Pięć miliardów dla Torunia za straty wojenne?
Naszych strat wojennych nie da się dokładnie oszacować. Czasami też nie wiadomo, skąd domagać się odszkodowania: z Berlina czy Moskwy?
Jak kraj długi i szeroki, od gór aż do morza trwa wielkie liczenie sum odszkodowań jakich Polska miałaby się domagać od Niemiec. Im więcej w tym polityki, tym wyliczenia stają się bardziej abstrakcyjne, jednak pewne podstawy tych rachunków istnieją.
Tuż po zakończeniu wojny w Polsce została przeprowadzona rejestracja szkód wojennych, która składała się z czterech faz.
Cztery fazy
- Pierwsza trwała krótko - przez czerwiec i lipiec 1945 roku. Wszyscy poszkodowani mieli wówczas zgłaszać się do zarządów miasta i gmin, i wypełniać stosowne formularze.
- W 1946 roku odbyła się druga faza rejestracji szkód. Tym razem Biuro Odszkodowań Wojennych przy prezesie Rady Ministrów wezwało osoby fizyczne do zgłaszania roszczeń w stosunku do osób fizycznych, prawnych i władz Rzeszy Niemieckiej.
- W lipcu 1947 roku referaty szkód wojennych przy zarządach miast sporządziły kolejne listy, tym razem obejmujące straty w zakresie dóbr kultury.
- W grudniu 1948 i styczniu 1949 roku przeprowadzono ostatnie już, dodatkowe rejestracje szkód, tym razem dotyczące niewykonanych zobowiązań, wywiezionego majątku ruchomego, zarekwirowanych wkładów bankowych i papierów wartościowych.
"Jeśli Steinmeier poprosi, to poruszymy temat reparacji". Przed rozmową prezydentów Polski i Niemiec na Malcie
W Archiwum Państwowym w Toruniu nie ma danych na temat strat dotyczących majątku miejskiego, zachowały się jednak zestawienia dotyczące strat poniesionych przez mieszkańców, uwzględniające zarówno szkody materialne i niematerialne.
- Ogólna suma wynosi prawdopodobnie około 525 milionów złotych z 1946 roku - mówi Zbigniew Woźniak, kierownik oddziału AP przy ulicy Idzikowskiego.
Podobno, aby przeliczyć sumę sprzed 70 lat na obecne pieniądze, trzeba ją pomnożyć razy dziesięć. Wychodzi więc, że według ostrożnych szacunków torunianie mogliby się ubiegać o ponad pięć miliardów złotych. Dla porównania planowane na koniec tego roku zadłużenie miasta ma wynieść prawie jeden miliard złotych.
Pamiętać jednak trzeba, że suma strat jest bardzo szacunkowa. Wiele osób nie zgłosiło swoich szkód. Jednych wojna rzuciła w inny kąt świata, innych pozbawiła życia.
Za browar i PDT
Kilka rodzin posiadających obywatelstwo amerykańskie, korzystając z umowy zawartej na początku lat 60. między USA i PRL, wystąpiło o odszkodowanie za utracone mienie do rządu polskiego. Wśród nich znaleźli się spadkobiercy Józefa Chronowskiego, przedwojennego właściciela słynnego Browaru Pomorskiego na Podgórzu, który został zniszczony w wyniku eksplozji wagonów z amunicją, do jakiej doszło w ostatnich dniach okupacji.
Odszkodowanie otrzymali także spadkobiercy Moritza Leisera, właściciela największego przed wojną toruńskiego domu towarowego, czyli obecnego PDT-u. Obie tworzące go kamienice zostały wycenione na 24 tysiące dolarów jednak dom towarowy miał hipotekę obciążoną jeszcze przez inwestującego Moritza Leisera. Po uwzględnieniu zaległych rachunków komisja przyznała odszkodowanie w wysokości 1283 dolarów, które rząd polski wypłacił.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień