Pięć pytań o paradontozę
Często zaczyna się niewinnie, ale może skutkować wypadaniem zębów oraz groźnymi powikłaniami.
Paradontoza może się objawiać jedynie opuchnięciem i krwawieniem dziąseł, ale też może doprowadzić do wypadnięcia zębów.
Skąd się bierze paradontoza?
Zapalenie przyzębia, powszechnie nazywane paradontozą to przewlekła choroba, która atakuje dziąsła i tkanki okalające zęby. Co ją powoduje? Źródłem paradontozy jest przede wszystkim nieodpowiednia higiena jamy ustnej i niezdrowe nawyki.
- Zaczyna się od tego, że resztki pokarmu gromadzą się na powierzchni zębów, tworząc osad, który stopniowo nawarstwiając się przekształca się w kamień nazębny – to na nim żerują chorobotwórcze bakterie – tłumaczy mechanizm rozwoju choroby lek. stom. Monika Stachowicz z Centrum Leczenia i Profilaktyki Paradontozy Periodent w Warszawie. - Brak odpowiedniej profilaktyki na tym etapie coraz bardziej odbija się na tkance przyzębia. W następstwie dochodzi do stanów zapalnych, z czasem powstają kieszonki przyzębne, gdzie także wnikają bakterie i eksplorują m.in. odsłonięte korzenie zębów. Potem może dojść do niszczenia struktur utrzymujących zęby w zębodole, co prowadzi do ruchomości zębów, a w konsekwencji do ich utraty – dodaje Monika Stachowicz.
Po czym poznać, że mam paradontozę?
Najprościej mówiąc: po dziąsłach. Szacuje się, że wśród dorosłych 3 na 4 osoby doświadczają choć raz w życiu choroby dziąseł. Niestety, ze względu na stopniowy, powolny rozwój paradontozy ciężko samodzielnie ocenić ryzyko. Natomiast jest pewien zespół objawów, które są charakterystyczne dla rozwoju choroby (patrz grafika).
O ile ruchomość zębów jest ewidentną patologią prostą do wychwycenia, to początkowe objawy często są bagatelizowane. - Kontrolowanie stanu jamy ustnej jest kluczowe, ponieważ w przypadku paradontozy jedynie stomatolog jest w stanie wykryć wczesne jej objawy. Koniecznie obserwujmy dziąsła i zwróćmy uwagę na ich wygląd – te zdrowe są bladoróżowe, zaś chore zaczerwienione i rozrośnięte – przestrzega specjalistka.
Czy paradontoza jest uleczalna?
Specjaliści podkreślają, że paradontoza najczęściej jest uleczalna. Wczesne stadium choroby leczy się metodami zachowawczymi, m.in. wykonuje się profesjonalny zabieg czyszczenia zębów, co zabezpiecza je przed nadwrażliwością i odkładaniem kolejnych warstw osadu. Kieszonki przyzębne stomatolog może zlikwidować za pomocą kiretażu, zabiegów płatowych i gingiwektomii lub dzięki zastosowaniu systemu Vector. Pomocne są także lasery stomatologiczne. - W sytuacji zaawansowanego stadium choroby nie obędzie się bez interwencji chirurga. Ten nawet w przypadku zaniku kości może pobudzić tkankę kostną do wzrostu i zrekonstruować utracone na skutek choroby tkanki – mówi dr Monika Stachowicz.
Co mogę zrobić, aby ustrzec się paradontozy?
Oprócz najpowszechniej występującej paradontozy na tle bakteryjnym, której możemy uniknąć, występuje także ta na tle genetycznym. - Ryzyko stanów zapalnych dziąseł i chorób przyzębia wzrasta z wiekiem, ale główne czynniki ryzyka to: palenie papierosów, alkohol, dieta, stres, wady zgryzu, leki powodujące suchość w ustach, wahania hormonalne (np. w trakcie menopauzy), niewydolność układu odpornościowego (np. przy nowotworach) – mówi ekspertka. - Wpływ mają tu także choroby ogólnoustrojowe np. cukrzyca, choroby serca lub układu oddechowego. Najlepszą profilaktyką jest zdrowy tryb życia, odpowiednia higiena jamy ustnej oraz dbanie o stan dziąseł i zębów u specjalisty.
Najlepiej szczotkować zęby minimum dwa razy dziennie i koniecznie oczyszczać przestrzenie międzyzębowe nitką dentystyczną. Dodatkowo, powinniśmy przynajmniej raz na pół roku wykonywać zabieg piaskowania i skalingu (to dwie metody usuwania kamienia) w gabinecie stomatologa.
Co mi grozi?
Nieleczona paradontoza może mieć tragiczny wpływ nie tylko na nasze zęby, które wypadną, ale także na zdrowie całego naszego organizmu. Brak pojedynczego zęba to nie jest jeden problem, ale szereg konsekwencji. Braki zębowe mogą doprowadzić m.in. do zaburzeń żucia, mówienia, trawienia, wad zgryzu, bólów szczęki, głowy, ruchomości, a więc i utraty pozostałych zębów. - Bakterie wnikają w krwioobieg i mogą doprowadzić do zaburzeń układu krążenia, m.in. nadciśnienia, miażdżycy, mikrozakrzepów, zapaleń płuc, udaru – ostrzega periodontolog.
Patrycja Wacławska (opr.)