Piast rewelacją, a niebiesko-biali w kryzysie?
- To były moje najgorsze święta - przyznał trener Stilonu. Z kolei w odmiennym nastroju do wielkanocnego stołu zasiadł szkoleniowiec karninian.
Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu klub z Łagodzińskiej w pierwszych trzech kolejkach drugiej rundy trzeciej ligi zgromadził sześć punktów więcej od stilonowców. Wiceprezes gorzowian Jacek Ziemecki powiedział wprost: - Nasza sytuacja w tabeli nie jest jeszcze dramatyczna, ale nie ma co się oszukiwać, tkwimy w kryzysie. Jak z niego wyjść? Już po starciu z rezerwami Śląska Wrocław przeprowadziliśmy poważne rozmowy w szatni. Przede wszystkim zawodnicy rozmawiali między sobą. Problem leży w ich głowach. Kłopot mają w szczególności młodzi piłkarze. Im chcieliśmy uświadomić, o co walczymy. Rozważamy też możliwość skorzystania między innymi z usług psychologa. Kary czy też zwolnienia na razie nie wchodzą w grę - dodał członek zarządu Stilonu.
Ostrożniejszy ze słowem: kryzys jest opiekun „Stilonowców” Dariusz Borowy, choć w zdaje sobie sprawę z tego, że rezultaty jego podopiecznych są poniżej oczekiwań. Nasi ulegli KS Polkowice, Śląskowi II i zremisowali z Miedzią II Legnica. - Nie chciałbym się tłumaczyć terminarzem czy kontuzjami, ale naprawdę trudno o zmienników w miejsce Patryka Bila i Wojciecha Zawistowskiego. Rozleciała się nam obrona i zamiast dwoma napastnikami, to gramy jednym. Niemniej dyspozycja Pawła Posmyka jest daleka od optymalnej. Musimy zacząć grać tak jak w sparingach, a będą wyniki - wyjaśnił trener Stilonu.
Dni Oskara Raćki w klubie z Karnina są policzone. Lada dzień zawodnik z niego wyleci
Zawodzi zarówno kapitan gorzowian, jak i pozostali zawodnicy, w tym i nowy nabytek Krzysztof Kaczmarczyk. - Nie będę czarował, spodziewałem się po nim więcej, ale wiem też, że o wiele łatwiej wchodzi się do zespołu, gdy cała drużyna gra dobrze w piłkę. Lepsze i gorsze momenty ma nie tylko Krzysiek, ale również Łukasz Maliszewski i Damian Szałas - powiedział Borowy.
Pewne jest, że w Rzepinie ze Steinpolem Ilanką nie zagra za nadmiar żółtych kartek Filip Wiśniewski. Nie wiadomo, czy wróci do bramki Maciej Wolarek, który pauzował w tej kolejce za czerwoną kartkę. Wątpliwy jest występ Bila, borykającego się z urazem kręgosłupa. Większe szanse na grę ma narzekający na kontuzję pięty Posmyk oraz wznawiający treningi Zawistowski. Ich obecność może być bardzo pomocna. Pomimo że Stilon ciągle jest nad kreską, to ma tyle samo punktów, co będący w strefie spadkowej Piast Żmigród.
Natomiast w zupełnie inne humory są w Karninie. Piast ma jedynie osiem punktów straty do pierwszego bezpiecznego miejsca, po tym jak ograł imiennika ze Żmigrodu i Karkonosze Jelenia Góra oraz zremisował z Zagłębiem II Lubin. Niemniej jednak Mateusz Konefał, szkoleniowiec karninian, nie chce by jego podopiecznych określać rewelacją. - Poczekajmy, tak naprawdę na razie nic nie zrobiliśmy, ciągle jesteśmy w tym samym miejscu. Teraz pokonamy KP Brzeg Dolny walkowerem i nasza sytuacja w tabeli będzie jeszcze lepsza, ale każda ekipa będzie miała te trzy punkty. Swoją rewelację musimy potwierdzić chociażby w pojedynku z Lechią Dzierżoniów - uspokajał opiekun karninian.
Choć ta ostatnia potyczka dojdzie do skutku dopiero 9 kwietnia, to wszystko wskazuje na to, że nie wystąpi w niej Oskar Raćko, z którym od blisko dwóch tygodni klub nie ma żadnego kontaktu. - Jeśli się nie odezwie, to będziemy musieli dyscyplinarnie rozwiązać z nim kontakt. Żałuję, bo to nasz najlepszy napastnik. Teraz będzie nam bardzo trudno podpisać z kimś innym umowę. W ataku będą musieli grać Michał Pakuła i Władymir Teteruk. Liczę też na trafienia Konefała, tak jak przed świętami - oznajmił prezes klubu z Łagodzińskiej Jerzy Leśniewski.