Od kilku lat rodzina Adama Małysza była prześladowana przez nastoletnią dziewczynę z Warszawy. Kiedy nawet sąd nie był w stanie pomóc, Iza Małysz ujawniła dramat rodziny. Prześladowanie w internecie to dzisiaj prawdziwa plaga.
Rodzina Adama i Izy Małyszów przez ostatnie cztery lata przechodziła wyjątkowo trudne chwile. Zaczęło się od niewinnych zaczepek nastolatki z Warszawy, a skończyło na groźbach karalnych i rozprawie sądowej.
Cztery lata nękania. Sąd: Będzie upomnienie
Izabela Małysz bardzo dba o prywatność swojej rodziny. Rzadko udziela wywiadów, niechętnie pokazuje się publicznie. Dlatego fakt, że postanowiła upublicznić swój problem, był dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Jak przyznaje, po prostu nie wytrzymała i postanowiła, że musi coś zrobić. Po kilku latach samotnego radzenia sobie z nękaniem rodziny przez nastolatkę z Warszawy przedstawiła swoją sytuację na portalu Facebook. Opisała prześladowanie jej rodziny przez stalkerkę z Warszawy, postanowiła też ujawnić dane prześladowczyni. Podała, że młoda dziewczyna miała podszywać się pod członków jej rodziny oraz wysyłała do nich wiadomości o wulgarnej treści.
Sprawa zgłoszona na policję. Kolejne miesiące przesłuchań, weryfikowania podanych przez nas „na tacy” dowodów, w końcu rozprawa… i…? I nic! Sąd zasądził, jak cytuję: „środek wychowawczy w postaci upomnienia”
- napisała Izabela Małysz na Facebooku. Jak twierdzi, jej wpis wynika z bezsilności wobec nękającej jej rodzinę dziewczyny. Bezsilności spotęgowanej wyrokiem sądu. To dlatego postanowiła podjąć radykalne kroki. Ujawniła dane stalkerki - jest nią nastolatka z Warszawy. Jak mówi Izabela Małysz, czarę goryczy miała przelać wiadomość, którą córka małżeństwa Małyszów - Karolina - miała dostać na 19. urodziny.
Nastoletnia stalkerka napisała wtedy do Karoliny:
Mam nadzieję, że szybko zdechniesz zapomniana przez wszystkich i będziesz umierać w cierpieniu.
Po ujawnieniu tożsamości dziewczyny rozpoczęła się prawdziwa burza w mediach społecznościowych, a internauci zaczęli udostępniać wizerunek stalkerki. Jak udało nam się dowiedzieć, teraz nękanie rodziny Małyszów się skończyło.
Sprawa ciągnęła się przez cztery lata. Na początku były niewinne wiadomości, a kiedy nastoletnia stalkerka poczuła się ignorowana, zaczęła z jednej strony pisać wulgarne wiadomości, a z drugiej zapraszać do znajomych ludzi związanych ze skokami narciarskimi i wypytywać ich o rodzinę Małyszów. Kiedy po raz pierwszy wyszło na jaw, że dziewczyna prześladuje rodzinę słynnego skoczka, młoda warszawianka zaczęła zakładać fikcyjne konta na portalu Facebook, niejednokrotnie podszywając się właśnie pod Karolinę Małysz, córkę Adama i Izabeli.
Jak się okazało, nastolatka angażowała w swoją obsesję nawet kilkadziesiąt osób, wypytując ich o rodzinę Małyszów, nieraz podszywając się także pod znane osoby ze środowiska skoków narciarskich.
Dzisiaj, choć cała Wisła żyje tą sprawą, nieliczni chcą o niej rozmawiać. Wiele osób powołuje się właśnie na podejście rodziny Małyszów do prywatności. Sama poszkodowana także nie zdecydowła się na skomentowanie sprawy. Izabela Małysz, poproszona przez nas o rozmowę na ten temat, odpowiedziała grzecznie, ale stanowczo: nie.
- Myślę, że sytuacja musiała być dramatyczna, skoro Iza postanowiła upublicznić sprawę - mówi jedna ze znajomych Izabeli Małysz.
Mechanizm sprawy opisują jedynie osoby bezpośrednio mające do czynienia z nastoletnią stalkerką. Jak się okazuje, sprawa dotknęła wiele osób związanych ze środowiskiem skoków narciarskich.
- Zagadywała, próbowała rozmawiać. My byliśmy na to uczuleni, dostaliśmy ostrzeżenie od Izy Małysz. W pewnym momencie wszyscy bardzo uważaliśmy na zaproszenia do znajomych od osób związanych ze skokami. Bardzo często okazywało się, że to konta fikcyjne - mówi Katarzyna Koczwara, która w tamtym okresie pracowała w biurze prasowym PZN.
- Około dwa lata temu dostałem zaproszenie do znajomych od tej dziewczyny. Zaczęła mnie zaczepiać, udawała, że interesuje się skokami narciarskimi. To nie było dla mnie dziwne, bo zaprasza mnie dużo osób zainteresowanych skokami - mówi Robert Osak, właściciel portalu WinterSzus. Kiedy Izabela Małysz ostrzegła go przed dziewczyną i powiedziała o jej intencjach, usunął ją ze znajomych. - Wtedy zaczęły się wiadomości i zaproszenia do grona znajomych wysyłane z fikcyjnych profili - mówi.
Jak wspomina Katarzyna Koczwara, dziewczyna regularnie wysyłała z fikcyjnych kont wiadomości. - Kiedyś zaprosiła mnie do znajomych podszywając się pod Karolinę Małysz. Szybko zorientowałam się, że to nie ona, celowo pociągnęłam rozmowę, żeby dowiedzieć się, o co jej chodzi - mówi. Jak tłumaczy, nie dostrzegła celu w działaniu młodej prześladowczyni.
- To była raczej chorobliwa obsesja. Ja w tym upatruję problemów z tożsamością, podszywanie się po omacku pod różne osoby - ocenia Koczwara.
Najgorsze były groźby wobec nastoletniej córki
Izabela Małysz tłumaczy, że upubliczniła sprawę, bo miała nadzieję na wywołanie reakcji wśród rodziny dziewczyny, która ją prześladowała. - Uznałam, że skoro zdaniem sądu wystarczającą reakcją jest środek wychowawczy w postaci upomnienia, to może w jej otoczeniu znajdzie się ktoś bardziej wrażliwy, a jednocześnie stanowczy i zrobi w tej sprawie coś konkretnego. Zanim dojdzie do jakiejś tragedii. Tym bardziej że groźby i obelgi dotyczą nie mnie czy mojego męża, a więc dorosłych ludzi, ale kierowane są pod adresem naszej córki. A na to chyba żadna matka nie może patrzeć bezczynnie - tłumaczy swój krok Izabela Małysz.
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, ataki dziewczyny nękającej rodzinę Małyszów ustały, przynajmniej na razie.
Prawnik o stalkingu i bezpieczeństwie w polskich sądach