Perfekcyjna policjantka i Szczecin
1 kwietnia światową premierę miał serial kryminalny „Odwilż”. Mogli go zobaczyć widzowie w 61 krajach w Europie, Ameryce Łacińskiej, Karaibach oraz w Stanach Zjednoczonych. Film był kręcony w Szczecinie i w regionie. Była pani tu wcześniej?
Mroczny klimat skandynawskich kryminałów, śmierć kobiety, tajemnica jej dziecka, twarda policjantka. Rozmowa z Katarzyną Wajdą, odtwórczynią głównej roli w serialu HBO.
- Nie, nie znałam miasta przed zdjęciami do serialu. Zobaczyłam na Google kilka zdjęć najbardziej charakterystycznych punktów i przyjechałam z otwartą głową, wiedząc, że świat, który wykreujemy, będzie czerpał z niego. Po tym, jak widzę to na ekranie, to naprawdę jest to miasto, które mogłoby być w innym z krajów Europy, a nawet w Stanach Zjednoczonych.
Co zdecydowało, że zgodziła się pani zagrać główną rolę - silnej policjantki prowadzącej dochodzenie w sprawie śmierci młodej dziewczyny?
Takim propozycjom się po prostu nie odmawia. Walczyłam o tę rolę. Byłam na kilku spotkaniach, gdzie grałam różne sceny z różnymi aktorami. To było absolutne wyzwanie i jednocześnie odcięcie się od tego, co robiłam wcześniej. Zagranie Katarzyny Zawiei i całego stanu emocjonalnego, który ona nosi w sobie: jaką jest silną, ale i kruchą osobą, było dla mnie wyzwaniem, o którym marzyłam. To jest rola życia, tak zupełnie inna niż wspierająca męża Ania w „Kruku”, doznająca przemocy domowej Władzia w „Stuleciu winnych” czy zakonnica z „Ikara”, a nawet Justyna z „Jesteś Bogiem”.
Jak pani przygotowywała się do roli? Czy podpatrywała pani pracę policji?
Produkcja serialu zorganizowała pierwsze spotkanie z czynnym policjantem, potem widywaliśmy się już regularnie. Wprowadzał mnie w świat policyjnego fachu, jeździłam na strzelnicę, uczyłam się zakładania kajdanek, przeładowywania broni, poruszania się z bronią po pomieszczeniu. Po to, żeby wyrobić w sobie pamięć mięśniową i wiedzieć, że nie robię tego z przypadku. Rozmawiałam z policjantami, jeździłam na komendę i patrzyłam, jakie są realia ich codziennej pracy, a reszta to już była po prostu intuicja.
A kondycja?
To nie było tak, że przed zdjęciami trafiłam na bieżnię i mówię: dobra, muszę biegać. Ja rzeczywiście prywatnie biegam i dużo ćwiczę. To jest jakiś taki mój sposób na odreagowanie. Rodzaj medytacji. Ta fizyczność zawsze mi towarzyszyła, więc już miałam sprawność, która bardzo przydała się w serialu. Jak mówił producent HBO Boguś Lipski, jestem taka Zosia Samosia. Nie miałam dublerki: wszystkie sceny biegania, przeskakiwania przez płot, bójek robiłam sama. Kaskaderka zastępowała mnie w sytuacjach, w których były dalekie ujęcia z góry, albo kiedy istniało ryzyko, że się połamię. Musiałam wykonywać wiele dubli. W pierwszym odcinku jest płot, który musiałam przeskoczyć, a był naprawdę wysoki. Jak się okazało, że potrafię, to już nie było zmiłuj się, tylko osiem-dziesięć dubli sprintu i… płot za każdym razem wydawał mi się wyższy. Powiedziałam: dotrwam do końca, ale skończyłam dzień z siniakiem na całe udo i krwiakiem. Na planie było bardzo, bardzo zimno. Byłam bez czapki, także na wodzie. Motorówka płynęła szybko, ja z odkrytą głową, w rozpiętej kurtce, a pomimo tego trzeba było zachować poker face. Miałam poczucie, że momentami nie dam rady, bo była nocka przy wodzie, pięć stopni Celsjusza i wilgoć, która przenika do kości.
Jakieś sceny poza tą były jeszcze specjalnie trudne?
Poza tymi na wodzie, jedna duża scena obławy, ale nie mogę za dużo zdradzać. Rzeczywiście już czułam zbliżający się ogromny kryzys fizyczny. Psychicznie najtrudniejsze było to, kiedy postać Zawiei rzeczywiście się załamuje. To są sceny, w których puszczają emocje. Takie mnie zawsze stresują, bo wiem, że to jest ten moment, kiedy pokazujemy bohaterkę w bolesnym, najsłabszym momencie, i jako aktorka chcę to po prostu przeżyć, dosięgnąć tych emocji.
Z drugiej strony, czy na planie były jakieś zabawne momenty?
Oczywiście. Był bardzo gorący prysznic. Prawie poparzyłam sobie plecy i tyłek. Wchodzisz pod ten prysznic, masz być zrelaksowana i ten cały dzień po tobie spływa. Zaczynamy ujęcie, a ja czuję, że z sekundy na sekundę woda robi się coraz bardziej gorąca i sobie myślę: wytrwam do końca czy nie? Koniec ujęcia i Xawery mówi: „No dobra, ale co tak szybko?”. Odwróciłam się, miałam całe czerwone plecy, a Boguś mówi: „Ty jesteś nienormalna aktorka idealna, co by się nie działo, to grasz dalej. Kontuzja, nie kontuzja, gorący prysznic, a ty po prostu robisz ujęcie do końca.”
Wracając do Szczecina, które miejsce podobało się pani najbardziej?
Filharmonia i przestrzenie wodne. Ta woda, gdzie są trzciny, wysokie trawy i gdzieniegdzie domki i ptaki. Zwłaszcza rano robiło to
wielkie wrażenie. Niezapomniany widok. Norweski klimat ze skandynawskich filmów. Było przepięknie. Natomiast podczas scen kręconych w filharmonii wszystko się odmieniało, powiało luksusem. My na planie w błocie, w zimnie, w lasach i nagle jeden dzień w filharmonii na kawce, gorącej czekoladzie. Siedzimy w białej przestrzeni, w obłoconych butach, i ta muzyka. To był fantastyczny dzień, bo było ciepło, ładnie i to była przestrzeń, która dała nam oddech.
Jest pani gotowa na drugi sezon serialu?
Nie wiem, bo na razie zobaczmy, czy pierwszy sezon się przyjmie, czy się spodoba i jakie będą reakcje widzów w Polsce i za granicą. Ale gdyby jednak był drugi sezon, to dlaczego nie? Tylko trzeba się zastanowić, w jakim kierunku poszła bohaterka? Co dalej z nią? Jaka będzie oś problemu? Możliwości na pewno jest wiele.
Pani najbliższe plany filmowe?
Nic konkretnego. Po zrealizowaniu „Odwilży” miałam zawodową przerwę. Przez długi czas nie miałam zdjęć i zobaczymy tak naprawdę, co przyniesie premiera tego serialu.
Czy nie obawia się pani zaszufladkowania w rolach policjantek?
Raczej jest tak, że tej szufladki się czasami nie da uniknąć. W branży filmowej w Polsce łatwo się szufladkuje aktorów. Za granicą aktorzy naprawdę grają bardzo różne role. Mocno stawia się na charakteryzację, na zmianę wizerunku. Piękna Charlize Theron gra w filmie „Monster”. Nikt by nie pomyślał, że ona może to zagrać. I jak bardzo do tej roli się zmieniła i jak to finalnie fajnie wyszło. To też jest kwestia mentalności i podejścia. W tym momencie zrobiłam coś innego, czyli byłam postrzegana w określony sposób. Grałam bardziej wrażliwe role, które są często ofiarami albo światłem dla głównego bohatera. Wyciągały głównego bohatera z mroku. W „Odwilży” gram coś zupełnie innego. Dziennikarze, którzy widzieli cały serial i znali moje wcześniejsze role, mówią, że wręcz mnie nie poznają. Nawet moje własne agentki mówią, że jestem w tym serialu tak inna od tego, co grałam do tej pory. Tak właśnie z tej szufladki można wyskoczyć.
Przyjedzie pani prywatnie do Szczecina?
Planowałam, żeby zabrać do Szczecina moich synów, ale się nie udało. Była pandemia, dużo rzeczy pozamykanych. Bardzo chcę i nadal im obiecuję, że zabiorę ich do świata, który był dla mnie ważny i do którego znikałam przez parę miesięcy. Chciałabym, żeby mogli tego doświadczyć. Zabiorę ich na motorówkę policyjną i przepłyniemy zalew dookoła, chcę im pokazać filharmonię i miejsca, w których kręciliśmy.
Co to za serial?
Szczecin, przełom zimy i wiosny. W lodowatej wodzie na brzegu Odry znalezione zostaje ciało młodej kobiety. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Katarzyna Zawieja (w tej roli Katarzyna Wajda), trzydziestokilkuletnia policjantka, która nie daje łatwo za wygraną. Szybko okazuje się, że w śledztwie nie chodzi wyłącznie o zabójstwo - niedługo przed śmiercią kobieta urodziła dziecko. Pytanie, gdzie ono się znajduje, czy żyje? Poszukiwania niemowlęcia stają się dla głównej bohaterki mocnym, choć początkowo nieuświadomionym impulsem do konfrontacji z własną sytuacją: samotnej matki, perfekcyjnej policjantki, a przede wszystkim - kobiety w momencie kryzysu po śmierci męża. Walka o dziecko okaże się dla niej walką o samą siebie.
Obsada: Katarzyna Wajda, Bartek Kotschedoff, Juliusz Chrząstowski, Cezary Łukaszewicz, Sebastian Fabijański, Bogusław Linda, Andrzej Grabowski, Małgorzata Gorol, Agnieszka Pilaszewska, Monika Krzywkowska, Piotr Żurawski, Ewa Skibińska i Marcelina Stępkowska. Serial wyreżyserował Xawery Żuławski według scenariusza autorstwa Marty Szymanek.
„Odwilż” to pierwsza produkcja Max Original zrealizowana w Polsce. To serial kryminalny, za produkcję którego odpowiadają: Bogumił Lipski - producent, Izabela Łopuch - executive producent, Johnathan Young - executive producent oraz Antony Root - executive producent HBO Max. Producentem wykonawczym jest Andrzej Besztak - Magnolia Films. Serial otrzymał finansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w ramach systemu wspierania produkcji audiowizualnej, tzw. zachęt.