Lider z Suwałk wygrał po tie-breaku w Krakowie, punkt w Siedlcach niespodziewanie i zasłużenie wywalczyła Hajnówka.
Biało-niebiescy jechali pod Wawel jak po swoje, a niewiele brakowało, żeby wrócili z niczym. Podobnie jak przed tygodniem w meczu z wiceliderem z Zawiercia, przegrali pierwsze dwa sety i niemal cudem uciekli spod topora.
- Nie lubię horrorów - przyznaje Dima Skorij, trener Ślepska. - Najważniejsze, że skończyły się dla nas dobrze.
Suwalczanie zaczęli słabo, ale mogli rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść za trzy punkty. Pierwsze partie przegrali „na styk”. Zapewniają, że nie zlekceważyli przeciwnika. Zabrakło trochę szczęścia i koncentracji w przyjęciu.
- Gospodarze zaryzykowali zagrywką i rozstawili nas po kątach - opowiada szkoleniowiec suwalskiej drużyny. - Piotrek Lipiński, nasz rozgrywajacy, musiał biegać po całym boisku i wystawiać wysokie piłki. Nic dziwnego, że raz po raz nadziewaliśmy się na blok i na kontry.
W kontrach celowali Bartłomiej Gajdek i Jan Fornal, który przesądził o zwycięstwie akademików w pierwszym secie. W następnym, po asie serwisowym Wojciecha Winnika, piłkę setową mieli suwalczanie, ale po finiszu AGH wygrał 33:31.
- W trzecim secie wprowadziłem na plac Janka Lesiuka i dopiero on uspokoił nasz odbiór i obronę - przekonuje Dima Skorij. - Lipiński nareszcie mógł rozgrywać tak, jak sobie zaplanował, a w ataku szalał Winnik, który, podobnie jak tydzień wcześniej, przechylił szalę na naszą korzyść i został wybrany MVP spotkania.
Od trzeciego seta Ślepsk był już prawdziwym zespołem. Krakowianie poczuli szansę i grali do upadłego, ale w końcówce asem błysnął Kamil Skrzypkowski, a nadzieję na pozostanie w meczu ziścił środkowy Łukasz Rudzewicz. Z gospodarzy trochę zeszło powietrze, precyzja była już nie ta i czwarty set był teatrem jednego aktora. Suwalscy liderzy, głównie za sprawa ataków Karola Rawiaka, zdeklasowali miejscowych do 18. Tie-breaka wygrali po zagrywkach Skrzypkows-kiego i atakach Rawiaka.
Także wyrównane spotkanie zaliczyli siatkarze SKS Hajnówka, którzy przegrali 2:3 na wyjeździe z KPS Siedlce.
- Oprócz trzeciego seta pozostałe były bardzo zacięte - opowiada Paweł Blomberg, trener SKS. - W piątym secie prowadziliśmy nawet 12:10, ale niestety nie udało się wygrać. Wystarczyły dwa złe przyjęcia i rywale to wykorzystali.
Hajnowianie utrzymali piątą pozycję w tabeli.
- Wygląda to dobrze, mamy przewagę nad zespołami z którymi walczymy o utrzymanie - mówi Blomberg. - Jeżeli nikt nam nie wypadnie z naszego skromnego składu to powinniśmy utrzymać się w czołowej ósemce i zagrać w play-offach.
Kolejne spotkania pierwszoligowcy rozegrają już w środę. Ślepsk podejmie KPS Siedlce, a SKS zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Nysa.