Pięć dni z Rubensem. Kto zostawił ślad na bezcennym dziele mistrza?

Czytaj dalej
Fot. Piotr Targowski
Grzegorz Kończewski

Pięć dni z Rubensem. Kto zostawił ślad na bezcennym dziele mistrza?

Grzegorz Kończewski

Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika za pomocą skonstruowanego na uczelni tomografu optycznego analizowali już dzieła m.in. Leonarda da Vinci i Vincenta van Gogha. Ostatnio zaś badali strukturę i stan zachowania ogromnych, bo o powierzchni przekraczającej 200 mkw., malowideł Petera Paula Rubensa, znajdujących się na na suficie Whitehall Banqueting House w Londynie.

O Rubensie słyszał chyba każdy. Nawet jeśli trudno od ręki wskazać jakieś konkretne dzieła tego urodzonego w 1577 roku flamandzkiego mistrza, jednego z najwybitniejszych twórców epoki baroku, to skojarzenie z rubensowskimi kształtami jest jak najbardziej na miejscu.

Rubens był nie tylko świetnym malarzem, ale i - jak dzisiaj moglibyśmy powiedzieć - biznesmenem, który stworzył świetnie funkcjonującą firmę o profilu artystycznym. O zlecenia raczej nie musiał się martwić - to do niego pukali przedstawiciele najznakomitszych dworów europejskich i to w takiej liczbie, że - by wyrobić się ze zleceniami - mistrz zatrudniał cały sztab uczniów i pomocników. Jego pracowni przypisuje się łącznie ok. 1400 obrazów. Nawet gdyby artysta malował jeden obraz za drugim, to nie wystarczyłoby mu życia na stworzenie tych wszystkich dzieł. Wiadomo, że perfekcyjnie projektował kompozycje obrazów, wykonywał szkice rysunkowe i malarskie, malował najważniejsze postaci, a resztą pracy... obdzielał swoich uczniów.

Obrazy przyjechały w rolkach

Skąd takie zainteresowanie twórczością Rubensa u współczesnych mu monarchów? Ano stąd choćby, że flamandzki mistrz z powodzeniem uprawiał malarstwo historyzująco-mitologiczne, przedstawiając władców w sposób wyidealizowany, podkreślający ich boskie wręcz cechy. Chyba najbardziej znanym cyklem tego typu dużych obrazów jest ten przedstawiający dzieje królowej Francji Marii Medycejskiej, przeznaczony do pałacu Luksemburskiego, który obecnie można podziwiać w Luwrze. Ale zamówienie nadeszło też z Londynu.

- Karol I Stuart zlecił Rubensowi namalowanie cyklu dziewięciu obrazów gloryfikujących jego ojca Jakuba I, króla Szkocji i Anglii, pierwszego z dynastii Stuartów. Namalowane na płótnie ogromne obrazy (największy mierzy 6 na 9 metrów) miały trafić właśnie na sklepienie Banqueting House, a więc sali balowej pałacu Whitehall, rezydencji brytyjskich monarchów, która - licząc 1500 pokoi -uchodziła za największą w Europie. Rubens namalował obrazy w Antwerpii, do Londynu przywieziono je w rolkach, napięto na krosna i w 1636 roku zainstalowano na suficie. Było to coś naprawdę unikatowego - przyznaje dr Magdalena Iwanicka z Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa UMK, która wraz z prof. Piotrem Targowskim z Instytutu Fizyki UMK prowadziła niedawno badania londyńskich dzieł Rubensa.

Co odkryli badacze na słynnych dziełach sztuki? Przeczytasz w dalszej części artykułu

Pozostało jeszcze 62% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Grzegorz Kończewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.