- Te moje śląskie filmy dowodzą tego, że aby zrobić dzieło sztuki, to musi być materiał, a ten materiał jest w ludziach. To są Ślązacy - mówił o filmowej trylogii śląskiej Kazimierz Kutz, po pokazie „Perły w koronie” w katowickim Kinoteatrze Rialto.
W Kinoteatrze Rialto w Katowicach odbył się uroczysty pokaz odrestaurowanej wersji „Perły w koronie” w reżyserii Kazimierza Kutza. Zakończył się spotkaniem z reżyserem i ze znakomitymi aktorami: Olgierdem Łukaszewiczem, Bernardem Krawczykiem i słynną kostiumolog, Barbarą Ptak.
W piątek Kazimierz Kutz, skończył 89 lat, dlatego po sobotnim seansie pojawił się tort i zabrzmiało gromkie „Sto lat”. Na torcie widniała taśma filmowa i plakat filmu „Perła w koronie”. Urodziny reżysera świętowano także w niedzielę w Teatrze Śląskim w Katowicach, gdzie po spektaklu „Piąta strona świata” odbyło się spotkanie z jubilatem prowadzone przez Roberta Talarczyka, dyrektora katowickiej sceny.
W minionym roku udało się zrekonstruować film „Sól ziemi czarnej”. Drugi z kultowych filmów trylogii śląskiej Kutza, „Perła w koronie”, po 46 latach użytkowania taśmy, również doczekał się cyfrowej rekonstrukcji. - Ten film dzisiaj ma szczególną wartość. Wszystko w tym filmie co jest śląskie, tego już nie ma - mówił podczas dyskusji po filmie Kazimierz Kutz. - To jest film, który jest wartością już historyczną. Nie ma już tych hałd. Nie ma tych kopalń, nie ma tych ludzi. To wszystko minęło - dodał reżyser
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień