie wypłyną.
- Zacznijmy od tego, że my o tym nie wiedzieliśmy. Biblia faktycznie była. Przysięgaliśmy na poczucie pewnego szacunku. Oglądał pan film? Jeżeli ktoś słucha ze zrozumieniem to pierwszy przypadek był w Sycowie. To było ponad 20 lat temu, a ksiądz biskup jest od 2012 roku, tak? W tym czasie mógł nie wiedzieć, że ksiądz ma jakieś problemy seksualne i jak usłyszał o tym, to jak miał postąpić, skoro osoba od razu do kurii się udała i żądała kasy? Od razu biskup odwołał księdza z funkcji, potem sprawa była już w toku. Sam nawet byłem wzywany do prokuratury, ale co mogłem zrobić? To był super ksiądz i to powiedziałem. Ja nie wiem, jak było naprawdę. To jest słowo przeciwko słowu - kończy Andrzej Piesyk.
Artur Nowak: Biskup zamiótł sprawę pod dywan
Czy Andrzej Piesyk ma rację, mówiąc, że ofiara Arkadiusza H. „udała się do kurii po kasę”? Skąd ma taką informację? Od biskupa Janiaka?
Zapytaliśmy kurię w Kaliszu o przebieg spotkań z 2016 roku. Tego z rodzicami ofiary i tego z mieszkańcami Chwaliszewa broniącymi odwołanego księdza. Czy rzeczywiście ktokolwiek domagał się pieniędzy od biskupa Janiaka? Czy biskup kazał mieszkańcom Chwaliszewa przysięgać na Biblię?
Ksiądz Marcin Papuziński, rzecznik kurii w Kaliszu, powiedział, że nasze pytania przekazał biskupowi Janiakowi. Ale odpowiedzi nie ma.
Spotkanie z 2016 roku, między rodzicami ofiary a biskupem Janiakiem, zostało nagrane przez tych pierwszych. Tę rozmowę odsłuchał adwokat Artur Nowak, pełnomocnik ofiar księdza Arkadiusza H. Stanowczo zaprzecza wersji o osobach, które „poszły po kasę”.
- Przesłuchałem całe nagranie ze spotkania z 2016 roku. Rodzice ofiary księdza Arkadiusza H. zgłosili wtedy sprawę biskupowi Janiakowi. W żaden sposób nie domagali się pieniędzy. Jeśli ktoś twierdzi, że było inaczej, to kłamie. Oni poszli po pomoc dobiskupa, ale Edward Janiak pokazał im drzwi i nazwał ich „osobami trzecimi”. Stwierdził, że do kurii ma zgłosić się ich syn, ale ten młody człowiek, jako ofiara księdza pedofila, był zdewastowany psychicznie. Nie był w stanie przyjść do kurii. Biskup Janiak postąpił wówczas wbrew prawu kościelnemu, bo nie zareagował na zgłoszenie rodziców. Powinien zostać za to zdymisjonowany, bo prawo kanoniczne mówi, że każdy uprawdopodobnione zgłoszenie powinno skutkować wszczęciem postępowania. Przecież zgłoszenie rodziców ofiary jest uprawdopodobnionym zgłoszeniem. Biskup zamiótł tę sprawę pod dywan
- mówi Artur Nowak, pełnomocnik ofiar księdza Arkadiusza H.
Ofiar było więcej?
Kolejne ofiary księdza Arkadiusza H. ujawniły się w filmie braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. O swojej krzywdzie opowiedzieli bracia Pankowiakowie, synowie organisty z Pleszewa. Relacjonowali, że w dzieciństwie byli wykorzystywani przez księdza Arkadiusza H. Kilkanaście miesięcy temu ich historię poznał dziennikarz Tomasz Sekieski. Sprawę zgłosili także prokuraturze w Pleszewie.
W minioną sobotę, w dniu premiery „Zabawy w chowanego”, Jakub Pankowiak pisał na swoim facebooku: - Zaczynam dziś nowe, mam nadzieję, lepsze życie. To będzie dzień pełen emocji, wzruszeń, wspomnień, żalu, złości, ale i nadziei.
Czytaj też: Ksiądz Adam Pawłowski potwierdza: abp Paetz molestował w Poznaniu kleryków. Znam jego ofiary
Gdy rozmawialiśmy z nim dwa dni później, przyznał, że czuje się znakomicie. Po premierze zarówno on, jak i brat mogli liczyć na wsparcie i słowa otuchy ze strony wielu osób, także od burmistrza rodzinnego Pleszewa.
Nie ukrywa, że decyzja o występie w filmie nie spotkała się z aprobatą ze strony części rodziny. Podzielenie się tą wstrząsającą historią nie było łatwe ani dla niego, ani dla jego brata Bartłomieja, który wyszedł z inicjatywą zgłoszenia się do braci Sekielskich. Podejście wątpiących w tę ideę bliskich zmieniło się jednak po sobotniej premierze.
- Teraz, mam nadzieję, już wszyscy będą szli pod rękę z nami
- podkreśla.
Już po premierze „Zabawy w chowanego” odbył blisko godzinną rozmowę telefoniczną z prymasem Polski, abp. Wojciechem Polakiem. Jak mówi, opowiadał mu nie tylko o swojej historii, ale także o innych przewinieniach księży, o ich arogancji, o tym, jak traktują pracowników.
- Wielu z nich czuje się bogami - przyznaje ze smutkiem w głosie Jakub Pankowiak.
Prymas, kiedy dowiedział się o kosztach terapii psychologicznej, zaproponował pomoc w ich pokryciu przez Fundację Św. Józefa działającą przy Konferencji Episkopatu Polski. Z pokrzywdzonym ma się skontaktować prezes Fundacji.
Wojciech Polak: Nie ma zgody na ukrywanie przestępstw
Prymas Wojciech Polak zabrał także głos tuż po obejrzeniu „Zabawy w chowanego”. Stwierdził, że postawą biskupa Edwarda Janiaka zainteresuje Watykan.
- Film „Zabawa w chowanego”, który obejrzałem, ukazuje, że nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży. Mam na myśli sposób traktowania osób pokrzywdzonych i ich rodzin, brak podjęcia odpowiednich działań w wyniku otrzymanych informacji o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez księdza, czyli niewypełnienie obowiązków nałożonych na przełożonego przez prawo kościelne
- powiedział abp Wojciech Polak, który jako Delegat Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, zwrócił się poprzez Nuncjaturę do Stolicy Apostolskiej o wszczęcie postępowania przez papieża Franciszka dotyczącego zaniechania wymaganego prawem działania.
Czytaj też: Księża, którzy krytykowali pomysł pochówku Juliusza Paetza w katedrze, dostali zakaz wypowiedzi w mediach
- Nie ma wśród duchownych miejsca dla osób wykorzystujących seksualnie małoletnich. Nie ma zgody na ukrywanie ich przestępstw. Ścigamy sprawców też po to, by stanąć po stronie dobrych księży i wraz z nimi pomagać wszystkim wiernym w odkrywaniu Bożej miłości - podkreślał prymas.
Abp Wojciech Polak już wcześniej wypowiadał się o pedofilii w Kościele. Rok temu Archidiecezja Gnieźnieńska, którą kieruje, ujawniła skalę zachowań pedofilskich na swoim terenie.
- Wśród zebranych i opublikowanych przez Konferencję Episkopatu Polski danych statystycznych dotyczących skali wykorzystania małoletnich przez niektórych duchownych zgłoszonych w latach 1990-2018, które mówią w sumie o 382 przypadkach, cztery dotyczą duchownych naszej archidiecezji - informuje abp Wojciech Polak, po czym opisuje przypadki: - Pięć ofiar, czterech duchownych. Wszystkie zostały zgłoszone do Kongregacji Nauki Wiary i miały swój finał także przed organami państwa - dodaje.
Pierwszy z przypadków skończył się wydaleniem ze stanu duchownego. Tutaj była mowa otrzech osobach wykorzystanych.
W drugim przypadku, w którym została wykorzystana jedna osoba, a organy ścigania umorzyły sprawę, skończyło się na czasowym zakazie kontaktu i pracy z małoletnimi na okres pięciu lat.
Trzeci duchowny, który dopuścił się przestępstwa posiadania i rozpowszechniania pornografii z udziałem nieletnich (otrzymał karę w zawieszeniu, zapadł też wyrok w procesie kanonicznym) do zakończenia kary przebywa w ośrodku dla osób z problemami i otrzymuje tam profesjonalną pomoc terapeutyczną.
W czwartym przypadku zostało wszczęte postępowanie przed sądem cywilnym o naruszenie dóbr osobistych pokrzywdzonego jako osoby małoletniej. Wciąż się toczy. Ksiądz przebywa „w odosobnieniu”. Ma zakaz podejmowania jakichkolwiek działań duszpasterskich. Postępowanie kanoniczne zostało zgłoszone do Kongregacji Nauki Wiary.
Pochodzący z Pleszewa Jakub Pankowiak chce działać dalej na rzecz ofiar. Zadeklarował, że spotka się z prymasem osobiście. Być może zaangażuje się wdziałającą w Gnieźnie Fundację św. Józefa, która pomaga pokrzywdzonym. Podkreśla, że Kościołowi potrzeba duchownych takich, jak prymas Polak, odważnych i konkretnych w swoich słowach. - Słowa to jednak nie wszystko - dodaje, zaznaczając, że będzie się ubiegał od zadośćuczynienie ze strony kurii w Kaliszu.
Film braci Sekielskich doprowadził do protestów
W południowej Wielkopolsce premiera filmu braci Sekielskich wywołała ogromne emocje. Tym bardziej, że wiele osób miało z księdzem Arkadiuszem H. - oprawcą braci - bardzo pozytywne wspomnienia. Wiele osób było zaskoczonych, że ten otwarty, ciepły ksiądz mógł molestować dzieci.
Ale w internecie szybko pojawiły się również głosy, że w czasie posługi w pleszewskiej farze, darzył młodzież „szczególną sympatią”. Ktoś przypomniał sobie dziewczynę, która chodziła do księdza na lekcje gry na gitarze, choć jej znajomi podejrzewali, że cel spotkań był zupełnie inny. Ktoś inny wspominał, że w czasie wycieczki ksiądz Arkadiusz dzielił pokój z ministrantem. Wtedy, w połowie lat 90. nie wydawało mu się to tak dziwne jak dziś, gdy poznał zarzuty wobec księdza.
Od czasu premiery odnajdują się kolejne ofiary. Mówi się nawet o 10 osobach. Większość przestępstw, niestety, już się przedawniła. Skrzywdzeni to dziś dorośli ludzie. Swoje dramaty skrywali w większości przez blisko ćwierć wieku.
Film braci Sekielskich doprowadził do protestów: w Gnieźnie i w Kaliszu. W niedzielę wieczorem pod Pałacem Prymasowskim w Gnieźnie odbył się protest pod hasłem „Dość zabawy w chowanego!”. Zgromadzeni wyrażali sprzeciw ukrywaniu przypadków pedofilii wśród duchownych.
Wydarzenie zostało zorganizowane przez lokalnych działaczy lewicowych. Na placu przed katedrą zgromadziło się około 30-40 osób, w większości ze świecami, które poprzez milczenie wyrażały swój protest przeciwko tuszowaniu przez kościelnych hierarchów spraw molestowania dzieci, czego mieli dopuścić się konkretni księża.
- Jest to spotkanie poświęcone przede wszystkim solidarności z ofiarami, które doświadczyły pedofilii w Kościele. Uważamy, że Kościół robi za mało w tym kierunku, dlatego jesteśmy w tak ważnym miejscu kultu religijnego, żeby pokazać, że wiatr zmian musi nastąpić. Film Braci Sekielskich poruszył nas, jest niestety kolejnym momentem, w którym musimy powiedzieć „dość” pedofilii w Kościele. Sprawa nie została rozwiązana, wciąż dowiadujemy się o kolejnych przypadkach i mamy nadzieję, że w tym momencie wywoła on faktyczną zmianę
- mówił Kacper Parol, jeden z organizatorów wydarzenia.
Demonstracja odbyła się też w Kaliszu, siedzibie kurii kierowanej przez biskupa Edwarda Janiaka. Pojawiły się głosy, że duchowny nie powinien być zapraszany na miejskie uroczystości. Chce tego kaliska radna Barbara Oliwiecka, która złożyła oficjalne pismo w tej sprawie do prezydenta miasta.
- Jedną z osób posądzanych o chronienie pedofilów i tuszowanie przestępstw seksualnych jest biskup kaliski Edward Janiak. Uważam, że dopóki udział biskupa w tuszowaniu pedofilii w Kościele nie zostanie jednoznacznie wyjaśniony, nie powinien być zapraszany do udziału w uroczystościach miejskich jako oficjalny przedstawiciel Kościoła katolickiego - uważa radna Koalicji Obywatelskiej.
W podobnym tonie wypowiadali się uczestnicy niedzielnej pikiety przed Kurią Diecezjalną w Kaliszu. - Film braci Sekielskich pokazał, jak biskup kaliski ukrywa księdza, który dopuszcza się przestępstwa pedofilii. Jest to zatajane od lat. Nie możemy na to pozwalać - mówiła Natalia Dolak, współorganizatorka wydarzenia. - Zgromadziliśmy się jako sojusznicy ofiar tych księży. Jest to bulwersujące, że jedyną karą dla księdza było zdegradowanie go z funkcji proboszcza do funkcji kapelana.
W proteście udział wzięła m.in. posłanka Karolina Pawliczak z Lewicy. Podkreśla, że nikt nie może stać ponad prawem.
- Przyszłam tutaj przede wszystkim pokazać wyraz solidarności z ofiarami pedofilów, którzy w Kościele katolickim nadal funkcjonują i pełnią swoją posługę. To także wyraz ogromnego sprzeciwu wobec tego, co się dzieje. Pierwszy film braci Sekielskich, mimo że pokazywał tak drastyczną prawdę, nie przyniósł spodziewanych efektów. Lewica złożyła projekt ustawy dotyczącej własnie napiętnowania pedofilii w Kościele - mówiła posłanka.
Kuria Diecezjalna w Kaliszu wydała oświadczenie, w którym odnosi się do sprawy księdza Arkadiusza H., podejrzanego o pedofilię. Kuria tłumaczy, że została poinformowana o wszczęciu postępowania przez prokuraturę w sprawie księdza, w grudniu 2018 roku.
Od samego początku - mając na uwadze dobro pokrzywdzonych, którzy nie zgłosili się do kurii oraz widząc konieczność wyjaśnienia sprawy - podjęta została współpraca z prokuraturą zgodnie z przepisami prawa karnego. Jednocześnie wszczęto wstępne postępowanie kanoniczne, powiadomiono Kongregację Nauki Wiary, do której przekazano dokumenty śledztwa, udostępnione przez prokuraturę zgodnie z art. 156 § 5 k.p.k. - czytamy w oświadczeniu.
Kuria informuje, że ksiądz Arkadiusz H. został suspendowany przez biskupa Edwarda Janiaka. Ma on zakaz sprawowania sakramentów i noszenia stroju duchownego za postępowanie, które miało mieć miejsce w latach 1994-2000.
Jednak karę nałożono dopiero w 2019 roku, trzy lata po zgłoszeniu sprawy biskupowi Janiakowi przez rodziców jednej z ofiar. Wiele osób podkreśla, że o trzy lata za późno.
Współpraca: Zuzanna Musielak-Rybak, Paweł Brzeźniak, Andrzej Kurzyński
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień