Petycja do burmistrza: Proszę nie likwidować naszego przedszkola
Ponad 100 podpisów widnieje na petycji do burmistrza. Rodzice przedszkolaków z „Motylka” chcą, by burmistrz nie likwidował ich placówki.
- Problem polega jednak na tym, że ja wcale nie chcę liwkidować tego przedszkola - od razu odpowiada burmistrz Krzysztof Bagiński. - Sugerowanie, że jest inaczej, to mijanie się z prawdą. Spotkałem się z córką pana posła Stefana Strzałkowskiego, która jest prezesem stowarzyszenia zarządzającego przedszkolem i wyjaśniliśmy sobie wszystko. Chodzi tylko o uregulowanie stanu prawnego przedszkola. Ustaliliśmy, że stowarzyszenie wynajmie obiekt na 30 lat i będzie płaciło czynsz. Dotychczas miało ten obiekt za darmo. Ale ten czynsz, moim zdaniem, nie będzie wysoki. Za ponad 500 m kw. powierzchni będą płacili jedynie 2 tys. złotych miesięcznie. Jeśli więc Rada Miasta zgodzi się na to, przedszkole ma przed sobą spokój, jeśli chodzi o lokal, na co najmniej 30 lat.
Ta swoista wojna o przedszkole wybuchła kilka dni temu, gdy burmistrz Białogardu rzeczywiście nagle, bez uprzedzenia, poinformował, że wypowiada umowę najmu i proponuje przedszkolu inne miejsce. Interweniował wtedy nawet poseł Stefan Strzałkowski. I doszło do wstępnego porozumienia, które jednak zostało zerwane. Choć nikt tego oficjalnie nie przyzna, wszystko rozbija się o planowane utworzenie w mieście Zakładu Aktywizacji Zawodowej dla niepełnosprawnych. Taki zakład, przy wsparciu miasta, miało założyć stowarzyszenie Feniks. Radni, wbrew woli burmistrza, na to się jednak nie zgodzili.
- ZAZ już na pewno nie powstanie. Żałuję. Ale dotrzymam słowa i sprawę Motylka przedstawię na najbliższej sesji - kończy burmistrz.