Pięć tysięcy złotych – taką kwotę zbierają mieszkańcy na nagrodę za wskazanie sprawcy rozlania żrącej substancji na placu zabaw w Bierach. Znaleziono ją na pięciu urządzeniach placu zabaw. Na zjeżdżalni poparzył się nią dwuletni chłopczyk.
Plac zabaw w podbielskich Bierach, gdzie w minioną sobotę dwuletni chłopczyk podczas zabawy na zjeżdżalni doznał poparzeń wskutek kontaktu z nieznaną żrącą substancją, mieści się przy ul. Sportowej. To około 200 metrów od miejscowego kościoła. Jest jednym z kilku placów zabaw na terenie gminy Jasienicy, jakie zostały wybudowane przy wsparciu unijnych pieniędzy.
Na terenie tego placu zabaw, prócz konstrukcji dla małych dzieci, są elementy siłowni zewnętrznej oraz asfaltowe boisko do koszykówki. Cały teren jest ogrodzony płotem, a tabliczka przed wejściem informuje o zakazie przebywania na tym obiekcie po zmroku – pod karą grzywny,
W sobotę na tym właśnie placu 2-letni chłopczyk doznał poważnych poparzeń podczas zabawy na zjeżdżalni – okazało się, że ktoś rozlał żrącą substancję. Dziecko zostało przewiezione do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej z poparzeniami I i II stopnia. Wszystko wskazuje na to, że przed poważniejszymi obrażeniami, 2-latka prawdopodobnie ochroniły grube ubrania, jakie miał wówczas na sobie, m.in. kurtka.
Ktoś celowo porozlewał?
Najbardziej bulwersuje fakt, że tajemnicza żrąca substancja, która poparzyła dziecko, znajdowała się aż w pięciu miejscach placu zabaw! Policyjni technicy znaleźli ją m.in. w rurze zawieszonej około 60 cm nad ziemią, którą dzieci przechodzą do zjeżdżalni, na samej zjeżdżalni oraz na ławeczce będącej elementem siłowni zewnętrznej.
Substancja została zabezpieczona. Przejdzie teraz badania fizykochemiczne – tym już zajmie się Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Na razie nie wiadomo, kiedy będą znane wyniki.
– Policjanci prowadzą w tej sprawie dochodzenie, gromadzą materiał dowodowy, przesłuchują świadków – informuje Elwira Jurasz, rzeczniczka bielskiej policji.
Obecnie plac zabaw w Bie-rach jest zamknięty do odwołania. Informuje o tym przypięta do furtki kartka. Wokół konstrukcji dla dzieci widnieją rozwieszone taśmy z napisem „Policja”.
– To skandal. Dla mnie tragedia, że mogło dojść do czegoś takiego na placu zabaw – tak całą sytuację skomentował Janusz Pierzyna, wójt gminy Jasienica.
Przyznał, że trudno mu zrozumieć, że do takiej sytuacji doszło w miejscu publicznym, gdzie wcześniej bawiły się inne dzieci i nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń.
– Ale coś takiego mogło się zdarzyć wszędzie – w kościele czy na przystanku autobusowym – stwierdził wójt określając całe zdarzenie mianem terroryzmu społecznego.
Mieszkańcy fundują nagrodę
Tymczasem mieszkańcy ogłosili nagrodę za wskazanie sprawcy. Na portalu pomagam.pl rozpoczęli społeczną zbiórkę pieniężną – chcą w ten sposób uzyskać 5 tys. zł.
– Zbieramy pieniądze na nagrodę dla osoby, która wskaże sprawcę wylania żrącej substancji na placu zabaw w miejscowości Biery. Poparzeniu uległo małe, dwuletnie dziecko i wszystkim nam bardzo zależy, aby złapać tego, kto dopuścił się tak strasznego czynu – tłumaczą.
Podkreślają, że jeśli nie uda się znaleźć sprawcy, to cała zebrana kwota zostanie przekazana na sfinansowanie monitoringu placu zabaw w Bierach, aby dzieci i rodzice przychodząc tu mogli czuć się bezpiecznie.